B. posłanka SLD Małgorzata Ostrowska uniewinniona od zarzutu korupcyjnego
B. posłanka SLD Małgorzata Ostrowska została uniewinniona przez Sąd Okręgowy w Gdańsku z zarzutu o przyjęcie łapówki w tzw. aferze paliwowej. Wyrok nie jest prawomocny.
19.12.2013 | aktual.: 19.12.2013 14:39
B. posłanka SLD (zgodziła się na ujawnienie nazwiska) była oskarżona o przyjęcie latem 2001 roku od biznesmena Piotra K., zwanego "baronem paliwowym", 105 tys. zł łapówki. W zamian za to miała mu pomóc w kupnie nieruchomości na terenie Malborka.
- Zarzut ten jest całkowicie niezasadny. Podstawą dowodową w tej sprawie były wyjaśnienia złożone przez Piotra K., który przedstawił w tej sprawie trzy wersje wydarzeń - najpierw o wręczeniu łapówki w wysokości 200 tys. zł, następnie 105 tys. zł, a na końcu 6 tys. zł. W takich okolicznościach nie ma żadnego konkretnego dowodu, że oskarżona przyjęła propozycję korupcyjną - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Mariusz Kaźmierczak.
Ostrowska od początku procesu twierdziła, że jest niewinna. - Te siedem lat, kiedy sprawą po raz pierwszy zainteresowała się prokuratura, to był dla mnie szalenie trudny czas. Cieszę się, że się skończył. Zawsze byłam ostrożna w kontaktach z biznesmenami i sąd uwierzył w moje wyjaśnienia. Ja od razu powiedziałam, że Piotr K. jest szemranym biznesmenem i nigdy mu nie zaufałam, mimo że roztaczał wokół siebie wizję osoby bardzo przedsiębiorczej i godnej - powiedziała dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku Ostrowska.
55-letnia Małgorzata Ostrowska jest obecnie radną SLD w sejmiku pomorskim. W latach 2002-03 była wiceministrem Skarbu Państwa i przez kilka miesięcy w 2005 r. sekretarzem stanu w ministerstwie gospodarki i pracy.
Podczas śledztwa Ostrowska wyjaśniła m.in., że z Piotrem K. rozmawiała raz w swoim biurze poselskim. Przedsiębiorca przyjechał na spotkanie z ówczesnym komendantem policji w Malborku Piotrem M., współoskarżonym w gdańskim procesie (w trakcie jego trwania popełnił samobójstwo). Ten przedstawił biznesmena jako kolegę ze szkolnych lat. Ostrowska powiedziała w prokuraturze, że Piotr K. pytał m.in. o możliwość inwestycji w Malborku, a szczególnie nabycia gruntu po jednej z upadających firm.
- Odesłałam Piotra K. do miasta i syndyka, ponieważ to oni mieli największą wiedzę o stanie prawnym działki. Żadnej korzyści majątkowej od niego nie przyjęłam. Piotr K. zaproponował mi pomoc finansową w utrzymaniu biura poselskiego. Zbyłam go wtedy śmiechem tłumacząc, że biuro opłaca kancelaria sejmu - mówiła w prokuraturze Ostrowska.
Podczas pierwszej rozprawy w procesie przed gdańskim sądem Piotr M. zaprzeczył wcześniejszym swoim wyjaśnieniom, że pomagał w korumpowaniu Ostrowskiej. Przeprosił przy tym b. posłankę. Wyjaśnił, że obciążył ją na skutek "psychicznych nacisków", jakie mieli wywierać na niego w czasie postępowania prokuratorzy z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Przyznał, że dzięki takim zeznaniom opuścił szybciej areszt.
Oprócz Ostrowskiej, w gdańskim procesie związanym z tzw. aferą paliwową sądzonych było jeszcze pięć osób, w tym czterech b. policjantów, którzy zdaniem prokuratury w zamian za łapówki mieli pomagać Piotrowi K. w ochronie prowadzonego przez niego nielegalnego procederu.
Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił trzech oskarżonych. Pozostałych dwóch - Mieczysława D. z sekcji prewencji policji w Malborku skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i pięć tysięcy złotych grzywny, a Dariusza P., oskarżonego o korumpowanie w imieniu Piotra K. funkcjonariuszy policji, na karę czterech lat więzienia.
Dodatkowo, Mieczysław D. i Dariusz P. mają zapłacić na rzecz Skarbu Państwa kwoty, które odpowiadają, przyjętym przez siebie łapówkom. W przypadku b. policjanta to 42 tys. zł, a Dariusza P. 72 tys. zł.
Proces ws. afery paliwowej toczył się przed gdańskim sądem od października 2009 r. Przez ponad cztery lata procesu sąd przesłuchał 218 świadków.
Piotr K. został skazany w 2006 r. przez krakowski sąd za udział w nielegalnym obrocie paliwami i oszustwa podatkowe. Działalność Piotra K. i osób, które mu pomagały, miała spowodować co najmniej 218 mln zł strat Skarbu Państwa. Piotr K. przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze - dostał wyrok trzech lat więzienia.