Beata Mazurek: nie odwołamy Stanisława Piotrowicza, a PO niech się sama zdelegalizuje
Beata Mazurek powiedziała, że partia "nie przyłoży ręki" do odwołania Stanisława Piotrowicza z funkcji szefa sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Rzeczniczka PiS zwróciła się też do PO, aby zajęła się członkami swojej partii, którzy należeli do PZPR. - A najlepiej niech się w ogóle zdelegalizują, skoro założycielem PO był tajny współpracownik służb PRL - dodała. PO zakładał m.in. Andrzej Olechowski.
Mazurek skomentowała w ten sposób słowa posłów PO Rafała Grupińskiego i Andrzeja Halickiego, którzy zaapelowali o odwołanie Piotrowicza, który - według nich - "fałszuje swój życiorys i historię oraz jawnie oszukuje wyborców". Platforma domaga się też od Piotrowicza złożenia mandatu poselskiego. Wcześniej Nowoczesna złożyła w środę wniosek o odwołanie Piotrowicza, natomiast Platforma - wniosek do komisji etyki poselskiej o ukaranie Piotrowicza.
Rzeczniczka PiS zwróciła uwagę, że niektórzy członkowie PO należeli do PZPR, podkreślając, że jednym z założycieli partii był tajny współpracownik służb PRL. Miała na myśli Andrzeja Olechowskiego, który współpracował z wywiadem gospodarczym PRL od roku 1972 do lat 80. Polityk sam przyznał się do tego w swoim oświadczeniu lustracyjnym, które składał kandydując w wyborach prezydenckich.
- Atak na posła Piotrowicza to usilna próba przykrycia kompromitacji opozycji w związku z listem podpisanym wspòlnie z płk. Mazgułą, jednym z wykonawców stanu wojennego a obecnie piewcą wprowadzenia haniebnego stanu wojennego oraz odejścia w niesławie z Trybunału Konstytucyjnego prezesa Rzeplińskiego, który stał się czynnym politykiem opozycyjnym - powiedziała Mazurek serwisowi 300polityka.pl.
Sprawa ma związek z ostatnimi kontrowersjami wokół Piotrowicza i tego, że w latach 80., gdy pracował jako prokurator, miał podpisać się pod aktem oskarżenia przeciwko opozycjoniście i działaczowi Solidarności Antoniemu Pikulowi, oskarżanemu w PRL o nielegalne rozprowadzanie ulotek.
Sam Piotrowicz zapewnia, że zarzuty wobec niego są "manipulacją i kłamstwem", a atak na niego podyktowany jest tym, że z ramienia PiS zajmuje się sprawą Trybunału Konstytucyjnego. Polityk utrzymuje, że nie oskarżał żadnego opozycjonisty, a niektórzy wręcz "zawdzięczają mu wolność".
Magdalena Wojnarowska