Bezrobocie jednak nie spadło
Dane statystyczne można czytać na różne
sposoby. Obecny rząd prezentuje je zawsze tak, aby można było
ogłosić, że jest lepiej. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że we
wrześniu bezrobocie zmalało o 48 tys. osób. To kant - uważa
"Trybuna".
Bezrobotny, który pobiera zasiłek, musi raz w miesiącu zgłosić się w urzędzie pracy i wyspowiadać, czy nie uzyskuje jakichś dochodów. Gdy straci zasiłek, też ma obowiązek stawić się na każde wezwanie urzędu i potwierdzić gotowość do podjęcia pracy. Jeżeli tego nie zrobi, wypada z rejestru i wtedy Główny Urząd Statystyczny odnotowuje spadek bezrobocia.
Dziennik powołuje się na analityków Konfederacji Pracodawców Polskich, według których we wrześniu do rejestracji nie zgłosiło się 96 tys. osób. Bezrobocie zmalało natomiast o 48 tys. osób. To znaczy, że drugie tyle zgłosiło utratę zatrudnienia. W dodatku ci, których nie ma już w rejestrze, to wcale nie muszą być osoby zatrudnione w Polsce. Trwa bowiem emigracja zarobkowa i zawsze ileś tysięcy ludzi nie będzie chciało przylatywać z Londynu czy Madrytu, żeby pokazać się w urzędzie pracy. Analitycy KPP mają więc rację, gdy nazywają to "sukcesem statystycznym" - podkreśla "Trybuna".
Polska ma najwyższą stopę bezrobocia nie tylko w Unii Europejskiej, ale także w trzydziestu krajach świata należących do Organizacji Współpracy i Rozwoju Gospodarczego- mówi prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Na jedną ofertę w urzędach pracy przypada u nas średnio 34 bezrobotnych. W Danii czy Holandii mniej więcej trzech - dodaje. (PAP)
Więcej: Trybuna - Hokus-pokus