Barack Obama zabiega o głęboką reformę imigracyjną
Prezydent Barack Obama wezwał Kongres do szybkiej reformy imigracyjnej, która pozwoli nielegalnym imigrantom ubiegać się o legalizację pobytu a następnie o obywatelstwo. Chwaląc ponadpartyjną inicjatywę senatorów, ocenił, że reforma jest możliwa. Organizacje walczące o prawa imigrantów z zadowoleniem przyjęły przemówienie prezydenta.
29.01.2013 | aktual.: 30.01.2013 06:27
- Zbyt często zapominamy, że większość z nas też nimi (imigrantami) była. Ważne, by pamiętać o historii.(...) Wy też skądś przyszliście albo skądś was przywieziono - zwracał się Obama do tłumów na wiecu w Las Vegas.
Reforma ustawodawstwa imigracyjnego USA, które nie było gruntownie zmieniane od prawie trzech dziesięcioleci, to jeden z priorytetów Obamy na drugą kadencję. Obiecywał ją w kampanii wyborczej jak i inauguracyjnym przemówieniu 21 stycznia.
- Wierzę, że nadszedł ten moment, że całościowa reforma imigracji jest w zasięgu ręki - powiedział Obama.
Jak wyjaśnił ten optymizm wynika z faktu, że w poniedziałek grupa ośmiu senatorów z obu partii - republikańskiej i demokratycznej - przedstawiła wspólny plan zgodny z wytycznymi reformy imigracyjnej, która otwiera drogę do stopniowej legalizacji przynajmniej części nielegalnych imigrantów. Projekt ustawy ma być gotowy do końca marca.
Wytyczne senatorów "są zgodne z zasadami o jakie w ostatnich latach ja się ubiegam. Wydaję się więc, że jest prawdziwe pragnienie, by tego szybko dokonać. To jest bardzo zachęcające" - mówił Obama. Ostrzegł jednak, że jeśli Kongres nie będzie jednak w stanie na czas przyjąć ustawy "to zaproponuję własny projekt i wymuszę głosowanie natychmiast".
Prezydent zarysował swoje propozycje reformy imigracyjnej. Zakłada ona modernizację systemu legalnej imigracji (łatwiejsze procedury sprowadzania rodziny dla obywateli USA czy zielone karty dla biznesmenów oraz absolwentów kierunków technicznych). Ma też zezwolić nielegalnym imigrantom w USA, których liczbę szacuje się na 11 mln, na ubieganie się o legalizację pobytu i obywatelstwo USA.
- Muszą mieć drogę do obywatelstwa. (...) To nie może być szybki proces, ale musi być uczciwy - powiedział Obama. Warunkami byłyby m.in.: niekaralność, zapłacenie grzywien i podatków oraz nauka angielskiego. Zastrzegł jednak, że najpierw nielegalni imigranci mogliby starać się o zieloną kartę, a dopiero później "ewentualnie o obywatelstwo stając w kolejce za tymi, którzy legalnie próbują przyjechać do USA".
Nie ma zgody dla pracy "na czarno"
Plan Obamy zakłada też dalsze wzmocnienie ochrony granic oraz nasilenie walki z pracą "na czarno" poprzez większe kary dla tych, którzy zatrudniają nielegalnych pracowników. W tym celu miałby powstać krajowy system internetowy, w którym pracodawcy mieliby sprawdzać status zatrudnianych. Obama podkreślił jednak, że już teraz granice są wzmocnione bardziej niż kiedykolwiek. W 2012 roku deportowano z USA rekordową liczbę 410 tys. osób.
Perspektywa przyspieszenia reformy imigracyjnej wyłoniła się po listopadowych wyborach, przegranych przez Republikanów m.in. za sprawą masowego poparcia Latynosów dla Demokraty Baracka Obamy. Aż 7 na 10 Latynosów głosowało na Obamę. Porażka Mitta Romneya przekonała Partię Republikańską, że musi odstąpić od dotychczasowego twardego kursu - czyli "żadnej amnestii dla nielegalnych imigrantów". Zwłaszcza, że szacuje się, że procentowy udział latynoskich wyborców w społeczeństwie będzie rósł.
Obama przekonywał w Las Vegas, że jego propozycje są zbieżne z pomysłami wspieranymi w przeszłości nie tylko przez Demokratów, ale też niektórych Republikanów, jak George W. Bush. A pod poniedziałkowym planem reformy imigracyjnej podpisali się tak prominentni senatorowie tej partii jak John McCain czy Marco Rubio.
Obserwatorzy ostrzegają jednak, że choć wielu Republikanów jest dziś bardziej otwartych na reformę, imigracja jest niesłychanie delikatną kwestią i podziały są wciąż ogromne. Wielu Republikanów przekonuje, że legalizacja nielegalnych imigrantów zachęci dalszych do przyjazdu do USA. Republikanie najchętniej ograniczyliby reformę do modernizacji systemu legalnej imigracji - zwiększenia ułatwień dla inżynierów czy absolwentów niektórych kierunków wyższych uczelni.
Republikanie mają tymczasem większość w Izbie Reprezentantów i projekt reformy może z powodu ich sprzeciwu skończyć w koszu, tak jak w 2007 roku.
Zdaniem komentatora dziennika "Washington Post" Ezry Kleina, jeśli Obamie naprawdę zależy na reformie imigracji, to powinien oddać pracę nad nią Kongresowi i nie wychodzić z własnymi propozycjami tak, by nie dawać pretekstów do ich odrzucenia najbardziej radykalnym Republikanom, którzy "sprzeciwiają się czemukolwiek co proponuje Obama". "Administracja Obamy nie powinna przedstawiać żadnych propozycji, a Obama powinien trzymać się jak najdalej o procesu legislacyjnego" - napisał Klein.
Chwalą Obamę
Organizacje walczące o prawa imigrantów z zadowoleniem przyjęły wtorkowe przemówienie prezydenta Obamy o reformie amerykańskiego systemu imigracyjnego. Organizacje te mają nadzieję, że ustawa w tej sprawie trafi pod obrady Kongresu już za kilka miesięcy.
- Jesteśmy zadowoleni z wydarzeń, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich paru tygodni. Wynik listopadowych wyborów otworzył ścieżkę do reformy imigracyjnej. Zarówno przemówienie prezydenta Baracka Obamy jak i przedstawicieli Senatu USA dają szansę na to, że już za parę miesięcy Kongres przegłosuje całościową reformę imigracyjną, o którą nasza organizacja walczy już od wielu lat - powiedziała PAP Monika Starczuk, dyrektor programu integracyjnego Stanowej Koalicji na rzecz Imigrantów i Uchodźców stanu Illinois.
- Bardzo się cieszymy, że ustawodawcy z obu partii rozpoznają potrzebę rozwiązania problemu, który dotyczy ogromnej ilości imigrantów, ponad 11 milionów osób, wśród nich wielu Polaków - dodała.
Starczuk oceniła, że to co znalazło się w zarysie reformy imigracyjnej przedstawionej we wtorek przez prezydenta Obamę i dzień wcześniej przez grupę senatorów, nie jest niczym nowym. - Te wszystkie propozycje pojawiały się od bardzo wielu lat. O reformie imigracyjnej mówi się od co najmniej 15 lat - stwierdziła. Zapewniła, że organizacje proimigranckie w dalszym ciągu będą aktywnie lobbować i zabiegać o to, by ustawa została uchwalona w kształcie jak najbardziej korzystnym dla nieudokumentowanych imigrantów.
- Bardzo cieszymy się, że prezydent i przedstawiciele Kongresu rozpoczęli działania zmierzające, jak mamy nadzieję, w kierunku uchwalenia reformy imigracyjnej. W Stanach Zjednoczonych mieszka ponad 11 milionów nieudokumentowanych imigrantów i prezydent Barack Obama jasno podkreślił w swoim przemówieniu, że należy pozwolić tym ludziom na zalegalizowanie ich pobytu w USA ponieważ mają oni znaczący wkład w rozwój tego kraju. Cieszymy się, że politycy w Waszyngtonie w końcu zrozumieli, że trzeba coś zrobić i zmienić - powiedziała PAP Agata Czyżewska działaczka organizacji "Inicjatywa Polonijna" z Chicago.