PolskaBędzie autolustracja abp. Wielgusa

Będzie autolustracja abp. Wielgusa

Będzie autolustracja abp. Stanisława Wielgusa, który chce sądowego stwierdzenia, że nie był tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL. Sąd Lustracyjny wszczął proces i wystąpił do IPN o akta arcybiskupa. Proces ma być tajny w części dotyczącej "tajemnic Kościoła".

Będzie autolustracja abp. Wielgusa
Źródło zdjęć: © AFP

22.02.2007 09:45

Sąd uznał, że można wszcząć proces, bo abp pełnił funkcję publiczną w rozumieniu obowiązującej ustawy lustracyjnej (od 1989 do 1998 był rektorem KUL) oraz został "publicznie pomówiony" o współpracę z tajnymi służbami PRL. Duchowni nie podlegają wprawdzie ustawowym procedurom lustracji, ale obejmuje ona rektorów. Prawo do autolustracji ma osoba, która pełniła funkcje publiczne, a została publicznie pomówiona o związki ze służbami PRL.

Według sądu pod przewodnictwem sędzi Małgorzaty Mojkowskiej (prowadziła lustrację Zyty Gilowskiej), wniosek abp. spełnia wszystkie wymogi formalne. Złożył on też oświadczenie lustracyjne, że nie był tajnym i świadomym współpracownikiem tajnych służb PRL (złożenie takiego oświadczenia to jeden z warunków wszczęcia autolustracji).

Ustalenie danych oficerów z PRL

Abp nie stawił się w sądzie z uwagi "na stan zdrowia". Intencją abp. Wielgusa jest poddanie się autolustracji, ale dla dobra Kościoła chce, aby proces ten był częściowo utajniony - powiedział w sądzie reprezentujący go mec. Marek Małecki. Dodał, że chodziłoby o "wewnętrzne relacje w Kościele".

Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Andrzej Ryński "w całości poparł" wniosek o wszczęcie procesu.

Sąd wystąpi do IPN o dokumenty nt. abp. Wielgusa oraz o ustalenie danych oficerów z PRL, którzy się z nim kontaktowali. Sędzia Mojkowska podkreśliła, że jeżeli IPN przekaże te dokumenty przed 15 marca (kiedy wchodzi w życie nowa ustawą lustracyjna, likwidująca m.in. Sąd Lustracyjny), to proces będzie mógł się zacząć przed Sądem Lustracyjnym. Jeżeli IPN nie zdąży - sprawę przejmie warszawski sąd okręgowy. Toczyłaby się ona według dotychczasowej procedury lustracyjnej, a nie nowej. Różnice między tymi procedurami są niewielkie: obecna pozwala lustrowanemu na utajnianie części lub całości procesu i składanie kasacji do Sądu Najwyższego od prawomocnego wyroku - nowa nie przewiduje utajniania sprawy na wniosek lustrowanego, którego pozbawia też prawa do kasacji (mogą ją składać tylko minister sprawiedliwości i RPO).

Małecki ma nadzieję, że gdyby IPN zdążył z nadesłaniem akt, to proces mógłby się zacząć w przyszłym tygodniu i skończyć przed 15 marca. Adwokat wolałby, aby proces toczył się przed Sądem Lustracyjnym, który ma ogromne doświadczenie, a nowe sądy dopiero muszą się szkolić. Nowy tor lustracji może nam zająć wiele lat - dodał.

"Nie obawiamy się nowych dokumentów"

Mec. Małecki widzi szanse na oczyszczenie swego klienta, bo uważa, że nie doszło do "rzeczywistej współpracy", a część akt z jego teczki sfałszowano.

Mój klient wobec sądu nie ma nic do ukrycia; chciałby przedstawić swoją rolę w latach 70.; chciałby przedstawić sposób, w jaki komunikował się z władzami kościelnymi i jednocześnie z oficerami, którzy zostali wskazani w pewnych dokumentach - powiedział adwokat. Według niego, abp chce też powiedzieć "jak wyglądała rola niektórych zwierzchników księdza arcybiskupa". Małecki zapewnił, że abp "nie popełnił żadnego czynu, który byłby niezgodny z wewnętrznymi relacjami panującymi wówczas w Kościele". Nie obawiamy się żadnych nowych dokumentów - dodał. Stroną w postępowaniu po 15 marca będzie prokurator pionu lustracyjnego IPN, który ma powstać na mocy nowej ustawy. Dysponent akt będzie równocześnie oskarżycielem - skomentował Małecki.

"Dokonał się sąd"

Prymas Józef Glemp mówił w styczniowej homilii na mszy św., która miała być ingresem abp. Wielgusa, że "dokonał się sąd". Cóż to za sąd na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych; my nie chcemy takich sądów - dodał.

Nie ma żadnych podstaw, by kwestionować prawdziwość dokumentów z IPN nt. abp. - mówił prezes IPN Janusz Kurtyka. Ujawnił, że IPN "na zlecenie kościelnej komisji historycznej i potrzeb własnych prowadzi dalsze kwerendy w tej sprawie".

Abp Wielgus 7 stycznia zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego w związku z ujawnieniem jego teczki z IPN o jego współpracy z lat 70. Dwie komisje - kościelna i powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich - uznały, iż są dowody, że Wielgus w latach 1973-78 co najmniej zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL i wyrażał do tego gotowość. Podpisał też dwa zobowiązania do współpracy.

Sam Wielgus przeprosił wiernych za swój błąd sprzed lat i za zaprzeczanie współpracy. Nigdy nie potwierdzono oficjalnie, że to interwencja papieża Benedykta XVI doprowadziła do rezygnacji abp. Wielgusa z urzędu metropolity. Obecnie jest on arcybiskupem-seniorem warszawskim. Benedykt XVI udzielił "szczególnego błogosławieństwa apostolskiego" Wielgusowi. W liście do abp. papież wyraził też życzenie, by podjął on na nowo swą działalność "dla dobra umiłowanego Kościoła w Polsce".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)