Awaria w samolocie LOT‑u. Na pokładzie Rafał Trzaskowski. Nieoficjalnie: "samolot wystartował z usterką"
Samolot LOT lecący w piątek o 19.30 z Brukseli do Warszawy zawrócił na lotnisko po 20 minutach - informuje "Gazeta Wyborcza". Okazało się, że - jak piszą dziennikarze - samolot miał awarię systemu hermetyzacji kabiny.
01.02.2020 08:19
Jak twierdzą rozmówcy "Wyborczej", jeszcze na płycie lotniska w samolocie "było gorąco i duszno, a pasażerom brakowało powietrza". Niektórym robiło się słabo.
- Oddychaliśmy jak ryby, bo brakowało nam tlenu. Mimo to samolot wystartował - mówi "GW" Jacek Krawczyk, ekspert lotniczy i przewodniczący Grupy Pracodawców EKES, który był na jego pokładzie.
Duża wpadka LOT-u. "Brak informacji"
Po kilkunastu minutach pasażerowie zaczęli dopytywać stewardesy, czy wszystko jest z samolotem w porządku. "Niedługo potem pilot ogłosił, że samolot zawraca, bo ma awarię systemu hermetyzacji kabiny. Jest to system, który utrzymuje w samolocie temperaturę i ciśnienie powietrza takie, jak na ziemi" - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Rzecznik LOT-u Michał Czernicki w odpowiedzi na pytanie dziennika o awarię napisał: ”Podczas rejsu LO234 doszło do usterki jednego z układu w systemie klimatyzacji samolotu. Zgodnie z wysokimi standardami komfortu oraz wewnętrznymi procedurami LOT-u kapitan podjął decyzję o powrocie na lotnisko startu. Na ten rejs został przygotowany inny samolot, który zabierze pasażerów do Warszawy”.
Wśród pasażerów był m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który podkreśla, że nie chodziło o klimatyzację. - Pilot mówił o awarii systemu hermetyzacji - powiedział dziennikarzom polityk.
Pasażerowie rejsu LO234 kilka godzin mieli czekać na terminalu w Brukseli. - Nikt nas o niczym nie informował. Na tablicy wyświetliła się tylko informacja, że nasz lot będzie o godz. 1 - mówił Trzaskowski "Wyborczej".
CZYTAJ TEŻ: Koronawirus z Chin. LOT zawiesza rejsy do Pekinu