Barcikowski: afera wokół zatrzymania Kalasa to absurd
Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Andrzej Barcikowski, uważa, że afera wokół zatrzymania kontrolera NIK, Jacka Kalasa, to - jak się wyraził - absurd. Barcikowski nie rozumie dlaczego musi się tłumaczyć z tego, że wykrył wyciek infomacji z agencji, a bohaterem jest człowiek, któremu zarzuty postawiła prokuratura.
24.08.2003 | aktual.: 27.08.2003 11:58
Goszczący w programie Polskiego Radia "W Samo Południe", szef ABW dowodził, że zatrzymanie Kalasa nie miało żadnych znamion spektakularności, bowiem dokonano go - jak się wyraził - zgodnie z regułami gry.
Według Barcikowskiego, Kalasa nie zatrzymały - jak napisała "Gazeta Wyborcza" - żadne "hufce zbrojne", a czterosobowa ekipa, w skład której wchodził prokurator i dwie kobiety. Według szefa ABW, Kalas został grzecznie poproszony podczas swojej kontroli w Agencji Rozwoju Przemysłu o zejście do samochodu, gdzie przeprowadzono z nim rozmowę. Następnie w jego obecności przeprowadzono rewizję w domu teściów, gdzie mieszkał i dopiero tam założono mu kajdanki. Barcikowski przyznał, że Kalas rzeczywiście miał je na rękach, kiedy zawieziono go do budynku NIK, ale według niego, "nakryto je bluzą, by oszczędzić mu upokorzenia".
Tymczasem w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej", Kalas mówi, że kajdanki założono mu już w Agencji Rozwoju Przemysłu. "Później na oczach zdumionych pracowników Agencji, jak jakiegoś bandytę, wyprowadzono mnie z budynku" - powiedział gazecie.
Andrzej Barcikowski utrzymuje, że była to normalna akcja, a nawet, dodaje, przeprowadzono ulgowo. Według jego słów, agenci ABW kupowali Kalasowi napoje i gazety.
Szef ABW twierdzi, że do sprawy "dorobiono legendę" i nie ma ona w żadnym razie charaktertu politycznego. Barcikowski powiedział, że o tym, iż to Kalas zajmował się rządowym raportem otwarcia, wobec którego NIK ma zastrzeżenia, dowiedział się dopiero od niego samego.
Były pracownik UOP i kontroler NIK, Jacek Kalas, został zatrzymany w piątek na wniosek prokuratury, która zarzuca mu ujawnienie tajemnicy służbowej i nakłanianie do przestępstwa.