Będzie autolustracja Andrzeja Krawczyka
Sąd postanowił wszcząć postępowanie autolustracyjne wobec byłego podsekretarza stanu w
Kancelarii Prezydenta Andrzeja Krawczyka.
14.02.2007 13:50
W zeszłym tygodniu Krawczyk zrezygnował z pełnienia swojego stanowiska w związku z podejrzeniami, że w okresie stanu wojennego był tajnym współpracownikiem wojskowej służby wewnętrznej.
Decyzję o wszczęciu tego postępowania Sąd Lustracyjny uzasadnił wcześniejszą opinią Sądu Apelacyjnego, bowiem Andrzej Krawczyk pełnił funkcję publiczną, był też publicznie pomówiony o współpracę, między innymi w portalu internetowym tygodnika "Wprost" i innych mediach elektronicznych. Mając to na uwadze, Sąd Lustracyjny, w związku z wszczęciem postępowania zwróci się do Instytutu Pamięci Narodowej o przesłanie w możliwie najszybszym terminie wszelkich materiałów dotyczących Andrzeja Krawczyka.
Jestem zdezorientowany tą całą sytuacją i muszę przyznać, że także trochę rozżalony - mówił Krawczyk dziennikarzom przed posiedzeniem sądu. Powtórzył, że 1982 r., w stanie wojennym, zatrzymano go na ulicy, aresztowano, a potem straszono 3-letnim wyrokiem. W tych warunkach zgodził się podpisać zobowiązanie do współpracy, dzięki czemu mógł wyjść na wolność. Dodał, że o podpisaniu "lojalki" powiedział znajomym.
Potem, na spotkaniu w kawiarni już wzmocniony psychicznie podszedłem do funkcjonariusza WSW i wyrecytowałem mu formułkę, że odmawiam jakiejkolwiek współpracy i że teraz mogą mnie aresztować - mówił Krawczyk. Podkreślił, że "w sensie moralnym" uważa, iż nie był współpracownikiem służb specjalnych PRL, dlatego tak wypełnił swe oświadczenie lustracyjne.
Krawczyk przyznał, że nie powiedział o sprawie L. Kaczyńskiemu przy powoływaniu go na funkcję w kancelarii. W środę Krawczyk mówił dziennikarzom, że "być może" powinien był powiedzieć o wszystkim prezydentowi. Dodał, że Lech Kaczyński przyjmując jego wniosek o dymisję zapewnił go, iż uważa, że nie był w istocie współpracownikiem służb specjalnych, lecz ich ofiarą.
Andrzej Krawczyk tłumaczył, że oczyszczenie przez sąd jest dla niego bardzo ważne. Po raz kolejny podkreślił, że w żadnej formie nie był tajnym współpracownikiem i ma czyste sumienie.
Odnosząc się do prośby Krawczyka, który chciał, aby jego proces przeprowadzić według dotychczasowej procedury przewodniczący składowi trzech sędziów Zbigniew Kapiński podkreślił, że to kolejna taka prośba od przedstawiciela władz publicznych, co sąd "przyjmuje z satysfakcją i odnotowuje jako przejaw zaufania, bezstronności, obiektywizmu i profesjonalizmu Sądu Lustracyjnego".
Zarazem sędzia podkreślił, że to nie od sądu będą zależeć terminy merytorycznego rozpatrzenia tej sprawy, bo dysponentem archiwów jest Instytut Pamięci Narodowej. Dodał, że już wcześniej bywały kłopoty z przedłużającymi się kwerendami dokumentów.
Prawo do autolustracji ma osoba pełniąca funkcje publiczne, która została "publicznie pomówiona" o związki z tajnymi służbami PRL (funkcja taka jak Krawczyka podlega lustracji). W marcu wchodzi w życie nowa ustawa lustracyjna, likwidująca Sąd Lustracyjny. Jeśli sąd ten wszcząłby proces Krawczyka, a nie zdążyłby wydać wyroku przed swą likwidacją, sprawę przejąłby sąd okręgowy - pod warunkiem, że Sejm przyjmie ostatecznie prezydencką nowelizację lustracji (ma się tym zająć na obecnym posiedzeniu).