Aż 1300 ofiar przemocy po ataku na Złoty Meczet?
Wtorkowy
"Washington Post" podał, że w fali przemocy w Iraku po zniszczeniu
szyickiego Złotego Meczetu w Samarze zginęło przeszło 1300 osób,
kilka razy więcej niż informowano dotychczas.
Jednak przedstawiciele głównej kostnicy w Bagdadzie oświadczyli,
że ofiar było znacznie mniej.
28.02.2006 10:50
Amerykański dziennik napisał w korespondencji z Bagdadu, że w poniedziałek w kostnicy stołecznej "leżały setki ciał, po które dotychczas nikt się nie zgłosił", z ranami postrzałowymi, kłutymi lub ze śladami uduszenia, wiele wciąż ze związanymi rękami.
Pracownicy kostnicy powiedzieli "Washington Post", że od zeszłej środy, kiedy na wiadomość o zburzeniu złotej kopuły sanktuarium szyickiego w Samarze zaczęły się ataki na meczety sunnickie i sunnitów, a potem kontrataki na szyitów, przyjęli i zarejestrowali przeszło 1300 zwłok.
Dział statystyczny przy głównej komendzie policji irackiej poinformował dziennik, że w całym kraju zginęło od środy 1020 osób, ale dodał, iż dane te opierają się na raportach, które niekiedy napływają z opóźnieniem.
Jednak we wtorek dyrektor głównej kostnicy w Bagdadzie, Abdelrazzak al-Obejdi, powiedział agencji Reutera, że od środy przywieziono zwłoki 240 osób (prawie wszystkie ze śladami przemocy), a nie ponad 1000. Było to i tak 70% więcej niż w ciągu poprzednich sześciu dni.
Nie wszystkie zgony w Bagdadzie rejestruje się w głównej kostnicy, ale trafia tam większość ciał osób, które zmarły śmiercią gwałtowną. Inne zgony rejestruje się przeważnie w szpitalach.
Obejdi podał też dane za cały zeszły rok. Pokazują one, jak straszliwe rozmiary przybrała przemoc w stolicy Iraku. W 2005 roku do kostnicy przywieziono zwłoki 10.080 osób, z czego aż 80% padło ofiarą przemocy.