Bartłomiej M. nie wyjdzie z aresztu. Sąd podjął decyzję
Bartłomiej M. zostanie na kolejne dwa miesiące w areszcie - zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie. Śledczy chcieli, by współpracownik Antoniego Macierewicza spędził kolejne 3 miesiące w areszcie. Obrońcy wnioskowali o opuszczenie aresztu.
- Wnioskowaliśmy o przedłużenie aresztu na kolejne trzy miesiące. Naszym zdaniem nadal istnieje potrzeba prawidłowego zabezpieczenia toku postępowania z uwagi na obawę matactwa oraz grożącą surową karę. Dlatego uznajemy, że tylko ten izolacyjny środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania jest w stanie prawidłowo zabezpieczyć dalszy tok postępowania - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Andrzej Dubiel z prokuratury okręgowej w Tarnobrzegu.
Posiedzenie Sądu Okręgowego odbyło się przed południem w środę. Decyzja o przedłużeniu aresztu zapadła ok.16.00. Na sali sądowej obecni byli tarnobrzescy prokuratorzy, którzy prowadzą śledztwo i obrońcy byłego współpracownika Antoniego Macierewicza.
Jako pierwszą informację podało Radio Zet.
Przypomnijmy, Bartłomiej M. został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA pod koniec stycznia. Decyzją Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu trafił na trzy miesiące do aresztu.
Według śledczych, były rzecznik MON wraz z byłym posłem PiS Mariuszem Antonim K. miał "powoływać się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i pośredniczyć w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł". Dodatkowo prokuratura postawiła mu zarzut przekroczenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę spółki Polska Grupa Zbrojeniowa. Razem z byłą pracownicą resortu obrony narodowej Agnieszką M. miał doprowadzić do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 491 964 zł.
Oprócz wymienionej trójki zarzuty usłyszeli również: były członek zarządu PGZ Radosław O., były dyrektor biura marketingu PGZ Robert K. oraz były dyrektor wykonawczy firmy Robert Sz.
Śledztwo dotyczące niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ prowadzi prokuratura okręgowa w Tarnobrzegu.
Za Bartłomieja M. poręczył osobiście ojciec Tadeusz Rydzyk. W specjalnym liście chwalił byłego współpracownika Antoniego Macierewicza. - Z tego co znam pana Bartłomieja M. to zawsze zachowywał się odpowiednio, a przez ostatnie lata jako student WSKSiM nie tylko bez zastrzeżeń, ale bardzo przykładnie. Mam nadzieję, że powstałe niejasności zostaną szybko wyjaśnione bez krzywd dla Pana Bartłomieja i całej sprawy – napisał Tadeusz Rydzyk. Poręczenia redemptorysty śledczy nie uwzględnili.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl