Trwa ładowanie...
dkacddt
09-12-2006 08:35

Białołęka - ośrodek dla najważniejszych internowanych w 1981 r.

Areszt Śledczy i Zakład Karny na warszawskiej Białołęce był jednym z wielu w kraju, przez który przeszli internowani i aresztowani po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego. To tam internowano czołowych przywódców "Solidarności" - poza umieszczonym w Arłamowie Lechem Wałęsą.

dkacddt
dkacddt

W Ośrodku dla Internowanych, utworzonym w obrębie Aresztu Śledczego i Zakładu Karnego na Białołęce, przebywało w latach 1981- 82 ok. 600 działaczy "Solidarności".

Internowani mogli widywać swoje rodziny raz, dwa razy w miesiącu - chyba, że dostawali karę np. za bunty, protesty. W styczniu 1982 r. prowadzili głodówkę w dwóch cyklach: siedmio- i jedenastodniową - celem było uzyskanie oficjalnej informacji o powodzie odosobnienia. Na widzenie trzeba było czekać sześć, siedem godzin. Kobiety i dzieci stały na mrozie, bez możliwości skorzystania z toalety.

Internowani byli traktowani nieco inaczej niż kryminaliści. Nie musieli nosić więziennego ubrania, początkowo izolowano ich od więźniów kryminalnych, ale w pewnym okresie do cel, w których mieszkali, zaczęto przydzielać zwykłych skazanych spodziewając się, że dojdzie między nimi do konfliktów - tymczasem osiągnięto porozumienie. "Kartą przetargową" okazały się papierosy, których brak najbardziej doskwierał normalnym więźniom.

Papierosy "przemycano" do więzienia różnie: czasem w paczkach, czasem w kurtkach osób odwiedzających - często także dzieci internowanych. W zamian za papierosy więźniowie wspierali internowanych podczas buntów - nie chodziło o wsparcie siłą, lecz o wyrażające to oklaski czy okrzyki.

dkacddt

Codzienność internowanych to także przepełnione cele, ocenzurowane listy, karty do gry zrobione z pudełek po papierosach "Kosmos", i nadawane przez radiowęzeł co kilkadziesiąt minut przemówienia Wojciecha Jaruzelskiego.

Były jednak także "wydawnictwa" - najczęściej kartki pocztowe, ostemplowane wykonanymi przez nich pieczątkami, np. z napisem "bez kontroli uboli", albo "200 dni niewoli", czy okolicznościowe napisy tzw. solidarycą o treści "Wielkanoc'82 Białołęka". Były i "banknoty" - wykonane na wzór starej pięćdziesięciozłotówki, z karykaturalnym wizerunkiem ówczesnego rzecznika rządu Jerzego Urbana, datą emisji 22 lipca 1982 oraz nominałem "1 guan". Takie eksponaty gromadzi dziś Ośrodek Karta.

Najważniejsi z zatrzymanych siedzieli w pawilonie IV: Jacek Kuroń, Adam Michnik, Andrzej Gwiazda, Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz, Jan Rulewski, Seweryn Jaworski, Lech Dymarski, Marcin Król, Anatol Lawina, Antoni Tokarczuk, Andrzej Sobieraj, Grzegorz Palka i Bogdan Pietkiewicz. Aż do 1986 r. podziemna "Solidarność" ukrywała kilku ważnych liderów ruchu: Zbigniewa Bujaka, Bogdana Lisa, Władysława Frasyniuka, czy Bogdana Borusewicza.

Pozostali - m.in. Jan Lityński, Henryk Wujec, Władysław Bartoszewski, Andrzej Drawicz, Jan Krzysztof Kelus, Józef Ruszar, Konrad Bieliński, Jarosław Guzy, Piotr Ikonowicz, Jan Dworak, Marek Nowicki i Gabriel Janowski - byli ulokowani w wieloosobowych celach razem z innymi internowanymi, liderami "Solidarności" z różnych zakładów pracy.

dkacddt

Marek Nowicki, nieżyjący już prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, mówił pięć lat temu na spotkaniu internowanych zorganizowanym na Białołęce, że wtedy opozycjoniści nie wiedzieli czym skończy się ich działalność. Popychało nas do niej poczucie obowiązku bez śladu szans na wygraną. My nie walczyliśmy o zwycięstwo, my walczyliśmy, bo to było naszym obowiązkiem, a okres, który spędziłem w tym więzieniu, był dla mnie okresem dużego poczucia godności osobistej - powiedział.

Inny nieżyjący już opozycjonista Anatol Lawina wspominał na tym samym spotkaniu, że na Białołęce internowanych nie traktowano źle i strażnicy więzienni się przy nich "ucywilizowali".

Obok za murem przebywali kryminaliści, oni byli traktowani znacznie gorzej. Ważne jest to, że pozbawiono nas wolności. Mogę nawet powiedzieć, że pobyt tutaj to było specyficzne sanatorium w porównaniu z tym, co musiały przeżywać nasze rodziny i przyjaciele, zmagający się z życiem na zewnątrz. Oni nie tylko walczyli o swoje przetrwanie, ale także pomagali nam. Za moją działalność zapłaciły moje dzieci - dodał.

dkacddt

Biskup Bronisław Dembowski, organizujący w stanie wojennym pomoc dla internowanych, wspominał nawet jak pewnego dnia dyrektor białołęckiego więzienia poskarżył mu się, że przez tych opozycjonistów jego funkcjonariusze mają kłopoty psychologiczne, bo nie wiedzą, kto ma rację - internowani, czy ci, którzy ich tam umieścili.

Bronisław Geremek prowadził w pralni uniwersytet więzienny czyli - jak to określił - "lekcje historii przy dźwięku ballad". Uprawiałem też mój zawód belferski - czasem uczyłem historii, a najczęściej języka francuskiego, co bardzo bawiło zwłaszcza strażników - powiedział.

Dla solidarnościowych działaczy ten czas był bowiem okresem niespotykanej w innych warunkach możliwości słuchania zorganizowanych przez starszych opozycjonistów wykładów z historii Polski, wiedzy o polityce i działalności społecznej, ale także matematyki czy fizyki.

Ostatni uwięzieni w stanie wojennym wyszli na wolność w 1986 roku.

dkacddt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dkacddt
Więcej tematów