"Baron paliwowy" zeznawał w procesie swoich wspólników
"Baron paliwowy" Arkadiusz G. ze szczecińskiej
spółki BGM zeznawał przed Sądem Okręgowym w Krakowie
jako świadek w procesie swoich wspólników Jana B. i Zdzisława M.,
oskarżonych o kierowanie mafią paliwową. Z jego zeznań wynikało,
że spółką BGM kierował Jan B., który nie informował wspólników o
szczegółach.
09.05.2006 | aktual.: 09.05.2006 14:44
Wspólnicy Arkadiusza G. ze spółki BGM Jan B. i Zdzisław M. znajdują się w gronie 18 oskarżonych, odpowiadających przed krakowskim sądem w pierwszym procesie dotyczącym mafii paliwowej. Prokuratura zarzuciła im zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą zajmującą się praniem brudnych pieniędzy. Zarzuty dotyczą "wyprania" prawie 200 mln zł i dokonania oszustw podatkowych na kwotę blisko 280 mln zł.
Do tego wątku śledztwa przez blisko dwa lata poszukiwany był również Arkadiusz G., który w marcu zeszłego roku sam zgłosił się do krakowskiej prokuratury apelacyjnej. Jemu również zarzucono zorganizowanie i kierowanie mafią paliwową oraz narażenie Skarbu Państwa na straty co najmniej 158 mln zł, a także pranie brudnych pieniędzy. Postępowanie przeciwko niemu toczy się osobno.
Spółka BGM miała około 3-4 koncesji na import, produkcję, mieszanie i bodaj wydobywanie paliw. Pan Jan B. samodzielnie zarządzał tą spółką- zeznał Arkadiusz G. Jak wyjaśnił, wynikało to stąd, że Jan B. posiadał odpowiednią wiedzę na temat handlu paliwami, a ponadto posiadał "specyficzny charakter", w wyniku którego "ręcznie sterował firmą łącznie z zakupem papieru toaletowego" i niechętnie przyjmował oferty pomocy w zarządzaniu.
Baliśmy się na niego naciskać, bo wówczas on mógłby odwinąć się na pięcie i wystąpić ze spółki- zeznał Arkadiusz G. podkreślając, iż wiedza Jana B. była cenna. Dlatego razem ze Zdzisławem M. ograniczyli oni swe kontakty do nielicznych zebrań w celu zatwierdzenia bilansu lub udzielenia absolutorium. Dzwoniłem ze trzy razy do roku, dowiadując się o dywidendę - dodał Arkadiusz G.
Jak zeznał G., razem ze Zdzisławem M. poprosili oni Jana B. o wyjaśnienia po publikacjach prasowych na temat znalezienia u niego w siedzibie spółki tajnych dokumentów dotyczących zwalczania przez organy ścigania mafii paliwowej. Powiedział, że dokumenty te przyszły faksem, nie wiadomo od kogo. Uznałem to za prowokację- powiedział Arkadiusz G.
Świadek zaprzeczył, by miał znajomych i przyjaciół w urzędach celnych i urzędach skarbowych, by posiadał wiedzę na temat inicjatyw Głównego Urzędu Ceł w sprawie nowelizacji przepisów prawa cywilnego i by wypowiadał się, że załatwienie ulg celnych "będzie sporo kosztować".
Śledztwo, prowadzone przez krakowską prokuraturę apelacyjną od lutego 2002 roku, dotyczy nielegalnego handlu paliwami z wyłudzeniem akcyzy przez różne spółki oraz prania brudnych pieniędzy. Materiały w tej sprawie trafiły do Krakowa z dziesięciu innych prokuratur w kraju. W sprawie zarzuty postawiono już 218 osobom. Przeciwko 77 oskarżonym skierowano już do sądów dziewięć aktów oskarżenia. Niektórzy z oskarżonych dobrowolnie poddali się karze. Sprawa ma kilkadziesiąt wątków.