Bawili się w chowanego. Doszło do dramatu
Do niewyobrażalnej tragedii doszło w australijskim Melbourne. Ojciec opłakuje stratę 9-letniego syna. Chłopiec zmarł po tym, jak zmiażdżyły go drzwi od garażu. 9-latek bawił się z przyjaciółmi w chowanego.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło, kiedy dzieci bawiły się w chowanego. Zrozpaczony ojciec opowiadał w rozmowie z 7NEWS że była sobota, a syn poprosił go, o pozwolenie na wyjście, żeby pobawić się z przyjaciółmi. - Powiedziałem: ok, tylko na 30 minut. Ale teraz 30 minut to wieczność - wspomina w rozmowie z serwisem.
Dzieci wspinały się po zewnętrznej stronie drzwi od garażu, kiedy przez przypadek któreś z nich wcisnęło przycisk otwierania. Kiedy mężczyzna dobiegł na miejsce zobaczył, że krew wypływa z ust jego syna.
Chłopiec zmarł na miejscu
- Próbowałem rozebrać bramę, ale nie mogłem, ponieważ była za duża i za ciężka - relacjonował mężczyzna. - Sprawdziłem głowę mojego syna i sprawdziłem jego palce - był całkowicie zimny - mówił. Jak wspominał, cały czas drugi chłopiec krzyczał, by mu pomóc.
Na miejsce zostały wezwane służby. Ratownicy próbowali reanimować 9-latka, jednak bez skutku. Chłopiec zmarł na miejscu. Drugi został przewieziony w ciężkim stanie do szpitala.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Źródło: 7NEWS