Bartłomiej Sienkiewicz o sytuacji na Ukrainie: obecnie nie ma zagrożenia dla Polski
W tej chwili nie ma żadnych sygnałów o bezpośrednim zagrożeniu dla Polski - podkreślił szef MSW, koordynator służb specjalnych Bartłomiej Sienkiewicz, odnosząc się do sytuacji na Ukrainie. Zaznaczył jednak, że trudno przewidzieć, co stanie się za pół roku.
25.03.2014 | aktual.: 25.03.2014 10:06
Sienkiewicz, który był gościem radia ZET mówił, że "do tej pory od 1945 r. nie było przypadku, w którym ktoś za pomocą agresji zbrojnej nie tylko zmienił granice, ale ogłosił formalnie, że przejmuje kawałek obcego terytorium".
- To jest otwarcie zupełnie nowego rozdziału. Jeśli społeczność międzynarodowa, w tym Polska, nie napiętnuje tego wystarczająco silnie i nie powstrzyma tego rodzaju działań, to otwiera się zupełnie nowa epoka w dziejach Europy, gdzie wszystko jest możliwe - powiedział minister.
Sytuację na Ukrainie Sienkiewicz określił mianem "pełzającego konfliktu". - Logika pełzającego konfliktu ma to do siebie, że może on dopełzać również do polskich granic. Rząd musi brać pod uwagę każdy wariant rozwoju sytuacji, także taki, że na Ukrainie będzie gorąca wojna z użyciem sił zbrojnych jednej i drugiej strony. Nasza reakcja i reakcja NATO w tej sprawie musi być adekwatna do sytuacji - dodał. Jak zaznaczył, trudno określić co stanie się np. za pół roku.
Sienkiewicz powiedział również, że w tym momencie zawieszona została przez MSZ akcja sprowadzania na leczenie do Polski Ukraińców rannych w zamieszkach m.in w Kijowie. - Udzieliliśmy pomocy Ukraińcom wtedy, gdy byli zagrożeni na Ukrainie. Była sytuacja, gdy ludzie Janukowycza wyciągali rannych ze szpitali. Od Majdanu minęło prawie półtora miesiąca, Ukraina się stabilizuje i nie ma powodu, by sprowadzać rannych z Ukrainy w takim ekstra trybie do Polski - mówił szef MSW. Dodał, że resort zwróci się o pieniądze na pokrycie kosztów leczenia Ukraińców z rezerwy docelowej.
W sumie z pomocy medycznej zorganizowanej przez Polskę skorzystało 121 Ukraińców rannych podczas starć na Majdanie.