PublicystykaBarbara Unmüssig: Powrót represji wobec organizacji pozarządowych

Barbara Unmüssig: Powrót represji wobec organizacji pozarządowych

Prawa ograniczające lub zakazujące finansowania organizacji pozarządowych ze źródeł zewnętrznych stanowią najpopularniejsze instrumenty wykorzystywane do monitorowania lub blokowania działań tych grup. Takie prawa obowiązują lub są rozpatrywane w prawie 50 krajach na całym świecie. Na przykład w Rosji, w czerwcu ubiegłego roku 12 zagranicznych organizacji pozarządowych trafiło na czarną listę z groźbą całkowitego zakazu jakiejkolwiek działalności w kraju - pisze Barbara Unmüssig, prezes Fundacji Henryka Bölla. Artykuł w języku polskim ukazuje się wyłącznie w Opiniach WP, w ramach współpracy z Project Syndicate.

Barbara Unmüssig: Powrót represji wobec organizacji pozarządowych
Źródło zdjęć: © AFP | Alexander Nemenov

01.06.2016 | aktual.: 25.07.2016 17:50

Światowe rządy podejmują drakońskie kroki, żeby stłumić organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Sięgają po restrykcyjne prawa i środki biurokratyczne - przez kampanie negatywne i cenzurę, aż po otwarte represje prowadzone przez agencje wywiadu i policję. Niezależnie od metody, rządy usiłują wtrącić się w pracę działaczy politycznych, społecznych i ekologicznych w stopniu, jakiego nie obserwowaliśmy od upadku komunizmu w Europie ćwierć wieku temu.

Oczywiście rządy powołują się na różnego rodzaju powody, żeby usprawiedliwić represje organizacji pozarządowych (NGO) i innych grup społeczeństwa obywatelskiego. Na szczycie takiej listy znajdują się teraz względy bezpieczeństwa w związku z terroryzmem. Jednak w rzeczywistości nawet najprawdziwsze zagrożenia bezpieczeństwa nie usprawiedliwiają wszelkiego rodzaju podejrzliwości, którą rządy wykorzystują jako pretekst w celu uciszania niezależnych organizacji lub uniemożliwiania im sprawnego funkcjonowania.

Ten niepokojący trend nie wydaje się być przelotnym fenomenem, tylko oznaką gruntowych zmian w geopolityce międzynarodowej. Najważniejszą z tych zmian jest rosnący nacisk na "suwerenność" wśród krajów rozwijających się, od Egiptu po Tajlandię.

Faktycznie, rządy krajów wschodzących przyjmują teraz wsparcie finansowe z krajów bogatych na rzecz procesów demokratyzacji o wiele bardziej podejrzliwie niż na początku lat 90., rzekomo pragnąc chronić narodową suwerenność. Rosnąca liczba rządów z globalnego południa chce zachować lub odzyskać kontrolę nad przepływami gotówki z zagranicy, szczególnie jeżeli kierowane są do podmiotów społeczeństwa obywatelskiego, które ze względu na swoje międzynarodowe powiązania, są postrzegane jako znajdujące się w konflikcie lojalności.

W rezultacie przepływy gotówkowe i komunikacja pomiędzy narodowymi a międzynarodowymi organizacjami pozarządowymi, fundacjami, czy innymi zewnętrznymi darczyńcami, znajduje się pod coraz uważniejszą kontrolą rządów. Prawa ograniczające lub zakazujące finansowania organizacji pozarządowych ze źródeł zewnętrznych stanowią najpopularniejsze instrumenty wykorzystywane do monitorowania lub blokowania działań tych grup. Takie prawa obowiązują lub są rozpatrywane w prawie 50 krajach na całym świecie.

Na przykład w Rosji, w czerwcu ubiegłego roku 12 zagranicznych organizacji pozarządowych trafiło na czarną listę z groźbą całkowitego zakazu jakiejkolwiek działalności w kraju. Ponieważ współpraca z organizacjami zagranicznymi stała się potencjalnie karalna, rosyjskie organizacje pozarządowe utraciły dostęp do finansowego krwiobiegu. Na początku lutego, po burzliwej debacie, izraelski Knesset w pierwszym czytaniu przegłosował ustawę, która zobowiązuje NGO otrzymujące ponad połowę budżetów od zagranicznych instytucji publicznych, żeby ujawniały źródła finansowania.

Rządy ścigają też popularne ruchy społeczne. Ostatnimi laty na poziomie lokalnym znacząco przybyło protestujących przeciw różnym kwestiom: od złych warunków pracy i bezprawnej wycinki lasów, po grabieże gruntów i projekty infrastrukturalne szkodliwe dla społeczeństwa i środowiska. Technologie cyfrowe dały lokalnym aktywistom dostęp do sieci politycznych i szerokiej międzynarodowej publiczności, rządy znalazły się więc pod rosnącą presją, żeby spełnić żądania demonstrantów.

Lecz zamiast ulegać presji społecznej, polityczne i gospodarcze elity wolą w wielu przypadkach ścigać samych protestujących. Ponadto wprowadziły represyjne ustawodawstwo medialne, które zapewnia państwową kontrolę nad internetem. Rozwiązania te są potrzebne, jak twierdzą, żeby chronić stabilność, walczyć z terroryzmem czy też bronić narodowej suwerenności przed wpływami Zachodu.

Demonizacja powszechnych protestów nie kończy się jednak na działaniach reżimów autokratycznych. Nawet rządy demokratyczne, na przykład Australia, Kanada czy Indie, uciekają się do twierdzeń, że takie protesty wspierane są z zewnątrz. W ten sposób chcą zdyskredytować lokalny opór wobec, dajmy na to, ropociągu albo kopalni węgla, które przecież w rzeczywistości miałyby przynieść zyski i wzrost. We wszystkich tych przypadkach cel był ten sam: zachowanie politycznej władzy lub zabezpieczenie gospodarczych interesów tych na górze.

Nie ma nic nowego w tym, że władcy ścigają ludzi, którzy walczą o prawa człowieka, równość płci, rządy prawa, prawa grup LGBTI, czy politykę gospodarczą zorientowaną społecznie i ekologicznie. Podmioty społeczeństwa obywatelskiego mogą i powinny być niewygodne dla swoich rządów. One są sednem polityki społecznej, ważnymi organami nadzorującymi oficjalne decyzje polityczne przez zwracanie uwagi na niewłaściwy rozwój, pobudzanie i organizowanie debaty publicznej, wreszcie wskazywanie politycznych i społecznych alternatyw. Jak dawniej, NGO biorą udział w wielostronnych procesach politycznych, jak choćby wspierając wprowadzanie w życie Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ albo gwarantując przestrzeganie ustaleń paryskiej umowy klimatycznej.

Rozwiązanie problemu kurczącej się przestrzeni dla działalności społeczeństwa obywatelskiego dodać należy do zadań narodowych parlamentów, organizacji wielostronnych i międzynarodowych procesów negocjacyjnych. Wolność słowa, stowarzyszania się i gromadzenia są niezbędne dla demokracji. Wysiłki na rzecz ograniczenia tych wolności należy zatem uznać za wyzwanie dla wszystkich demokratycznych rządów i globalnej współpracy - i trzeba je powstrzymać.

Barbara Unmüssig

Tłumaczenie: Mikołaj Golubiewski

Copyright: Project Syndicate, 2016

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)