Bestialska pseudohodowla psów zlikwidowana. Żywiły się padliną
Wolontariusze gostyńskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt "Noe" dokonali makabrycznego odkrycia w dwóch wsiach koło Rawicza. W króliczych klatkach i zakrytych dechami komórkach znaleźli skrajnie wyczerpane i zaniedbane psy. Zwierzęta zostały odebrane właścicielom.
17.06.2017 00:08
Sprawa zostałą wykryta po tym, jak do stowarzyszenia zgłosiła się para, która kupiła od pseudohodowli szczeniaka, który nielamże natychmiast zdechł. Sekcja wykazała, że był chory na parwowirozę - zakaźną chorobę atakującą głównie młode psy. Charakteryzuje się ona silną, wyniszczającą biegunką, wymiotami i gorączką.
Pracownicy stowarzyszenia zaniepokojone doniesieniem zgłosili sprawę na policję i wspólnie z funkcjonariuszami udali się we wskazane miejsce. To co ujrzeli było przerażające.
- Wszystkie leżały w pomieszczeniu, gdzie była padlina jakiegoś zwierzęcia. One się tym żywiły - powiedziała w Polsat News Roma Jaźwińska, ze Stowarzyszenia "Noe".
Za znęcanie się nad zwięrzetami w Polsce grożą za to trzy lata więzienia. Niestety najczęściej orzekaną przez sądy karą jest grzywna luborzeczenie w zawieszeniu. Stowarzyszenie szacuje, że jedynie w okolicach Rawicza - może działać nawet 50 pseudohodowli, zarabiających na sprzedaży szczeniąt.