Bartłomiej Sienkiewicz, najbardziej zaufany Donalda Tuska
Donald Tusk najbardziej liczy się z jego zdaniem, a świat postrzega jego oczyma. Kim jest człowiek, który mając tak duży wpływ na premiera, ma również niebagatelny wpływ na sprawy kraju i nasze życie? Obraz pierwszego doradcy premiera, ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza charakteryzuje tygodnik "Polityka".
W młodości prowadził działalność opozycyjną, w Krakowie pomagał wydawać ulotki w podziemnej drukarni. Potem współtworzył, a nawet współrządził służbami UOP w nowej Polsce. Jest też współzałożycielem Ośrodka Studiów Wschodnich. Publikował w "Tygodniku Powszechnym" - nie bez echa. W swoich tekstach ganił prawicę - ostrzegał, że "domagając się w Polsce zmian zbyt radykalnych, ryzykują wyobcowaniem społecznym albo wywołaniem konfliktu". Jednocześnie pisał, że można nie lubić Platformy, ale - jak zauważał - to ona, po czterech latach, dostała zgodę na dalsze rządzenie. Za swoje teksty został nominowany do nagrody Grand Press w kategorii publicystyki. Jak zauważają inni, zaczął mówić językiem premiera, zanim ten zwrócił na niego uwagę. Jednak, gdy już wkupił się w łaski Donalda Tuska, ten mianował go szefem jednego z resortów.
Długie, nocne rozmowy
Jak czytamy w "Polityce", kiedy przychodzi wieczorem do premiera, w oknach gabinetu długo nie gaśnie światło. Referuje Tuskowi rzeczywistość, a jednocześnie spiera się z nim w różnych sprawach. Jest rozmówcą niepokornym, ale jednocześnie ciekawym i inspirującym. Premier widzi go jednak w rządzie jako oazę spokoju - człowieka, który za zadanie ma utrzymanie spokoju społecznego w naszym kraju.
Patologia mało wyraźna
Publicysta tygodnika "Polityka" zwraca uwagę, że tak silna współpraca zaufanego doradcy z Donaldem Tuskiem może skutkować tym, że szef rządu zbyt słabo dostrzega patologię prowadzonych przez siebie rządów. Przez to m.in. rezygnuje ze wszelkich odważniejszych decyzji i prowadzi politykę bez ambicji, skupioną głównie na intrygach personalnych i niszczącą kapitał społeczny.
Źródło: "Polityka"