Bezdomni z Poznania zimą będą nocować w Urzędzie Miasta?
Taką propozycję złożył radny Michał Grześ. - Pomyślmy także o sobie. Ja np. nie wiem, gdzie miałbym iść się ogrzać, jeśli żona wyrzuci mnie z domu - przekonuje radny PiS.
W 2013 r. w głosowaniu na Poznański Budżet Obywatelski mieszkańcy poparli projekt utworzenia w Poznaniu przytuliska dla osób bezdomnych. Z powodu problemów ze znalezieniem właściwej lokalizacji dla takiego obiektu prace się opóźniły. Ostatecznie przytulisko powstaje przy ul. Krańcowej i ma być gotowe jeszcze tej zimy. Przed mrozem będzie mogło się tu schronić jednorazowo około 30-40 osób. Nie będzie tam łóżek jak w noclegowni. Osoby bezdomne będą mogły po prostu tam przeczekać noc, umyć się, dostać nowe ubranie itd.
W budżecie na 2016 r. władze Poznania zarezerwowały na funkcjonowanie ogrzewalni pół miliona złotych. Jak wyliczył radny PiS Michał Grześ, oznacza to, że pobyt jednej osoby będzie kosztował... 130 zł za dobę.
- Wychodzi na to, że noc w poznańskiej ogrzewalni dla bezdomnych będzie kosztowała tyle co w Sheratonie - irytował się Michał Grześ.
Podczas wtorkowej sesji Rady Miasta radny wyjaśniał, że co prawda jego początkowe szacunki były trochę zawyżone i z informacji, jakie mu przekazano, koszt ma wynieść 40 zł za noc, co jednak i tak uznał za zbyt wysoką cenę. Jako przykład podał Wrocław, gdzie za noc w przytulisku miasto płaci tylko 16 zł.
Inny problem to fakt, że w ogrzewalni jednorazowo będzie mogło się schronić tylko 40 osób, a to może być za mało, dlatego radny PiS złożył dość zaskakującą propozycję.
- Budynki Urzędu Miasta nocą i tak są ogrzewane, więc może warto je udostępnić bezdomnym, aby mogli się tu ogrzać? Wystarczy im przecież niewiele - korytarze i ławki. Można też wziąć pod uwagę którąś z hal Międzynarodowych Targów Poznańskich. Warto to rozważyć, aby później prezydent Poznania nie miał wyrzutów sumienia, gdy okaże się, że ktoś zamarzł - zaproponował Michał Grześ. - Pomyślmy także o sobie. Ja np. nie wiem, gdzie miałbym iść się ogrzać, jeśli żona wyrzuci mnie z domu. Pan prezydent też nie wie, co go może kiedyś spotkać - dodał.
Wypowiedź radnego była tylko oświadczeniem. Władze Poznania nie musiały się do niej odnosić w trakcie sesji. Poprosiliśmy jednak o komentarz Jędrzeja Solarskiego, wiceprezydenta Poznania odpowiedzialnego m.in. za politykę społeczną.
- To oczywiście science-fiction, ale radny ma prawo mówić, co chce - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Solarski. - To miejsce jest przygotowywane z myślą o jednorazowym pobycie 40 osób, ale oczywiście spokojnie zmieści się tam nawet i 100, jeśli będzie taka potrzeba. Z doświadczenia jednak wiemy, że osoby bezdomne często odmawiają pomocy i skorzystania z miejsca, gdzie mogą się ogrzać, a my nie możemy nikogo do tego zmusić - dodaje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .