PolitykaBartosz Kownacki: komu z nas się nie zdarzyło przejść na czerwonym świetle?

Bartosz Kownacki: komu z nas się nie zdarzyło przejść na czerwonym świetle?

Komu z nas się nie zdarzyło przejść nie na pasach czy na czerwonym świetle? Stawiać tego rodzaju zarzuty ministrowi obrony to nieuczciwe. Przecież on się nie zajmuje tym, gdzie i w którym miejscu ma przejść - tak wiceminister obrony Bartosz Kownacki w programie "Jeden na jeden" w TVN24 skomentował ujawnione przez media nagranie, na którym uwieczniono jak Żandarmeria Wojskowa zatrzymuje ruch, by Antoni Macierewicz mógł przejść przez jezdnię.

Bartosz Kownacki: komu z nas się nie zdarzyło przejść na czerwonym świetle?
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński

Nagranie z kamery w samochodzie, na którym widać, jak Żandarmeria Wojskowa zatrzymuje ruch na ulicy Belwederskiej w Warszawie, aby mógł nią bezpiecznie przejść minister Macierewicz jako pierwsza zamieściła w sieci kilka dni temu Platforma Obywatelska. Przekazał je politykom PO wzburzony kierowca.

- Być może ktoś chciał zrobić lepiej, chciał pomóc, minister się spieszył. Nie zastanawiał się nad tym, dlaczego go poprowadzono - stwierdził Kownacki.

Pytany przez prowadzącego program Bogdana Rymanowskiego czy fil o współczesnej polskiej armii powinien nosić tytuł "Czas apokalipsy" odparł, że nie.- Uważam, że to jest rzeczywiście dobra zmiana w polskiej armii. Bardzo dynamicznie realizujemy te zadania, które sobie postawiliśmy jeszcze w trakcie kampanii. Budżet MON w 2016 roku pierwszy raz od wielu, wielu lat został całkowicie wydany, spożytkowany na nowe przetargi, na modernizację armii. To sukcesy - został z sukcesem zakończony szczyt NATO i ŚDM. Wszyscy wróżyli nam porażkę, zakończyło się sukcesem. Rozpoczęliśmy budowę WOT, widać, że wszystko jest na dobrej drodze - mówił Kownacki.

Kownacki nie potrafił odpowiedzieć na pytanie prowadzącego program, kto konkretnie odpowiada za profil MON na Twitterze. Stwierdził jedynie, że obsługują go "pracownicy MON". Komentując wpisy skierowane do byłego wiceministra obrony stwierdził, że "Siemoniak chce skłócić żołnierzy".

- Dzisiaj Tomasz Siemoniak próbuje skłócić żołnierzy różnych formacji, atakując MON za słusznie przyznawane dodatki i próbując w ten sposób stworzyć atmosferę napięcia w armii, a rzeczywiście 20 lat temu, gdy minister Macierewicz bronił GROM, kiedy uratował go przed likwidacją, Tomasz Siemoniak niewiele w tej sprawie robił - stwierdził wiceszef MON. Jak dodał, wolałby, aby Siemoniak odpowiedział, dlaczego likwidował oddziały śledcze Żandarmerii Wojskowej.

Pytany czy nie obawia się zapowiadanego przez posłów PO pozwu za słowa o odpowiedzialności tej formacji za katastrofę smoleńską, które padły z sejmowej mównicy odparł: nie boję się. - Nikt nie jest w stanie uciszyć sumienia tych, którzy odpowiadają za to, co stało się w Smoleńsku - powiedział. Dodał też, że ewentualne pozwy będą oznaczać chęć "ograniczenia wolności słowa" przez polityków Platformy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (316)