ŚwiatBarack Obama: nowe sankcje, jeśli Rosja zakłóci wybory na Ukrainie

Barack Obama: nowe sankcje, jeśli Rosja zakłóci wybory na Ukrainie

Przywódcy Niemiec i USA zapewnili, że woleliby dyplomatyczne rozwiązanie, ale jeśli Rosja będzie kontynuować destabilizację Ukrainy i zakłóci zaplanowane na 25 maja wybory prezydenckie w tym kraju, to nie będą mieć wyboru i wprowadzą sankcje sektorowe.

Barack Obama: nowe sankcje, jeśli Rosja zakłóci wybory na Ukrainie
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Michael Reynolds

02.05.2014 | aktual.: 02.05.2014 21:49

Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu w Białym Domu, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent USA Barack Obama przyznali, że działania Rosji na Ukrainie zdominowały ich dwugodzinne rozmowy. Obama podkreślał, że jak dotąd USA i Unia Europejska odpowiedziały z "nadzwyczajną jednością", wspierając Ukrainę i stopniowo wprowadzając sankcje przeciwko Rosji.

- Kolejnym etapem będą szerokie sankcje sektorowe, czyli wymierzone w gałęzie rosyjskiej gospodarki - powiedział prezydent USA. Zastrzegł, że Zachód wciąż dopuszcza możliwość "dyplomatycznego rozwiązania", "ale jeśli Rosja będzie kontynuować destabilizację na tyle poważnie, że zakłóci to wybory prezydenckie 25 maja, to nie będziemy mieli wyboru". Dodał, że wciąż trwają konsultacje, jak dokładnie wprowadzenie sankcji wobec gałęzi rosyjskiej gospodarki miałoby wyglądać.

- Naszym celem nie jest ukaranie Rosji, ale zachęcenie jej do obrania innej drogi - mówił Obama. - Ale jak trzeba będzie użyć sankcji sektorowych, to ich użyjemy, nawet jeśli nie jest to preferowane przez nas rozwiązanie - dodał.

Merkel także zapewniła, że UE jest gotowa na "trzecią fazę" sankcji wobec Rosji, jak określa się sankcje sektorowe. To sankcje znaczne bardziej dotkliwe niż te wprowadzone w poprzednich fazach, gdzie Zachód koncentrował się na ukaraniu poszczególnych osób odpowiedzialnych za podważanie suwerenności Ukrainy i eskalowanie napięć - poprzez zamrożenie ich aktywów i objęcie zakazem wizowym.

Podobnie jak Obama Merkel powiązała decyzję o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji z wyborami prezydenckimi na Ukrainie. Podkreśliła, że kluczową rolę w procesie wyborczym musi odegrać OBWE, którego Rosja jest członkiem. - Musimy zrobić wszytko, by dokonać niezbędnych wysiłków, by 25 maja przyniósł postęp w ustabilizowaniu Ukrainy. 25 maja nie jest już tak odległy. Jeśli to nie będzie możliwe, by ustabilizować sytuację, to dalsze sankcje będą nieuniknione - powiedziała.

Zastrzegła, że sankcje "to nie jest to, czego chcemy", ale teraz to od Rosji zależy, czy wybierze dyplomatyczną ofertę, jaką przedstawił jej Zachód.

Podkreślała, że dotychczasowe działania Rosji na Ukrainie i Półwyspie Krymskim są zakwestionowaniem powojennego porządku, a stawką jest obecnie to, by Ukraińcy mogli sami zdecydować o swojej przyszłości.

Merkel nie kryła, że podczas rozmów z Obamą nie osiągnięto porozumienia, jeśli chodzi o drugi temat ich spotkania, a mianowicie współpracę i praktyki służb wywiadowczych USA i Niemiec, po skandalu związanym z ujawnieniem w ubiegłym roku inwigilowania Niemców przez amerykański wywiad.

- Współpraca w walce z terroryzmem jest nie tylko ważna, ale i niezbędna. - powiedziała. - Ale są różnice opinii, jak określić równowagę między intensywnością inwigilacji i ochroną obywateli przed zagrożeniami, a ochroną prywatności i wolności poszczególnych osób - stwierdziła. Ta sprawa, dodała, "wymaga dalszej dyskusji, by pokonać różnice".

Kiedy w ubiegłym roku były pracownik wywiadu USA Edwarda Snowden ujawnił, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) na masową skalę zbiera i gromadzi dane elektroniczne o obywatelach RFN, a nawet podsłuchuje prywatny telefon komórkowy kanclerz, stosunki niemiecko-amerykańskie znalazły się w impasie. By rozwiązać kryzys i uspokoić oburzoną klasę polityczną, opinię publiczną i media, rząd Merkel starał się wynegocjować z USA porozumienie, które zmusiłoby amerykański wywiad do przestrzegania niemieckich przepisów.

Piątkowe wypowiedzi Obamy i Merkel potwierdzają jednak doniesienia, że USA nie są zainteresowane zawarciem osobnego porozumienia z Niemcami w tej sprawie. Obama, odpowiadając na zarzut dziennikarza niemieckiego, powiedział, że nie do końca prawdziwe jest twierdzenie, iż USA zaproponowały Niemcom takie porozumienie, a potem się z niego wycofały.

- My nie mammy tego typu porozumienia z żadnym krajem - podkreślił. Wyjaśnił, że USA mają natomiast wypracowane z sojusznikami, w tym Kanadyjczykami czy Francuzami, zasady i procedury współpracy między agencjami wywiadu.

- Są różnice między USA a Niemcami, które muszą być zlikwidowane. Ale mogę zapewnić, że nasze podejście do Niemiec jest podobne do tego, jakie stosujemy wobec innych sojuszników - powiedział Obama.

Zarówno Merkel i Obama deklarowali silne zobowiązanie do zakończenia trwających od ubiegłego roku negocjacji ws. umowy handlowej USA-UE, tzw. Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowego i Inwestycyjnego (TTIP).

- Niektórzy są sceptyczni; mają wątpliwości, ale te wątpliwości mogą być rozwiane. To dla nas bardzo ważne, by wynegocjować TTIP - powiedziała Merkel. Podkreśliła, że umowa ta pozwoli UE na szybszą dywersyfikacje źródeł energii. Przewiduje bowiem większą liberalizację handlu energią, co ułatwi import amerykańskiego gazu LNG do państw UE. Kanclerz przypomniała, że obecnie aż sześć państw Unii w 100 proc. jest uzależniona od rosyjskiego surowca.

Obama podkreślił, że TTIP stworzy nowe miejsca pracy po obu stronach Atlantyku i wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Europy. Zapewnił, że rząd USA już teraz przyspieszył proces wydawania amerykańskim firmom pozwoleń na eksport gazu LNG do klientów w Europie. - TTIP to jeszcze ułatwi - powiedział.

Prezydent USA zauważył też, że dostawy surowców energetycznych z Rosji do Europy nie ustały nawet podczas zimnej wojny, stąd sam pomysł, że Rosja mogłaby obecnie zakręcić kurek z gazem i ropą jest "nierealistyczny".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)