ŚwiatBenedykt XVI odprawił mszę Krzyżma Świętego

Benedykt XVI odprawił mszę Krzyżma Świętego

13.04.2006 11:55

Benedykt XVI powiedział, że istotą kapłaństwa
jest to, że nie jest się sługą, ale przyjacielem Chrystusa. O
znaczeniu posługi kapłańskiej papież mówił w kazaniu podczas mszy
Krzyżma Świętego w bazylice świętego Piotra w Wielki Czwartek,
który jest świętem wszystkich księży.

Przytaczając słowa z Ewangelii świętego Jana "Już was nie nazywam sługami, ale przyjaciółmi", papież podkreślił: "W tych słowach można zobaczyć ustanowienia kapłaństwa".

Na rzecz tej przyjaźni musimy angażować się na nowo każdego dnia. Przyjaźń oznacza wspólnotę w myśleniu i w chęci. A ta jedność myśli nie jest rzeczą wyłącznie intelektualną, lecz wspólnotą uczuć i zamiarów, a zatem także działania - podkreślił Benedykt XVI.

Dodał, iż "tajemnica kapłaństwa Kościoła polega na tym, że my, nędzne ludzkie istoty, na mocy Sakramentu możemy rozmawiać z Jego Ja: in persona Christi. Chrystus pragnie sprawować swe kapłaństwo za naszym pośrednictwem". Papież przypomniał wszystkim księżom, że nie można pozwolić na to, by codzienność roztrwoniła to, co wielkie i tajemnicze w ich posłudze.

Pewnego dnia jak pierwsi uczniowie spotkaliśmy Chrystusa i usłyszeliśmy Jego słowa "Pójdź za mną!" Być może na początku szliśmy za Nim dosyć niepewnym krokiem, odwracając się za siebie i zadając sobie pytanie, czy to rzeczywiście jest nasza droga. Potem jednak On wziął nas za rękę, przyciągnął do siebie i powiedział do nas: "Nie bój się! Jestem z tobą. Nie opuszczę cię i ty mnie nie opuszczaj!"- powiedział Benedykt XVI.

Więcej niż jeden raz każdemu z nas przydarzyło się to samo, co Piotrowi, kiedy idąc po wodzie ku Panu, nagle poczuł, że woda go nie podtrzymuje i że zaczyna tonąć. I jak Piotr zawołaliśmy: "Panie, ratuj mnie". Widząc szalejące żywioły, jakże moglibyśmy przebyć hałaśliwe i wzburzone wody zeszłego stulecia wieku i tysiąclecia? Wtedy popatrzyliśmy na Niego i On pochwycił nas za rękę, dodając nam nowy ciężar właściwy, lekkość, pochodzącą od wiary i podnoszącą nas w górę - kontynuował papież.

Zaapelował do kapłanów do - jak to ujął - "wychodzenia na górę" czyli żarliwej modlitwy i zauważył, że zwykła aktywność, która może być nawet heroizmem, nie przynosi owoców i jest mniej skuteczna, gdy nie rodzi się z głębokiej komunii z Chrystusem.

Kapłan musi być nade wszystko człowiekiem modlitwy. Świat ze swą frenetyczną aktywnością traci często orientację. Czyny i możliwości świata stają się destrukcyjne, jeżeli brakuje mocy modlitwy, z której wypływa woda życia, zdolna zapłodnić wysuszoną ziemię - podkreślił Benedykt XVI.

Na zakończenie homilii przytoczył słowa włoskiego księdza Andrei Santoro, zamordowanego w lutym bieżącego roku w Turcji przez kilkunastoletniego fanatyka: Jestem tutaj, by mieszkać pośród tych ludzi i pozwolić na to Jezusowi, użyczając mu mego ciała. Człowiek zdolny jest do ocalenia tylko wtedy, gdy daje własne ciało. Należy brać na siebie zło tego świata i dzielić cierpienie, biorąc je na własne ciało aż do końca, jak to uczynił Jezus.

W czasie mszy papież poświęcił krzyżmo, czyli olej używany do udzielania sakramentów m.in, chrztu, święceń kapłańskich i namaszczenia chorych.

Po południu w bazylice świętego Jana na Lateranie Benedykt XVI odprawi mszę Wieczerzy Pańskiej, która zainauguruje obchody Triduum Paschalnego. W czasie mszy papież umyje nogi dwunastu świeckim.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także