Benedykt XVI o dwóch twarzach
Na zewnątrz otwarty i uśmiechnięty
jak jego wielki poprzednik Jan Paweł II, a za watykańskimi murami
zamknięty i skupiony jak żaden inny papież w ostatnim półwieczu -
tak o papieżu Benedykcie XVI pisze korespondent Reutera
Philip Pullella.
10.11.2005 | aktual.: 10.11.2005 14:01
Prawie siedem miesięcy po elekcji 78-letni Benedykt XVI wciąż nie odkrył wszystkich kart, a jego decyzji nie potrafią odgadnąć nawet najbliżsi współpracownicy.
W każdą środę niemiecki papież pojawia się na placu Św. Piotra ściskając dłonie wiernych, pozdrawiając tłumy i całując dzieci. A w niedzielnych błogosławieństwach i audiencjach uczestniczy - według watykańskich statystyk - dwa razy więcej ludzi niż w 2004 roku, kiedy papieżem był Karol Wojtyła.
Tymczasem prywatnie nowy papież jest nieodgadniony i zamknięty w sobie - oceniają watykaniści.
Powściągliwość i rezerwa Benedykta, z których znany był przed wyborem na głowę Kościoła katolickiego, pozostała. Papież wolny czas spędza głównie czytając i grywając na pianinie.
Gdy kardynałowie spotykają się z papieżem, konwersacja jest zwykle jednostronna. Benedykt tylko słucha.
On zwykle słucha i nic nie mówi. Mogę zapewnić, że my nie tylko nie wiemy nic, wiemy mniej niż nic - twierdzi jeden z prałatów zajmujących liczącą się pozycję w watykańskiej hierarchii.
Ocenia się, że od czasów Piusa XII, który zmarł w 1958 roku, tak powściągliwego papieża jeszcze nie było.
W odróżnieniu od Stanisława Dziwisza, który nie wahał się publicznie mówić o tym, co myślał Jan Paweł II, Georg Gaenswein, osobisty sekretarz Benedykta XVI, mówi równie rzadko jak jego zwierzchnik.
A to, z czego najbardziej do tej pory znany jest 49-letni Gaenswein, to młodzieńczy wygląd, który można było zobaczyć na okładkach kilku włoskich magazynów - pisze korespondent Reutera.