Będzie nowym sekretarzem stanu. Ukraina ma o co drżeć?

Donald Trump mianował Marco Rubio na sekretarza stanu USA, co może zmienić priorytety amerykańskiej polityki zagranicznej. Senator zamierza przekierować uwagę Waszyngtonu z Ukrainy w stronę Chin. "Przyszłość XXI w. zostanie zdefiniowana przez to, co stanie się na Indo-Pacyfiku" - podkreśla.

Marco Rubio, w tle Donald Trump
Marco Rubio, w tle Donald Trump
Źródło zdjęć: © GETTY | Chip Somodevilla
oprac. TWA

14.11.2024 | aktual.: 14.11.2024 13:04

Prezydent-elekt USA Donald Trump ogłosił w środę nominację Marco Rubio na stanowisko sekretarza stanu. Rubio, senator z Florydy, znany jest z twardego stanowiska wobec Chin, Kuby i Iranu. Jego nominacja może oznaczać zmianę w polityce USA, z większym naciskiem na region Indo-Pacyfiku.

Rubio, wiceprzewodniczący senackiej komisji ds. wywiadu, od dawna krytykuje Chiny i aplikację TikTok. Jako sekretarz stanu, zamierza realizować program Trumpa, stawiając interesy Ameryki na pierwszym miejscu. "Zapewnimy pokój poprzez siłę" - napisał Rubio na platformie X.

Rubio na czele Departamentu Stanu

Senator Rubio, urodzony w Miami w rodzinie kubańskich imigrantów, jest przeciwnikiem reżimu na Kubie i wspiera Tajwan przeciwko Chinom. Jego polityka zagraniczna obejmuje także wsparcie dla Izraela w walce z regionalnymi ruchami islamistycznymi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W kwestii Ukrainy, Rubio podziela poglądy Trumpa, uważając, że USA powinny być pragmatyczne i unikać nadmiernych wydatków na broń. - Przyszłość XXI w. zostanie zdefiniowana przez to, co stanie się na Indo-Pacyfiku - stwierdził w zeszłym tygodniu senator. - I myślę, że Chiny chciałyby, żebyśmy utknęli w konflikcie w Europie, a nie skupiali się na tym, co dzieje się na Indo-Pacyfiku.

Nominacja Rubio może wpłynąć na relacje USA z Ukrainą, gdyż senator sugeruje, że konflikt jest w "impasie". Jego podejście może oznaczać mniejsze zaangażowanie USA w regionie na rzecz przeciwdziałania ekspansji Chin. - Chcemy, aby ten konflikt się zakończył, a to będzie wymagało bardzo trudnych wyborów - mówił o wojnie w Ukrainie 7 listopada.

Zobacz także