Barack Obama: wspólna presja USA i Wielkiej Brytanii na reżim syryjski
Barack Obama podkreślił, że USA i Wielka Brytania współpracują przy utrzymywaniu presji na reżim syryjski i wspieraniu tamtejszej umiarkowanej opozycji, dążącej do obalenia reżimu prezydenta Baszara al-Asada.
13.05.2013 | aktual.: 13.05.2013 19:28
Syria była jednym z tematów spotkania Obamy z brytyjskim premierem Davidem Cameronem w Białym Domu. Na wspólnej konferencji prasowej prezydent USA mówił o "potwornej przemocy" w Syrii i zapowiedział, że zachodni sojusznicy będą zabiegać o umocnienie umiarkowanej opozycji syryjskiej wobec reżimu Asada.
Prezydent USA wskazał, że społeczność międzynarodowa musi się mocniej zaangażować w doprowadzenie do rozwiązania konfliktu syryjskiego na drodze negocjacji.
Obama podkreślił, że USA będą kontynuować ustalanie faktów dotyczących używania broni chemicznej w Syrii. - Pomogą w określeniu naszych kolejnych posunięć - powiedział. O zastosowanie gazu bojowego oskarżają się wzajemnie obie strony konfliktu - rebelianci i siły Asada. USA deklarowały wielokrotnie, że użycie broni chemicznej przez władze w Damaszku byłoby przekroczeniem "ostatecznej granicy".
"Historia pisana krwią"
Z kolei Cameron powiedział, że w nadchodzącym roku Wielka Brytania podwoi pomoc dla opozycji syryjskiej; zastrzegł, że pomoc ta nie obejmuje śmiercionośnej broni. Wyraził przekonanie, że w Syrii nie będzie "politycznego postępu", dopóki opozycja nie będzie w stanie przeciwstawić się atakom sił reżimu prezydenta Baszara al-Asada.
Brytyjski premier oświadczył, że świat nie może biernie przyglądać się syryjskiemu konfliktowi. - 80 tysięcy zabitych, 5 milionów zmuszonych do opuszczenia domów - historia Syrii pisana jest krwią tego narodu i to wszystko dzieje się na naszych oczach - powiedział.
Z pomocą Rosji
Cameron wyraził również zadowolenie, że do poszukiwania politycznego rozwiązania problemu Syrii przyłączył się Władimir Putin. - Wyzwanie jest ogromne, ale przed pojawiła się szansa na zakończenie konfliktu zanim dojdzie do najgorszego. W tej chwili nie ma ważniejszej sprawy na arenie międzynarodowej - dodał.