Polska"B.Klich winny śmierci mojego męża? Ja tak nie myślę"

"B.Klich winny śmierci mojego męża? Ja tak nie myślę"

Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że Bogdan Klich jest winny śmierci mojego męża, choć miał polecieć jeden, a poleciał drugi - powiedziała w Radiu Zet Ewa Komorowska, żona Stanisława Komorowskiego, wiceministra obrony narodowej, który zginął 10 kwietnia. - Myślę, że to musi być potworny ciężar na sercu Bogdana Klicha, że tak się złożyło, że poprosił mojego męża, żeby poleciał. Mówienie na ten temat byłoby dręczeniem drugiego człowieka - dodała.

31.01.2011 | aktual.: 01.02.2011 09:59

: A gościem Radia ZET jest Ewa Komorowska, żona Stanisława Komorowskiego, wiceministra obrony narodowej, który zginął 10 kwietnia, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry państwu. : Wysłała pani list do rodzin, do 96 rodzin z propozycją co zrobić 10 kwietnia, jaka to jest propozycja. : To jest propozycja, to jest wręcz pytanie do rodzin dlatego, że musimy wspólnie zdecydować, wspólnie to znaczy większość rodzin musi podjąć decyzję. Pierwsze pytanie jest, czy my w ogóle chcemy jechać do Smoleńska, dlatego że ja mam bardzo różne przekazy, także od osób, które były razem na pielgrzymce, to jest 56 rodzin. Na razie jeszcze nie dostałam odpowiedzi, ale czekam na nią dlatego, że mam sygnały, że część osób wcale nie chce jechać do Smoleńska. Mają poczucie, że dopiero co tam były, że to było bardzo piękne, ale bardzo ciężkie, bardzo głębokie przeżycie, takie, którego się po prostu cyklicznie nie powtarza. To jest raz na długo, takie przeżycie i mówią nie chcę tam jechać, chcę być w domu, przy grobie mojej
bliskiej osoby. : Pani Anna Komorowska, żona prezydenta Komorowskiego, chce objąć, objęła patronat nad uroczystościami smoleńskimi. : Objęła patronat nieustający, to znaczy jest z nami, ja mam taką sytuację, że mogę prosić ją o pomoc w każdy możliwy sposób, ale muszę wiedzieć w jaki mam prosić ją o pomoc. To znaczy czy będzie dużo osób, co to znaczy dużo, jeżeli naprawdę dużo rodzin by pojechało to może być pięćset, może być więcej. Wtedy nie ma takiej możliwości żebyśmy polecieli samolotami. : Jak będzie mało. : Jak będzie mało to możemy polecieć samolotem, jak będzie dużo to musimy pojechać pociągiem, to się wiąże z mniej więcej 20 godzinami w pociągu w jedną stronę, potem dzień uroczystości i powrót. Znowu może być to czynnik, który będzie zniechęcał niektóre rodziny do jechania, także w moim liście jest również pytanie, czy są gotowi jechać pociągiem. Także ja w tej chwili czekam na odpowiedź, a jeśli pani pozwoli to opowiem, jaka jest moja propozycja samych obchodów. Myślę, że te obchody powinny być
razem z osobami, które są w Warszawie. Na pewno będą jakieś obchody w Warszawie, rozmawiałem z Waldemarem Dąbrowskim, dyrektorem Opery Narodowej, który powiedział, że jest gotów dać nam swój teatr, tak żeby została wykonana III symfonia Góreckiego. Jest to nasz wielki kompozytor, który zmarł też w 2010 roku, a więc w tym kiedy dopadły nas wszystkie te katastrofy. : Proponuje pani telebim. : Telebim. : Żeby było połączenie Warszawy ze Smoleńskiem. : Tak, proponuję żeby w Smoleńsku, w miejscu katastrofy był telebim, który będzie transmitował koncert z Teatru Wielkiego w Warszawie, natomiast żeby na scenie Teatru Wielkiego był telebim, tak że rodziny zebrane tam mogły widzieć nas, no i samo miejsce katastrofy, czyli żebyśmy byli naprawdę razem. : Uroczystości byłyby o godzinie 14., a co o godzinie 8.41 byłoby. : O 8.41, jeżeli to się uda, chciałabym żeby w Smoleńsku biły dzwony. Kto będzie tam na miejscu, być może będą tylko ludzie ze Smoleńska ci, którzy byli pierwsi tam na miejscu, ci którzy zanosili kwiaty,
ci, którzy dbali o to miejsce. Może tylko oni będą tam, może ktoś przyjedzie z Polski, już o tej porze żeby być przy tym, myślę że nic więcej nie możemy zrobić. : A dlaczego pani każdego 10 nie przychodzi na przykład na Krakowskie Przedmieście. : Bo, nie wiem co miałabym świętować na Krakowskim Przedmieściu. : To chyba nie jest świętowanie 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu. : No podobno jest. : To jest wyraz braku zaufania do władz w sprawie wprowadzenia śledztwa, Jarosław Kaczyński mówi, że to jest miejsce, gdzie przychodziły miliony Polaków 10 kwietnia 2010 roku i to jest właśnie najlepsze miejsce do obchodzenia, czy też czczenia zmarłych. : Ja wiem, że tam przychodziły miliony Polaków i ten fakt został uczczony tablicą pamiątkową na ścianie pałacu prezydenckiego i myślę, że nikt z nas tego nie zapomni. Ale powiem pani szczerze, że wtedy kiedy tam przychodziły miliony Polaków to ja nie wiedziałam na jakim świecie żyje, dla mnie świata nie było, ja byłam w tak głębokim szoku, że ja te miliony Polaków
zobaczyłam miesiąc później w telewizji, kiedy oprzytomniałam na tyle, że jakoś mogła nawiązać kontakt ze światem. I to jakoś tak jest, że dla nas, rodzin, to jednak pozostanie przede wszystkim nasza indywidualna tragedia. Ja oczywiście zdaję sobie sprawę, do mnie te wszystkie fakty dotarły, że to jest tragedia całej Polski, ale to jest też tragedia Polski, która jest już nią zmęczona, o czym wiemy, my też jesteśmy zmęczeni. : No właśnie nie czuje się pani źle, kiedy pani codziennie słyszy o katastrofie smoleńskiej, kiedy pani słyszy, że była mgła, kiedy pani słyszy, że winni byli kontrolerzy, że winni byli piloci, że ktoś naciskał, ktoś nie naciskał. : Opowiem pani, jak się czuję. Ja każdego dnia, 20 razy widzę wrak samolotu w telewizji, ja na tych konferencjach, czy MAK, czy następnej naszej konferencji widzę trajektorię lotu, ja słyszę, jak rozmawia się o tym, że tego przecież można było uniknąć. Ja słyszę głosy pilotów, to jest mi powtarzane cały czas od nowa i coraz bardziej wraca do mnie myśl – to się
nie musiało stać. Bo katastrofa jest katastrofą, stało się trudno, ale to się nie musiało stać. : Gościem Radia ZET jest Ewa Komorowska. Jarosław Kaczyński powiedział w telewizji Trwam, że gdyby nie małostkowość prezydenta Komorowskiego to kilka osób mogłoby żyć, bo nie chciał przełożyć posiedzenia sejmu, te osoby mogły pojechać pociągiem a pojechały samolotem. Czy czasami sobie pani myśli, że gdyby nie to, że Bogdan Klich przejął się zdrowiem swojej mamy, poleciałby samolotem do Smoleńska, a pani mąż zostałby w Warszawie, czy ma pani do niego żal. : Czasami sobie myślę i wie pani, że to musi być potworny ciężar na sercu Bogdana Klicha, że tak się akurat złożyło, że poprosił mojego męża żeby poleciał i mówienie na ten temat byłoby no po prostu dręczeniem drugiego człowieka, bo on nie jest winien śmierci mojego męża. Jeszcze gdyby była taka sytuacja, że mój mąż by powiedział, wiesz co, Jezus, muszę jechać do Smoleńska naprawdę, ale on chciał jechać do Smoleńska, więc już sam ten fakt zdejmuje – nazwijmy to –
winę z Bogdana Klicha. Nigdy w życiu nie pomyślałabym w ten sposób, choć podświadomość, no wszyscy to wiedzą miał jechać jeden, poleciał drugi, jednego życie zostało w ten sposób uratowane, a drugie stracone, stało się. : A czy chciałaby pani żeby w Warszawie, gdzieś w centrum stał wrak samolotu? : Nie. Ja przyznam szczerze, bo wiem, jakie są plany i myślę o tym, ż ja nie chciałabym żeby cały wrak był wyeksponowany, dlatego, że to, co będzie wiodło ludzi do wraku to będzie przede wszystkim ciekawość, to będzie obiekt – ale wygląda, prawda, natomiast ja chciałbym żeby on był gdzieś z wielkim szacunkiem umieszczony, natomiast jego część była wyeksponowana, żeby ludzie mogli jakoś dotknąć, poczuć, rzeczywiście zrozumieć co się stało, na chwilę się zastanowić. Ja też widziałam część wraku, bo reszta była przykryta i daję pani słowo honoru, że zupełnie mnie to wystarczyło. : A widzi pani podział, podział rodzin, podział taki, że te rodziny, które są zbliżone do PiS obarczają winą rząd za tragedię, za tę
katastrofę. : No trudno tego nie widzieć, myślę że każda przytomna osoba to widzi, ale no dla mnie, dla mnie to są absurdalne oskarżenia, a ja po prostu czekam, bo musi pani przyznać, że każdego dnia mamy jednak nowe informacje. I mam takie poczucie, że tak nadal będzie. I to, co się dzieje, wiadomo, że raport MAK był dla nas przykry, i że ja zupełnie nie rozumiem dlaczego Rosjanie nie przyznali od początku, że na wieży ludzie byli przerażeni, że w ogóle co zrobić, że nie wiedzieli, jak nie przyjąć prezydenta, jak go odesłać, że się szamotali, że była inna osoba, która nie powinna być, wszystko to jest jasne, dziwię się, że tego nie przyznali od początku. Ale była nasza reakcja, oni też zareagowali, opublikowali jak to było idziemy dalej. I myślę, że w miarę upływu czasu będziemy do tej prawdy dochodzić i też czasem myślę, że niektórzy bardzo głośno krzyczą, bo mają nadzieję zakrzyczeć rzeczy, które jeszcze być może się okażą. Ja spokojnie czekam. : A ma pani żal do premiera Tuska, że zbyt może słabo
zareagował na raport MAK, że nie powiedział zdecydowanie, że odrzuca ten raport, i że zbyt późno. : Ja nie patrzę na te rzeczy w ten sposób, co to znaczy zbyt późno, jeżeli ktoś mi mówi, że to ma tak ogromne znaczenie, że on przyjechałby wcześniej o 24 godziny i coś zrobił, proszę zobaczyć, sam fakt, że zrobił to tak późno powoduje, że mijają tygodnie, a my ciągle o tym mówimy. Więc nie jest tak, że reakcja zbyt późna powoduje, że coś przepadło – nie przepadło, cały czas rozmawiamy o tym, no są też opinie, że to, że pani Anodina się wyraziła w ten sposób to nie znaczy, że premier polskiego rządu ma natychmiast jej odpowiedzieć. Dlatego, wie pani, ja jestem żoną dyplomaty, ta równowaga była zawsze zachowywana i rzeczywiście, jeżeli – nie wiem – minister nie może jechać to po przeciwnej stronie też wysyłają wiceministra, jeżeli coś się zdarza. : Kiedy pani słyszy Beatę Kempę, która mówi, że premier jest tchórzem, Antoniego Macierewicza, że polskie państwo to zaprzaństwo, czy czuje pani, że to są te osoby,
które bronią – nie wiem – pamięci tych, którzy zginęli, którzy chcą dojść do prawdy, jak to wszystko się, jak do tego wszystkiego doszło. : Nie, nie mam wrażenia, że chcą dojść do prawdy, wręcz przeciwnie mam wrażenie, że mówią tak naprawdę na zupełnie inny temat, a ten Smoleńsk to jest tylko pretekst żeby bić w premiera. Ja muszę przyznać, że na przykład ciekawe jest, że było takie pytanie zadane Beacie Kempie, czy będzie dobrze, jeżeli się okaże, nie – jaka będzie sytuacja jeżeli się okaże, że Rosjanie nie uwzględnili uwag polskich w raporcie MAK, to będzie bardzo źle świadczyło o premierze Tusku, ponieważ będzie świadczyło, że nie dopilnował, na to było następne pytanie, nie wiem czy pani nie zadawała tych pytań, a co będzie jeżeli się okaże, że uwzględniono te uwagi, pani Beata Kempa odpowiedziała – to będzie bardzo źle świadczyło o premierze Tusku, bo będzie znaczyło, że nas nie informuje. Kiedy słuchamy wypowiedzi pana Błaszczaka na przykład, to imię i nazwisko premiera pada mniej więcej w trzeciej
sekundzie jego wypowiedzi, niezależnie od tego, jakie jest pytanie – wydaje mi się, że to jest dosyć jasne, że chodzi o to żeby mówić jak najgorzej o tym rządzie, bo zbliżają się wybory – tak myślę. Natomiast, natomiast czy ja mam żal do premiera? Ja całej tej sprawie daję czas, dlatego że wiem, że wyjaśnienie takiej sprawy wymaga czasu, a mnie się naprawdę donikąd nie spieszy, bo w moim życiu to już niczego nie zmieni. : Jarosław Kaczyński rzuca szereg oskarżeń wobec rządu, że rząd jest odpowiedzialny – premier Tusk, prezydent Komorowski moralnie, politycznie za katastrofę, że Tusk powinien odejść i posłowie PiS tłumaczą to tym, że on cierpi i dlatego tak mówi, oprócz tego, że ma rację polityczną oczywiście. : No, ale nas jest więcej cierpiących i proszę sobie wyobrazić co by było, gdybym ja zaczęła w tej chwili mówić rzeczy, które należałoby wyjaśnić, no proszę jej wyjaśnić, bo ona cierpi. Myślę, że nie byłoby to takie proste. : A Beata Gosiewska, która mówi, że to był zamach. Pani wierzy w to, że był
zamach, że to był zamach, czy pani myśli... : Powiem tak, zrobiliśmy bardzo dużo żeby ten zamach był możliwy, bo ile błędów zostało popełnionych po polskiej stronie zanim dolecieliśmy do Smoleńska, prawda, tak że ci, którzy chcieli się zamachnąć mogli się zamachnąć, więc jak to jest, przecież piloci byli przerażeni, przecież była mowa – będzie makabra, nie wylądujemy, nie wiadomo co robić, można było powiedzieć odlatujemy, nie lecimy tam, lecimy na inne lotnisko. Do ostatniej chwili było zrobione wszystko, że gdyby ktoś chciał zrobić zamach to żeby mógł... : No tak, a z drugiej strony obarcza się winą prezydenta Lecha Kaczyńskiego za to, co się wydarzyło, choć nie słychać jego głosu i nie słychać o tym żeby on naciskał. : No nie słychać. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET była Ewa Komorowska, dziękuje Monika Olejnik.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (415)