Baszar al‑Asad przygotowuje wybory w Syrii
• Syryjski dyktator w zrujnowanym wojną domową i krwawiącym wciąż kraju spokojnie przygotowuje na 13 kwietnia wybory powszechne
• Tymczasem opozycja ma już gotowy plan jego "kontrolowanego odejścia"
Prezydent Asad cieszy się w swych wypowiedziach z "niespotykanej" liczby kandydatów zgłoszonych do wyborów, które zarówno w oczach opozycji, jak i całego Zachodu są nielegalne i stanowią farsę z demokracji.
Prezydent Francji Francois Holande określił je jako "prowokację" i działanie "całkowicie pozbawione realizmu". Jednak Moskwa, sojusznik Asada, uznała te wybory za przeprowadzane "zgodnie z aktualną konstytucją syryjską". Twierdzi też, iż "nie zakłócą" wdrażanego obecnie procesu pokojowego.
Tymczasem zgodnie ze stanowiskiem ONZ wybory należałoby odłożyć do 2017 roku.
Przywódcy syryjskiej opozycji wyrażali w niedzielę zaniepokojenie "niejasnym amerykańskim stanowiskiem" co do przyszłych losów Asada, domagając się, aby Waszyngton wyraźnie wykluczył wszelką możliwość "rehabilitacji" syryjskiego dyktatora.
- Niejasne stanowisko amerykańskie jest ogromnie szkodliwe - oświadczyła Bassma Kodmani, wchodząca w skład delegacji Wysokiego Komitetu Negocjacyjnego (HNC), która prowadzi w Genewie rozmowy dotyczące procesu transformacji politycznej w Syrii.
- Nie wiemy, czy Stany Zjednoczone są w trakcie dyskusji z Moskwą. Krążą na ten temat rozmaite pogłoski. Oczekujemy potwierdzenia, że USA nadal stoją na stanowisku, które wyklucza rehabilitację Asada - podkreśliła Kodmani w wypowiedzi przekazanej w niedzielę m.in. przez francuskie rozgłośnie telewizyjne i radiowe, wśród nich RFI i TV5Monde.
- Cała amerykańska administracja nadal mówi, że nie będzie on już mógł rządzić krajem, ale jeśli Rosjanie wciąż sądzą, że Asad powinien rządzić nadal, nie znajdziemy rozwiązania dla Syrii - ostrzega syryjska opozycjonistka.
Dodaje, że stanowisko opozycji jest jasne: negocjacje mogą się toczyć, gdy Asad jest jeszcze u władzy, jednak transformacja w Syrii nie będzie się mogła dokonać dopóki on tam pozostaje.
Negocjacje w Genewie mają na celu położenie kresu wojnie domowej, która kosztowała już ponad 270 tys. istnień ludzkich. Powinny zostać wznowione 10 kwietnia i doprowadzić do powołania w ciągu sześciu miesięcy władzy tymczasowej, której zadaniem będzie opracowanie nowej konstytucji i zorganizowanie w ciągu 18 miesięcy wyborów prezydenckich.
- Odejście Asada powinno być odejściem wynegocjowanym, aby koniec reżimu nastąpili w rezultacie operacji będącej transformacją kontrolowaną, a nie chaotyczną - podkreśliła Kodmani.