Babilon pod polskim parasolem
Polskie wojska wyjechały do bazy Babilon od razu z grupą archeologów. Wysuwane przez British Museum zarzuty o zniszczeniu przez nas archeologicznego dziedzictwa są absurdalne - mówi Krzysztof Sałaciński, dyrektor Biura Spraw Obronnych w Ministerstwie Kultury. O sprawie pisze "Gazeta Krakowska".
Tereny Iraku to kolebka cywilizacji, ale także obszar który objęty był działaniami wojennymi. Polskie wojska wyjechały do bazy Babilon od razu z grupą archeologów - mówi Sałaciński. Mieliśmy świadomość na jaki teren jedziemy. W Babilionie każdy kamień to zabytek. Dlatego w strukturze wielonarodowej dywizji, od początku naszej obecności w Iraku działał cywilny specjalista ds. ochrony dziedzictwa narodowego tego kraju. Tę funkcję pełniła Agnieszka Dolatowska, której towarzyszyło jeszcze sześciu naszych archeologów. Nawet po przeniesieniu bazy Babilon w inne miejsce, dwójka polskich archeologów pozostała w Iraku - wylicza na łamach gazety Krzysztof Sałaciński.
Archeolodzy, poza specjalistycznymi pracami, prowadzili także działalność edukacyjną wśród naszych żołnierzy, nadzorowali kontrole osób wracających z misji, by uniemożliwić nielegalny wywóz zabytkowych obiektów. A także włączyli się w odbudowę Muzeum Archeologicznego w Babilonie. Brali udział w przebudowie dachu, renowacji sal wystawowych, elewacji gmachu muzeum - wyjaśnia Krzysztof Sałaciński.
Podkreśla, że trosce o stanowiska archeologiczne (na terenie Iraku jest ich 1500), piasek i żwir potrzebny do umocnień bazy czerpano z terenów oddalonych od obozu. W Babilonie archeolodzy zostali dłużej niż wojsko. Aż do momentu przekazania opieki nad babiliońskimi zabytkami specjalnej formacji tzw. irackiej policji archeologicznej.
Do zatroszczenia się o zabytki obligowały stronę polską nie tylko szacunek dla historii, ale trzy ratyfikowane przez nasz rząd międzynarodowe konwencje - z 14 V 1954 o ochronie dóbr kultury w razie konfliktu zbrojnego, z 17 XI 1972 r w sprawie zakazu i przeciwdziałania nielegalnemu wywozowi dóbr kultury oraz o ochronie światowego dziedzictwa kultury - informuje "Gazeta Krakowska". (PAP)