Bałtyk - wielka publiczna toaleta
Morze Bałtyckie jest zanieczyszczone ściekami. Według "Życia Warszawy", odpowiadają za to statki, wylewając miliony litrów fekaliów prosto do morza. Czemu to robią? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
19.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 09:25
Poza nieczystościami z rzek i fekaliami, do morza trafia również woda z pokładowych toalet oraz kuchni promów pasażerskich i innych statków. Polskie władze nie mogą jednak nic na to poradzić. Według przepisów opróżnianie zbiorników ze ściekami jest dopuszczalne - pod warunkiem, że odbywa się do 21 kilometrów od brzegu. Prawo zakazuje wylewania ścieków do morza jednostkom prywatnym. Nie dotyczy to natomiast statków i promów pasażerskich.
"Życie Warszawy" powołuje się na dane WWF. Ekolodzy podkreślają, że statki pasażerskie pływające po Bałtyku spuszczają do naszego morza ścieki 100 milionów razy rocznie. Paweł Średziński z WWF mówi, że przewoźnicy mogą pozbywać się ścieków w portowych oczyszczalniach. Jednak większość z nich twierdzi, że na morzu jest to dużo tańsze.
"Życie Warszawy" pisze powołując się na statystyki Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, że ponad 10% Bałtyku to pustynie wodne, czyli tereny skażone przez siarkowodór. Zanieczyszczenie wód negatywnie wpływa na ptaki - między innymi na orła morskiego. (IAR)