Beata Szydło o Mariuszu Muszyńskim: ja również oczekuję na wyjaśnienia
• Beata Szydło zabrała głos w sprawie sędziego Muszyńskiego
• Chodzi o rzekome zatajenie przez sędziego TK współpracy z wywiadem
- Mój komentarz też taki, że ja również oczekuję na wyjaśnienia - odparła premier Beata Szydło pytana przez dziennikarzy sprawę sędziego Mariusza Muszyńskiego.
Chodzi o rzekome zatajenie przed Sejmem przez Muszyńskiego informacji o tym, że w latach 90. służył w wywiadzie. Jako pierwsza poinformowała o tym "Wyborcza", która swoje doniesienia miała potwierdzić w "niezależnych źródłach".
W życiorysie, który przedstawił sejmowej komisji sprawiedliwości (która opiniowała jego kandydaturę do TK), Muszyński miał - wedle informacji gazety - pominąć lata 90. i stwierdzić ogólnie, że po studiach uczęszczał na prokuratorską aplikację pozaetatową, a następnie był szefem działu prawnego Ambasady RP w Berlinie.
Z informacji, do których dotarła "Wyborcza", wynika, że w 1993 r. Muszyński został przyjęty do UOP i skierowany na szkolenie w Ośrodku Kształcenia Wywiadu w Kiejkutach Starych. Potem przez rok pracował w centrali UOP w Warszawie, a następnie objął funkcję szefa działu prawnego w ambasadzie w Berlinie. Zdaniem informatorów gazety, była to "przykrywka" dla drugiego etatu - oficera służb.
Informacje o służbie Muszyńskiego w wywiadzie - jak informuje "Wyborcza" dotarły wcześniej do kierownictwa Trybunału. Rozmowę na ten temat miał odbyć z nim prezes TK Andrzej Rzepliński. Muszyński miał powiedzieć, że w latach 90. "wykonywał prywatne zlecenia". Zaprzeczył swoim związkom ze służbami.
Oprac.: Violetta Baran