Balcerowicz: nie będę bezrobotny
Leszek Balcerowicz zapewnił, że po wygaśnięciu jego kadencji prezesa NBP, w styczniu
2007 roku, nie wybiera się na bezrobocie ani nie ma planów
dłuższego wyjazdu za granicę. Jak poinformował, planuje pracę w
sektorze publicznym, ale nie politycznym.
07.10.2006 | aktual.: 29.12.2006 15:00
Po pierwsze nie wybieram się na bezrobocie. Propozycji mam dość dużo, w swoim czasie powiem, które wybrałem. Mogę w tej chwili powiedzieć, że nie mam planów dłuższego wyjazdu za granicę. Uważam, że w Polsce w sferze publicznej, ale nie politycznej, jest dużo do zrobienia, zwłaszcza w dziedzinie, którą nazywam obywatelską edukacją - powiedział Leszek Balcerowicz dziennikarzom.
Przebywający w sobotę w Krakowie Balcerowicz nie chciał komentować odbywających się tego dnia w Warszawie demonstracji, podczas których był m.in. krytykowany przez lidera LPR Romana Giertycha pod siedzibą NBP. Jak stwierdził, nie każde wystąpienia zasługują na komentarz.
Balcerowicz zaznaczył jednak, że demonstracje te "nie są przecież sprzeczne z demokracją". Demokracja zakłada wolność wyrażania swoich poglądów również w taki sposób. Ja się nie odnoszę do haseł, jakie mogły tam padać, bo ich nie znam. Odnoszę się do samego faktu, że ludzie są wolni, m.in. w tym, że mogą zamanifestować swój stosunek, swoje poglądy - powiedział.
Prezes NBP nie chciał także komentować pogłosek, że jego następczynią miałaby być profesor Szkoły Głównej Handlowej (SGH) Urszula Grzelońska. Pytany, jakie zadania staną przed jego następcą stwierdził: Konstytucja mówi wyraźnie, że Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza i to jest zarazem wielki obowiązek ciążący na każdym, kto odgrywa lub będzie odgrywać czołową rolę w polskim Banku Centralnym, czyli NBP.
Prof. Leszek Balcerowicz uczestniczył w zorganizowanej przez "Tygodnik Powszechny" debacie z udziałem prof. Andrzeja Zolla i Janusza Jankowiaka i wygłosił wykład na temat "Praworządność i pieniądz" w Wyższej Szkole Europejskiej w Krakowie.
Jak twierdził w czasie debaty, demokracja powinna opierać się na praworządności i niezależności instytucji centralnych. Podkreślił, że żadne społeczne wartości nie są dane raz na zawsze i trzeba o nie walczyć. Pytany o zagrożenia demokracji powiedział, że są nimi "ograniczanie konkurencji politycznej" i "demokracja bez wyborców", czyli absencja wyborcza. Jak podkreślił prof. Andrzej Zoll, zagrożeniami demokracji może być także dzielenie społeczeństwa na zwolenników i przeciwników i ograniczanie niezależności niektórych organów państwowych.
Podkreślając znaczenie mobilizowania obywateli do udziału w wyborach Balcerowicz przestrzegł, że inaczej będziemy mieli ideologiczną absencję i możemy mieć wizję kraju, w którym decydują o biegu spraw państwowych i społecznych silnie zorganizowane mniejszości, nazywające się niekiedy rodziną.