Białoruś. Aleksander Łukaszenka ostrzegł Rosję. "Jeśli Białoruś upadnie, Rosja będzie następna"
Białoruś. Aleksandr Łukaszenka spotkał się z rosyjskimi dziennikarzami. Podczas wywiadu ostrzegł Rosję. Jego zdaniem jeśli Białoruś upadnie, to kraj rządzony przez Władimira Putina może być kolejnym, w którym dojdzie do protestów.
Białoruś. Aleksander Łukaszenka ostrzegł Rosję
Prezydent Białorusi spotkał się z przedstawicielami pięciu rosyjskich mediów i udzielił wywiadu, w którym opowiedział o obecnej sytuacji na Białorusi. Aleksander Łukaszenka ostrzegł również Rosję przed działaniami zachodnich sił. - Jeśli Białoruś upadnie, to wkrótce Rosja będzie następnym celem podobnego ataku - oświadczył prezydent Białorusi.
Czytaj także: Lubań. Myśliwy pomylił konia z dzikiem. Zastrzelił zwierzę warte kilkanaście tysięcy złotych
Łukaszenka w wywiadzie, którego fragmenty przytacza portal rt.com mówił także o tym, że wielu ludzi popierających protesty na Białorusi jest zbyt młodych, by pamiętać, jak wyglądała sytuacja w tym kraju ponad dwie dekady temu, gdy objął władzę. Zapytany o plany dotyczące emerytury powiedział, że teraz jego głównym zmartwieniem jest to, by "nie dopuścić, aby wszystko, co stworzyliśmy przez pokolenia, zostało zniszczone".
Białoruś. Łukaszenka nie zamierza ustąpić
Mimo protestów obywateli Białorusi, Aleksander Łukaszenka nie zamierza ustąpić ze stanowiska prezydenta. Jak twierdzi, musi chronić większość, która na niego głosowała. - Jeśli ustąpię, ci którzy stoją po mojej stronie, zostaną zarżnięci. Stawka jest zbyt wysoka - dodał. Łukaszenko twierdzi, że nie może ulec żądaniom antyrządowych protestujących, ponieważ w przeciwnym razie jego dziedzictwo zostałoby zniszczone, a zwolennicy brutalnie prześladowani.
Czytaj także: Koronawirus w Polsce. Mężczyzna wtargnął do szkoły w Koluszkach. Kazał uczniom zdejmować maseczki
Masowe protesty na Białorusi rozpoczęły się po tym, jak ogłoszono, że Aleksander Łukaszenka w pierwszej turze wygrał wybory prezydenckie. Opozycja i organizacje międzynarodowe twierdzą, że wyniki wyborów zostały sfałszowane i żądają rezygnacji Łukaszenki. Władze zareagowały brutalną represją milicyjną, co wywołało gniew tysięcy ludzi i skłoniło ich do wyjścia na ulicy.
Białoruś. Łukaszenka: Być może trochę się zasiedziałem
Łukaszenka dostał także pytanie dotyczące długości swoich rządów. - Tak, być może trochę się zasiedziałem, ale tylko ja mogę obronić Białoruś - powiedział w wywiadzie, a cytuje go portal sputnik.by.
- Ci chłopcy z milicji i inni, którzy są ze mną... Jaka jest ich wina? Opozycja ich zarżnie. Protesty zostały zorganizowane przez obce siły, które prawdopodobnie napędzają je za pośrednictwem mediów społecznościowych. Nikt nie może tego zablokować, nawet ci, co wymyślili internet - dodał Łukaszenka.