Bezpieczeństwo ponad wszystko. Inwestycja warta ponad 36 mln zł
Nawet latem lodołamacze nie czekają bezczynnie na pierwsze mroźne dni. Pracują także, gdy na rzece nie ma lodu, ponieważ pełnią funkcje ratownicze, przeciwpożarowe, holownicze, badawcze i patrolowe.
25.07.2023 13:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Państwowe gospodarstwo wodne Wody Polskie - RZGW w Warszawie wzbogaciło się o kolejne dwa nowoczesne lodołamacze. Koszt ich budowy wyniósł 36,6 mln złotych, z czego 31 mln pochodziło ze środków Unii Europejskiej.
- Osiem lodołamaczy zbudowanych w stoczniach w Polsce - Ocelot, Tarpan, Puma, Manat, Narwal, Nerpa, Sokół i Orkan - to nowoczesne jednostki IV generacji doskonale przystosowane do warunków panujących w swoich miejscach operowania - Odrze Granicznej, Dolnej Wiśle i Zbiorniku Włocławskim. Ich budowa była współfinansowana ze środków UE - informuje Wirtualną Polskę biuro prasowe Wody Polskie.
Pracują nie tylko zimą
Może się wydawać, że lodołamacz pracuje tylko zimą, gdy kruszy lód, który pojawi się w korycie rzeki. Nic jednak bardziej mylnego. Nowoczesne lodołamacze zostały tak zaprojektowane, żeby mogły sprawdzić się w wielu innych sytuacjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nowoczesne lodołamacze wyróżniają się wielofunkcyjnością - oprócz zapewnienia zimowej osłony przeciwpowodziowej przez kruszenie i odprowadzanie lodu, pełnią też funkcje ratownicze, przeciwpożarowe, holownicze, badawcze i patrolowe - tłumaczy biuro prasowe.
Zamontowane na innowacyjnych jednostkach wyposażenie umożliwia dostosowanie ich do dodatkowych funkcji i zadań. Statki mogą pełnić funkcję holowników, jak również prowadzić czynności ratownicze. Dla pełnienia roli holowniczej lodołamacze są wyposażone w hak oraz dodatkowy osprzęt wymagany dla bezpiecznego holowania.
Dla funkcji gaszenia pożarów zainstalowano przyłącza na pokładzie dla zasilania instalacji gaśniczej. Jednostki będą mogły zwalczać rozlewy ropopochodne przez możliwość zainstalowania na pokładzie bębna z zaporą. Ponadto są przyjazne dla środowiska - dzięki innowacyjnemu układowi napędowemu zużywają mniej paliwa, a przez zastosowanie izolacji cieplnej, oświetlenia LED i baterii słonecznych są mniej energochłonne. Koszty eksploatacji nowych jednostek są zdecydowanie niższe, a ich załogi zyskują większe bezpieczeństwo i komfort pracy.
- Nowe lodołamacze to mocne i zwrotne maszyny, które pozwalają zapewnić bezpieczeństwo, kiedy będzie to potrzebne. Są utrzymywane w pogotowiu przez ich niezawodne załogi, zarówno zimą, w celu ochrony przed zatorami lodowymi, jak i w pozostałe pory roku, kiedy mogą być użyte do pozostałych działań - informują Wody Polskie.
Nie może być mrozu
- Aby lodołamacze zaczęły pracę, musi być odwilż - w przeciwnym razie cała nasza praca poszłaby na marne, bo połamany lód znowu by zamarzł, tworząc potencjalne ryzyko kolejnego zatoru. Lodołamanie nie jest prowadzone przy minusowych temperaturach, bo przy łamaniu lód rośnie, obmarza, robi się go więcej i odpływ zostaje mocno utrudniony, a nawet zablokowany. Kiedy jest mroźna pogoda i niesprzyjające wiatry, spychające tafle lodu w górę rzeki, kruszenie lodu może stworzyć nawet większe zagrożenie - dodają Wody Polskie.
W okresie zamarzania rzeki powstaje śryż, który zatrzymuje się na płyciznach i innych przeszkodach, tworząc zatory. W okresie topnienia pokrywy lodowej niebezpieczeństwo może stanowić pochód kry, która może zatrzymywać się w podobnych miejscach jak śryż.
Najczęściej do powstania zatorów dochodzi na ostrych zakrętach rzeki, gdzie koryto jest wypłycone, występują łachy i wyspy, przy jazach lub śluzach, czy w przekrojach mostowych. Szczególnie sprzyjający zatorom moment to nakładanie się podczas odwilży fazy rozpadu pokrywy lodowej na fazę jej odbudowy, przy kolejnym obniżeniu temperatury. Zablokowanie bądź ograniczenie przepływu wody przez lód może powodować spiętrzenie wody i rozlewanie się jej poza koryto rzeki. Stanowi to poważne zagrożenie dla terenów przyległych.
Akcja lodołamania zawsze zaczyna się od ujścia i podąża w górę rzeki. Dzięki temu kra może swobodnie spłynąć do zatoki, co zapobiega jednocześnie powstawaniu zatorów i zapewnia bezpieczeństwo pracy jednostek uczestniczących w akcji. Przodem płynie lodołamacz czołowy, jeden lub dwa. Za nim postępują lodołamacze liniowe - z reguły dwa lub trzy - a po wykonanym zadaniu akwen jest patrolowany.
W sumie Wody Polskie posiadają w swojej flocie 26 lodołamaczy: 11 czołowych i 15 liniowych.