"Będziemy sądzić kiboli bezpośrednio na stadionach"
- Oprócz systemu dozoru elektronicznego przygotowaliśmy projekt sądu
odmiejscowionego - powiedział Krzysztof Kwiatkowski, minister
sprawiedliwości, zapytany w Radiu Zet o zabezpieczenie Euro2012. -
Na wszystkich stadionach, na których mają być rozgrywki Euro 2012, są
pomieszczenia, które zaopatrzymy w łącze teleinformatyczne. Sędzia będzie w
sądzie, a tego chuligana nie trzeba będzie transportować - odbywa się normalna rozprawa, na miejscu jest ta osoba skazana. Kwiatkowski zapowiedział też wprowadzenie do kodeksu karnego przepisu o odpowiedzialności karnej osób, które jeżdżą z nożami w okolicznościach uzasadniających możliwość ich
użycia.
29.03.2011 | aktual.: 30.03.2011 10:15
: Radio ZET zawsze tak samo pisane, Monika Olejnik i minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, witam. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Panie ministrze, co zrobić z kibolami, kompromitacja w Kownie, demolka stadionu, wyrywane krzesełka, zniszczenie lokalu gastronomicznego itd., itp. : Twardo egzekwować przepisy, które już obowiązują od jakiegoś czasu, przypomnę, że znowelizowaliśmy ustawę o imprezach masowych, teraz za złamanie zakazu stadionowego mówimy o karze z karą pozbawienia wolności włącznie i uzupełnić te narzędzia, które ma policja o propozycje ministerstwa sprawiedliwości, między innymi, objęcie dozorem elektronicznym osoby łamiące zakaz stadionowy, dlaczego, bo po umieszczeniu nadajnika w domu i postanowieniu sądu, że nie tylko w trakcie meczów ekstraklasy, ale także reprezentacji narodowej delikwent musi być w domu, nie będzie miał możliwości wyjeżdżania na tak zwane gościnne występy poza granice kraju. : No dobrze, to dlaczego panowie pojechali, panowie – ci bandyci pojechali do
Kowna? : Propozycja, którą przygotowaliśmy w ministerstwie sprawiedliwości może wejść w życie od 1 stycznia 2012 roku, bo wtedy system dozoru elektronicznego będzie działał w całym kraju. Teraz, gdyby ten przepis, bo on już jest przygotowany, będzie go przyjmował rząd na jednym z najbliższych posiedzeń, nie mógł wejść w życie ponieważ system dozoru elektronicznego nie funkcjonuje jeszcze w całym kraju i każdy by powiedział, że jest niekonstytucyjny, dlaczego bandyta stadionowy z Poznania mógłby być objęty zakazem stadionowym, a ten z Wrocławia już nie. : Ja wiem. Dobrze, ale mogą być objęci dozorem policyjnym, jeżeli bandyci wybierają się na mecz do Kowna, to wiadomo, że jadą, nie ma chyba trudności policja żeby rozpoznać tych kiboli i zabierają ze sobą maczety, zabierają ze sobą noże, zabierają ze sobą kije, to przecież ktoś powinien to kontrolować. : Takim osobom nie powinien być w ogóle sprzedany bilet na mecz reprezentacji narodowej, dlatego ja się cieszę... : Ale wie pan, jak ktoś kupuje bilet, to nie
widać czy on ma przy sobie maczetę, czy nie. : Ale to przypomnę, że zgodnie ze zmianą przepisów, które obowiązują, już na wszystkie mecze ekstraklasy żeby kupić bilet trzeba mieć imienną kartę, czyli jest się zidentyfikowanym już przy możliwości zakupu biletu. I ja mam wrażenie i bardzo się cieszę z deklaracji przedstawicieli PZPN, że wreszcie także Federacja Piłkarska i mam nadzieję, że wszystkie kluby, bo nie ukrywam wcale, że jestem zbulwersowany informacjami, że w jednym z największych państw w Polsce to kibole, podkreślam kibole, zarządzają organizacją meczów i służbom ochroniarskich, to brzmi co najmniej dwuznacznie, jeżeli się mówi, że takie osoby odpowiadają za bezpieczeństwo na stadionie. To są dla mnie sytuacje absolutnie nie do przyjęcia. : Chodzi panu o Poznań? : Nie, taką sytuację ma, z taką sytuacją rzeczywiście mamy do czynienia na przykład w Poznaniu. : No dobrze, ale to co się wydarzyło w Kownie, to jest kompromitacja na cały świat, wszystkie agencje światowe pisały i nie wiem czy ktoś
będzie chciał do nas przyjechać na Euro 2012, nie wiem czy ktoś z dziećmi przyjedzie, bo strach w ogóle pokazać się na stadionie. : Nie mam żadnych wątpliwości, że do Euro musimy problem tych bandytów, chuliganów stadionowych absolutnie i ostatecznie rozwiązać, stąd powtórzę jeszcze raz, oprócz systemu dozoru elektronicznego, który będzie dla osób łamiących zakaz stadionowy, w moim ministerstwie przygotowaliśmy także projekt tak zwanego sądu odmiejscowionego. Jak w praktyce by działał, że bezpośrednio na stadionie taka osoba, która by wywoływała burdy na meczu, byłaby sądzona. W jaki sposób, na wszystkich stadionach, na których mają być rozgrywki 2012 są już przygotowane specjalne pomieszczenia, które zaopatrzymy w łącza teleinformatyczne i sędzia, będąc w sądzie, nie musząc, nie trzeba go będzie, tego chuligana przewozić ze stadionu do sądu, tylko z wykorzystaniem łączy teleinformatycznych policja go doprowadza do takiego pomieszczenia, gdzie jest taki system, toczy się normalna rozprawa sądowa, tam na
miejscu jest ta osoba skazana, nie ma zagrożenia konwojowania, wywożenia ze stadionu, ewentualności próby odbicia, szybko, efektywnie, sprawnie... : Dobrze, ale jak efektywnie zrobić porządek z kibolami z Kowna, jaka im kara grozi. : Nie, nie z kibolami z Kowna, niestety z polskimi kibolami, którzy pojechali tam na gościnne występy. : Tak, tak z polskimi kibolami z Kowna i jak mówią Litwini – wszyscy wiedzą, że polscy kibice są agresywni. : Ale powtórzę jeszcze raz to, co się stało, bym powiedział urąga wszystkiemu. Ja czułem zażenowanie, wstyd, jak oglądałem migawki telewizyjne. Pamiętam, że oczy nie tylko całej Europy, Mistrzostwa Europy w piłce nożnej są trzecią, po Olimpiadzie i Mistrzostwach Świata w piłce nożnej imprezą sportową, która wzbudza zainteresowanie na całym świecie, dlatego ten problem musimy rozwiązać już. Oczywiście z jednej strony... : Ale pan mi nie odpowiedział na pytanie, jak to się dzieje, że oni jadą z tymi nożami, maczetami, z tymi kijami, przecież nie kupili sobie ich w Kownie,
tylko przyjechali z tym wszystkim, z tymi petardami, racami, to nikt tego nie monitoruje? : Po pierwsze, oni nie powinni w ogóle wejść na stadion. Przy wejściach na mecze ekstraklasy w Polsce tego typu sprawdzenie jest robione. Delikatnie mówiąc, nie zawsze efektywnie. : Dobrze, ale jak policja zatrzyma taki autokar właśnie z kijami, maczetami, to oni powiedzą, że to nie ich jest, tak. : Ale przepraszam, policja gdyby zatrzymała ten autokar ma prawo zatrzymać wszystkie te niebezpieczne przedmioty. I znowuż... : Ale może mogą ci kibice powiedzieć to nie nasze przedmioty, leżały tutaj, prawda. : Ale dlatego dopowiem, dlatego przygotowywane są zmiany przepisów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale przy współuczestnictwie także mojego resortu, gdzie wprost wprowadzimy do kodeksu karnego zapis, bym powiedział, o odpowiedzialności karnej osób, które jeżdżą na przykład z nożami w okolicznościach uzasadniających możliwość ich użycia i takie przepisy są przygotowane w dużym pakiecie zmian, tak zwany
pakiet „bezpieczne Euro 2012”, które Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zgłosi na jednym z najbliższych posiedzeń rządu. : Wczoraj premier Tusk powiedział, że zwróci się formalnie do prokuratora generalnego w sprawie tych bandyckich ekscesów, o co chodzi, co pan premier miał na myśli. : Ja rozumiem, że chodzi oczywiście o takie ogólne wystąpienie i wskazanie, bo mamy również statystyki, że czasami jest tak, że prokuratorzy oceniając dane zdarzenie, delikatnie mówiąc, może zbyt łagodnie podchodzą do kwalifikacji czynu i zakładam, że w piśmie pana premiera będzie takie wskazanie na to, że tego typu ocena zbyt łagodna, zachowania sprawców ze strony prokuratury przy skierowaniu aktu oskarżenia do sądu, może w przyszłości skutkować takimi zdarzeniami, ale to jest lekcja dla nas wszystkich, dla policji, dla prokuratury, dla sądów... : Dla PZPN. : Ja bym powiedział tak, że brakowało mi tego zaangażowania Polskiego Związku Piłki Nożnej i nie ukrywam, że cieszę się, że wreszcie padła ta deklaracja ze
strony przedstawicieli PZPN... : O czarnej liście, tak. : Dokładnie tak, bo nie może być tak, że federacja piłkarska odpowiada tylko za organizację rozgrywek głównie w aspekcie finansowym, reklamodawców, ja bym oczekiwał, że z równie dużym zaangażowaniem PZPN będzie dyskutować nie tylko o sponsorach na Euro 2012, jak włączy się w zapewnienie bezpieczeństwa tej imprezy, bo oczywiście jest to odpowiedzialność państwa, jest odpowiedzialność policji i innych instytucji, które się tym zajmują, ale bez współpracy z PZPN to się nie uda. : A to, co się dzieje w Lechu Poznań, to nie jest kompromitacja PZPR panu ministrze. : Właśnie to chciałem powiedzieć mamy jeszcze rok żeby takie sytuacje, jak w Lechu Poznań, czy także w innych klubach, bo to niejedyny przykład, podam przykład jednego ze stadionów warszawskich, gdzie niestety stałym elementem były wyzwiska, przyśpiewki adresowane na przykład do właścicieli klubu. Jest to dla mnie sytuacja absolutnie nie do przyjęcia. I jeżeli PZPN, jako ten, który za to odpowiada
nie jest w stanie włączyć się również w rozwiązanie tego problemu to może trzeba wprowadzić takie rozwiązanie, że przez jakiś czas będziemy oglądać mecze piłkarskie wyłącznie w telewizji, bo jeżeli nie będzie dotkliwej kary przede wszystkim finansowej, a brak kibiców to konsekwencje finansowe dla klubów, sytuacja nie będzie rozwiązana. : Bardzo często grałem w piłkę, niestety na jednym z meczów charytatywnych kilka lat temu, on się skończył dla mnie bardzo poważną kontuzją i wielomiesięczną, nogą w gipsie. To był mecz na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zapamiętam go do końca życia. : Panie ministrze, mecenas Rogalski na łamach „Naszego Dziennika” pyta, pyta o umowę dotyczącą zbadania katastrofy smoleńskiej, między kim została zawarta ta umowa, kiedy została umowa zawarta, kto negocjował, kto ustalał jej treść oraz jakie miał umocowania. : Ja muszę powiedzieć, że nie wiem za bardzo o jakiej umowie mówi pan mecenas. Wszyscy wiemy, że te działania, które prowadzi z jednej strony komisja w Polsce,
komisja ministra Millera są prowadzone i badanie przyczyn katastrofy w oparciu o tak zwany załącznik nr 13 do Konwencji Chicagowskiej, jako ten dokument, który w ogóle na świecie jest wykorzystywany przy badaniu przyczyn katastrof lotniczych, a z drugiej strony oczywiście polska prokuratura prowadzi swoje autonomiczne postępowanie przygotowawcze, czyli tak zwane śledztwo w oparciu o polskie przepisy. Niestety nie ma umowy międzynarodowej między Polską a Rosją, która by umożliwiała na przykład powoływanie wspólnych zespołów śledczych, mogę powiedzieć, że taką umowę negocjujemy i w miesiącu maju, ja mam oficjalną wizytę na terenie Federacji Rosyjskiej i ze swoim rosyjskim odpowiednikiem prowadzimy kolejną turę rozmów żeby taką umowę jak najszybciej podpisać. : Ja rozumiem, że mecenasowi Rogalskiemu chodzi o to, kto podpisał, na jakiej podstawie, kto podpisał umowę dotyczącą Konwencji Chicagowskiej, no to czy to jest ustna umowa, no ktoś z kimś się dogadał, że to jest Konwencja Chicagowska, Rosja z Polską, czy
to był nie wiem, na jakim szczeblu to było, czy to był minister infrastruktury, czy to był premier, premier mówi, że bierze odpowiedzialność za to wszystko, ale czy są jakieś dokumenty dotyczące tego, że w oparciu o Konwencję Chicagowską badana jest katastrofa. : Ale przecież to też nie jest tajemnicą, wielokrotnie było o tym mówione, pan premier oczywiście, że też osobiście wskazywał, że tą ostateczną decyzję o wyborze załącznika numer 13, jako tego, który mu również wskazywali ci wszyscy, którzy się badaniem przyczyn katastrof lotniczych w Polsce zajmują. Jedną z takich osób, która przecież też publicznie o tym i wielokrotnie zapewniała, informowała był później, polski akredytowany przedstawiciel przy komisji MAK, Edmund Klich, a wtedy i obecnie przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, dlatego ja muszę powiedzieć, że słów pana mecenasa nie rozumiem. Mam nadzieję, że on je douściśli i wtedy będziemy w stanie odpowiedzieć na pytanie, które już zada precyzyjnie. : No to właśnie jest
precyzyjne pytanie kto, kiedy, dlaczego. : Ale powtórzę jeszcze raz... : No to jest tak, że rozumiem, że pułkownik Klich powiedział jest taka umowa, no to ktoś powiedział no dobrze, to na podstawie tej umowy zrobimy, no ale tak się nie dzieje w państwie, prawda, ktoś musiał z kimś porozmawiać, jaki to był szczebel, jacy urzędnicy, czy jacy politycy. : Ale to też jeszcze raz dopowiem, przecież wielokrotnie o tym informowaliśmy. Ostateczną decyzję w sensie wyboru załącznika numer 13 do Konwencji Chicagowskiej oczywiście podejmował prezes rady ministrów, pan Edmund Klich bezpośrednio po wypadku tą informację, dotyczącą, że według niego najbardziej prawidłowy jest ten dokument, przekazywał swojemu zwierzchnikowi, też mówię w cudzysłowie, bo komisja działa przy ministrze infrastruktury, chociaż formalnie to nie jest jednostka podległa, więc tu też nie ma żadnej tajemnicy. : Rozumiem i co, i premier rozmawiał z premierem Putinem, powiedzieli tak, Konwencja Chicagowska. : Nie, pierwszy raz o tym, że w tym trybie w
sensie oczywiście publicznych deklaracji, o tym, że jest taka propozycja ze strony Rosjan, pierwszy raz ta rozmowa jak wiemy w sensie przekazania jej do publicznej wiadomości, to była rozmowa, w której uczestniczył pan Edmund Klich, chodzi o ten telemost i łączenie między Smoleńskiem a Rosją, rozmowy pomiędzy Edmundem Klichem jako tym polskim przedstawicielem a panią Anodiną, jako tym, która później kierując pracami MAK była tą osobą odpowiedzialną po stronie rosyjskiej. I jeszcze jedną rzecz dopowiem – nikt, nigdy nie wskazywał innej możliwości regulacji tej pracy, niż poprzez załącznik 13. Jedyną sugestią, żeby powiedzieć precyzyjnie, która się pojawiła, to była umowa z 93 r. między ministerstwami obrony Polski i Rosji, tylko kłopot z tą umową polegał na tym, że cały ten zapis był jednozdaniowy, nie regulując żadnych procedur, sposobów działania, nikt pewno sobie nie wyobraża, że bezpośrednio po katastrofie obie strony miałyby szczegółowo i żmudnie negocjować na jakich zasada ta praca się będzie odbywać, w
sytuacji, w której załącznik numer 13 bardzo precyzyjnie to regulował. : Panie ministrze, pan ciągle powtarza, że do 10 kwietnia wrak TU 154 będzie w Polsce, nie ma. : Wielokrotnie mówiłem, że mam taką nadzieję, nie ukrywam, że osobiście jest mi przykro, bo w tej sprawie wielokrotnie występowałem na piśmie, oficjalnie, nieoficjalnie, formalnie, nieformalnie do swojego rosyjskiego odpowiednika, a nadzieję tą opierałem o tą okoliczność, że prace ekspertów na wraku, badania wraku się zakończyły, prace ekspertów MAK, a zarówno w Polsce, jak i w Rosji prokuratorzy bym powiedział, działają przede wszystkim w oparciu o ustalenia ekspertów w zakresie takim, jak właśnie badanie... : Czyli, według pana prokuratura nie będzie badała wraku. : Ja tego nie chcę powiedzieć, bo nie wiem oczywiście, jak się zachowa rosyjska prokuratura. W Rosji jest dokładnie tak, jak w Polsce, czyli że minister sprawiedliwości jest całkowicie oddzielny, jest pełna autonomia na linii minister sprawiedliwości, prokurator generalny, w Polsce
jest o tyle inna sytuacja, że możemy mówić też o całkowitej autonomii prokuratora generalnego w stosunku do rządu. : Nie, no mam nadzieję, że w Polsce jest inaczej jednak niż w Rosji, patrząc na demokrację rosyjską... : Chciałbym właśnie to powiedzieć, że mam wrażenie, że w Rosji inaczej niż w Polsce, prokurator generalny Federacji Rosyjskiej Jurij Czajka jest mocniej związany z administracją rządową, chociaż co do strony formalnej, czyli do rozdziału funkcji ministra sprawiedliwości, który jest członkiem rządu, od funkcji prokuratora generalnego strona formalna na tym poziomie ogólności wygląda podobnie. : Panie ministrze legalizacja narkotyków miękkich, czy jest możliwa, czy według pana należy karać, no jest kara, na przykład za to, że ktoś ma jednego jointa. : W projekcie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, dalej – podkreślam bardzo mocno – dalej zakazane jest posiadanie każdej, najdrobniejszej ilości narkotyku, ale przy spełnieniu określonych przesłanek prokurator może, kładę nacisk na
może, odstąpić od skierowania aktu oskarżenia. Kiedy może to zrobić? Kiedy ktoś ma nieznaczną ilość, czyli tego przysłowiowego skręta na własny użytek, czyli nie jest dilerem i mówimy o znikomej społecznej szkodliwości i okoliczności to uzasadniają. Jakie okoliczności? Osoba jest zatrzymana przez policję, prokurator ma obowiązek dokonać rozeznania sytuacji z wykorzystaniem biegłych lekarzy, czy to jest osoba uzależniona, czy właśnie nie jest to diler narkotykowy, wie to też policja, więc będzie te informacje, tą decyzję podejmował we współdziałaniu z policją. Jeżeli wiemy, że jest to osoba uzależniona, nie tak, jak jest teraz, że kierowany jest akt oskarżenia do sądu, w zeszłym roku, wcześniejszych latach, prawie 30 tysięcy osób jest skazywanych za posiadanie, z tego 10 tysięcy na karę pozbawienia wolności. A my mówimy nie, nam nie zależy na zamknięciu tej osoby w zakładzie karnym, nam zależy żeby ją wyleczyć, więc mówimy takiej osobie podejmujesz leczenie, to w tym momencie zawieszamy skierowanie tego aktu
oskarżenia, zakończysz to leczenie, wyjdziesz z nałogu odstępujemy od tego. Więcej, także dzisiaj teoretycznie jest to możliwe, ale w związku z tym, że te przesłanki odstąpienia od skierowania aktu oskarżenia są nieprecyzyjnie sformułowane w praktyce prokuratura w zasadzie tego nie robi. A my mówimy, czy my chcemy zamykać tych ludzi w zakładzie karnym, osądzenie takiej osoby to jest dla wymiaru sprawiedliwości koszt około 2,5 tys. złotych. : Ja wiem, ale to wszystko jest indywidualne, bo prokurator może uznać, że ja mam skręta, i że mnie skaże, no, bo on może. : Dzisiaj praktyka jest taka, że rzeczywiście na ogół w przypadku, w tego typu przypadkach mówimy o skazaniu, dlaczego, bo nie są precyzyjnie określone przesłanki kiedy prokurator może odstąpić od tego skierowania aktu oskarżenia. A my mówimy, leczenie ambulatoryjne osoby uzależnionej to jest koszt od 40 do kilkuset złotych. Pobyt w zakładzie karnym to jest koszt 2.600 złotych miesięcznie. Na czym nam wszystkim zależy, na zamknięciu tej osoby, czy na
jej wyleczeniu? Oczywiście, będą takie sytuacje, że prokurator z tego rozwiązania nie skorzysta i skieruje akt oskarżenia do sądu, dlaczego, jestem absolutnie za takim rozwiązaniem, bo gdybyśmy to zapisali inaczej to de facto byśmy zalegalizowali posiadanie drobnej ilości narkotyków. Uprzedzam wszystkich – nie ma legalizacji posiadania drobnej ilości narkotyków, nawet posiadanie przysłowiowego skręta dalej jest zagrożone odpowiedzialnością karną. Za to, w związku z tym, że nam zależy żeby te osoby wyprowadzać z nałogu, prokurator ma obowiązek przeprowadzić określone postępowanie, sprawdzić czy to nie jest diler, sprawdzić, czy to jest osoba uzależniona, jeżeli osoba uzależniona doprowadzić do tego żeby ona podjęła leczenie. : A w Czechach można hodować marihuanę. : Powiem szczerze, że nie znam szczegółów rozwiązań czeskich, za to wiem, jakie rozwiązania będą najlepsze i najpraktyczniejsze w Polsce. : Czyli nie wchodzi w grę legalizacja miękkich narkotyków. : Tak, jak pan premier jestem przeciwny legalizacji
miękkich narkotyków, Holandia, kraj, w którym takie rozwiązania nazwijmy to liberalne funkcjonowały, odchodzi od tych rozwiązań, szczegółowo reguluje działalność sklepów, w których sprzedawano : No tak, dla cudzoziemców, cudzoziemcy nie mogą, ale Holendrzy mogą. : Ale rozmawiałem z holenderskim ministrem sprawiedliwości klika tygodni temu powiedział, że dalej będą ograniczać te rozwiązania, które w Holandii funkcjonują, bo one się nie sprawdziły. Bo oczywiście są osoby, które zapalą tego przysłowiowego skręta raz w tygodniu i to nie skutkuje żadnymi negatywnymi konsekwencjami, no ale niestety badania pokazują, że część zaczyna od tego przysłowiowego skręta, a później tych przysłowiowych skrętów jest coraz więcej, a później przechodzą z tak zwanych miękkich narkotyków na narkotyki twarde. Polskie rozwiązanie jest rozwiązaniem zdroworozsądkowym, nie wprowadza automatycznej zasady, za to podaje tą pomocą dłoń osobom uzależnionym. I jeszcze jedno, w projekcie przygotowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości
zwiększamy zakres odpowiedzialności karnej handlarzy narkotyków, bo pod rządami obecnej ustawy doszło do kuriozalnej sytuacji. Ilość osób skazanych za posiadanie wzrosła z niecałych 3 tysięcy do prawie 30 tysięcy, a w tym czasie ilość skazanych dilerów spadła z prawie dwóch tysięcy do raptem 800 przypadków. : Niesamowite. : Czyli obecnie funkcjonujące rozwiązania powodują, że ilość osób uzależnionych wzrosła i logika podpowiada, że w związku z tym ilość handlarzy również wzrosła, a policja nie ma żadnych narzędzi żeby skutecznie z handlarzami walczyć. : I na koniec, Robert Węgrzyn został wykluczony przez Platformę lokalną, co pan na to, za to, że mówił w TVN24, że mógłby patrzeć na lesbijki z chęci. : Wypowiedź była żenująca, wstydziłem się, jak ją słuchałem o rozstrzygnięciu sądu w tym momencie, chociaż oczywiście mam wyrobiony pogląd w tej sprawie, nie będę się wypowiadał z bardzo prostego względu, od wyroku sądu regionalnego można się odwołać do sądu krajowego, a minister sprawiedliwości powinien być
zawsze delikatny w deklaracjach dopóki rzecz się prawomocnie nie zakończy. : Ale tak się składa, że minister sprawiedliwości jest politykiem, czy to była politycznie wypowiedź szkodząca Platformie. : Moja ocena polityczna tej wypowiedzi jest zawarta w słowach, że było mi wstyd, czułem się zażenowany tym, co usłyszałem. : Chciałby pan, żeby nadal pana kolegą był Robert Węgrzyn? : Od strony formalnej, powtórzę to jeszcze raz, poseł Węgrzyn ma prawo się odwołać do krajowego sądu koleżeńskiego. : Nie, pytam czy chciałby pan żeby był pana kolegą. : I powtórzę jeszcze raz, rzadko kiedy wstydziłem się tak, jak wtedy, gdy te słowa słyszałem. : Dziękuję bardzo, Krzysztof Kwiatkowski minister sprawiedliwości był gościem Radia ZET, dziękuję. : Dziękuję.