Świat"Awanturnik za Kaczyńskich - dziś lider z napędem turbo"

"Awanturnik za Kaczyńskich - dziś lider z napędem turbo"

Polska w swoim wielkim dniu zbiera w prasie światowej prawie same dobre opinie pełne nadziei. "Dzisiaj jeden z najbardziej przyjaznych UE krajów, obejmuje jej przewodnictwo. Kilka lat temu była znana jako unijny "enfant terrible" i awanturnik - gdy toczyły się końcowe już negocjacje nad Traktem Lizbońskim, Polska kierowana przez braci Kaczyńskich nagle zagroziła ich zerwaniem poprzez swoje weto" - podkreśla szwedzki "Dagens Nyheter".

"Awanturnik za Kaczyńskich - dziś lider z napędem turbo"

01.07.2011 | aktual.: 01.07.2011 13:57

Praktycznym ograniczeniem z punktu widzenia polskiej prezydencji będzie to, że Polska nie jest członkiem eurostrefy, a więc polski minister finansów nie będzie uczestniczył w obradach ministrów finansów tej grupy, usiłujących zaradzić skutkom kolosalnego zadłużenia Grecji - zauważa dziennik.

"Z braku szybkiej perspektywy ustania perturbacji wywołanych greckim kryzysem jest to na obecnym etapie najpilniejszy punkt porządku działań" - zaznacza "Irish Times".

Innym ograniczeniem z punktu widzenia możliwości prezydencji jest to, że jej ranga obniżyła się, gdy Traktat z Lizbony wprowadził stałe stanowiska: przewodniczącego Rady Europejskiej oraz wysokiego przedstawiciela do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

"Centrowemu rządowi PO na czele z Donaldem Tuskiem prezydencja stwarza okazję do zyskania wyższej międzynarodowej rangi i uwierzytelnienia się wobec wyborców w okresie przedwyborczym" - stwierdza z kolei BBC.

"Polska chce uchodzić za ważnego regionalnego gracza z pomysłami wartymi poważnego potraktowania. Najważniejszy wśród nich dotyczy stosunku do jej wschodnich sąsiadów. Warszawa liczy, że wrześniowy szczyt Partnerstwa Wschodniego ożywi tę inicjatywę. Chce też zakończyć rokowania z Ukrainą ws. strefy wolnego handlu" - zauważa warszawski korespondent BBC Adam Easton.

Czy polscy politycy zapewnią Unii zarządzanie na najwyższym poziomie

Niemieckie media zauważają objęcie przez Polskę prezydencji w Unii Europejskiej. I podkreślają, że przypada ona na trudny czas dla Europy. Tygodnik "Die Zeit" pisze, że unijni urzędnicy spoglądają na polską prezydencję z mieszanymi uczuciami. Nie wiadomo bowiem, czy polscy politycy będą w stanie zapewnić Unii zarządzanie na najwyższym poziomie.

Tygodnik zwraca też uwagę, że Polska obejmuje stery w Europie w dobie głębokiego kryzysu strefy euro, a sama waha się w sprawie przyjęcia wspólnej waluty. Polskim atutem jest jednak wyraźnie wyczuwalna w tym kraju sympatia do Unii i europejskiej integracji.

Dziennik "Die Welt" podkreśla z kolei, że jeden z polskich priorytetów na czas przewodnictwa, czyli projekt Partnerstwa Wschodniego, jest coraz bardziej zagrożony. Nie ma na niego pieniędzy, a Europa bardziej skupia się teraz na problemach Południa niż Wschodu. Gazeta przytacza opinie mówiące o tym, że rewolucja w świecie arabskim zniweczyła polskie plany dotyczące Wschodu.

Polska z napędem turbo

"Polska z napędem turbo spróbuje zbudzić przygaszoną Europę" - tak polskie półrocze na czele Unii Europejskiej widzi włoski katolicki dziennik “Avvenire”. Gazeta podkreśla, że naszego kraju jako jedynego w Europie nie dotknęła światowa recesja.

Polska słusznie jest dumna ze swego debiutu na czele Unii Europejskiej - pisze z Warszawy specjalny wysłannik dziennika włoskiego episkopatu Luigi Geninazzi. Polacy świętują to wydarzenie mimo najpoważniejszego od pół wieku kryzysu, ponieważ ich krajowi pozazdrościć można stabilności i dynamizmu, z jakim rozwija się ich gospodarka. Motorem tego nie jest kolejna “bańka spekulacyjna”, lecz realny wzrost produkcji i konsumpcji. To zwycięstwo narodu, który przez wieki był uciskany przez swych sąsiadów, ale także - podkreśla włoski dziennikarz - nad eurosceptycyzmem, który towarzyszył wejściu Polski do UE w 2004 roku: dziś dwie trzecie Polaków bardzo pozytywnie ocenia członkostwo w tej wspólnocie.

Geninazzi przypomina, że Polska nie bierze udziału w w interwencji w Libii, dlatego nieprzypadkowo - jego zdaniem - jednym z priorytetów polskiej prezydencji będzie wspólna europejska polityka obronna, obok oczywiście polityki zagranicznej, dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego, tak by uniezależnić się od dostaw rosyjskiego gazu. Niepokój krajów Starej Europy?

Niektóre rosyjskie gazety pisząc o polskiej prezydencji w Unii Europejskiej opierają się na przestarzałych stereotypach i w sposób lekceważący odnoszą się do polityki wschodnioeuropejskiej proponowanej Wspólnocie przez nasz kraj. „Nowyje Izwiestia” nazywają program Partnerstwa Wschodniego "z lekka zapomnianym" i sugerują, że polskie przewodnictwo w Unii Europejskiej "tradycyjnie wywołuje niepokój w Starej Europie". Dziennik twierdzi, że Partnerstwo Wschodnie jest jedną z niewielu nowinek, które Polska obiecuje Wspólnocie w trakcie swojego przewodnictwa.

Gazeta uważa, że projekt ten został zapomniany, a ostatecznie pogrzebała go rosyjsko-gruzińska wojna w Osetii Południowej i porażka wyborcza Wiktora Juszczenki. Rosyjscy dziennikarze zapominają, że wojna na Kaukazie była w sierpniu 2008 roku, a projekt został przez Komisję Europejską przyjęty w grudniu i stał się jednym z podstawowych programów wspierających demokratyczne reformy w Gruzji.

"Nowyje Izwiestia" przekonują również, że do zapomnienia o Partnerstwie Wschodnim przyczyniła się decyzja Szwecji o zaniechaniu jego finansowania. Tymczasem projekt ten jest finansowany z funduszy Komisji Europejskiej, a jego jedynym hamulcem okazała się w 2010 roku Białoruś, której władze łamią prawa człowieka i wolności obywatelskie.

Dziennik koncentrując się na rzekomych porażkach Partnerstwa Wschodniego stara się nie dostrzegać takich założeń polskiej prezydencji, jak wsparcie dla Rosji w sprawie przystąpienia do Światowej Organizacji Handlu, zabiegi o wprowadzenie ruchu bezwizowego i przygotowanie podstaw do strategicznego partnerstwa Unii Europejskiej z Rosją. Sugerowany przez "Nowyje Izwiestia" rzekomy niepokój krajów Starej Europy przed przewodnictwem któregoś ze wschodnioeuropejskich państw nie znajduje w przypadku Polski potwierdzenia w zachodnich publikacjach. Większość dziennikarzy z krajów starej Unii Europejskiej raczej pozytywnie i z entuzjazmem pisze o polskim przewodnictwie.

Warszawa "siłą napędową" Unii

Austriackie media poświęcają wiele uwagi przejęciu unijnej prezydencji przez Warszawę. Ton komentarzy jest bez wyjątku optymistyczny. Dziennik "Die Presse" podkreśla, że w przeciwieństwie do poprzedniego, węgierskiego, przewodnictwa w Warszawie nie pojawiają się akcenty "nacjonalistyczne i narodowościowe", a polski rząd jest wyraźnie proeuropejski i pozytywnie nastawiony do unijnych instytucji. "Polska wytyczyła sobie ambitne cele" - pisze dziennik dodając, że Bruksela może liczyć na poparcie Warszawy w obronie euro i ustalaniu unijnego budżetu. Warszawa może stać się "siłą napędową" Unii - pisze dziennik, podkreślając z uznaniem, że polski rząd zaoferował pomoc dla Grecji, mimo iż sam nie należy do strefy euro.

Również dziennik "Der Standard" uważa, że Polska ma szanse realizacji ambitnego programu prezydencji, o ile dobrego początku nie zakłóci walka polityczna związana z jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Dziennik podkreśla również "unijny optymizm" Polaków, co stwarza rządowi premiera Donalda Tuska bardo dobre zaplecze dla podejmowania wspólnotowych decyzji. Austriacka telewizja ORF zwraca z kolei uwagę, że podczas swojej prezydencji Polska będzie zabiegała o utrzymanie dobrych kontaktów z sąsiadami Unii.

Polska kilka lat temu była znana jako unijny "enfant terrible"

"Dzisiaj jeden z najbardziej przyjaznych UE krajów, obejmuje jej przewodnictwo"- tak rozpoczyna korespondencję z Warszawy największy szwedzki dziennik ”Dagens Nyheter”. Gazeta zamieszcza również sporą relację z manifestacji „Solidarności” w stolicy.

Stwierdzając, że 80% Polaków jest obecnie zadowolonych z członkostwa kraju w Unii Europejskiej autor artykułu cofa się w czasie, powracając do fatalnej - jak pisze - opinii, jaką wyrobił Polsce poprzedni rząd. "Polska kilka lat temu była znana jako unijny "enfant terrible" i awanturnik - gdy toczyły się końcowe już negocjacje nad Traktem Lizbońskim, Polska kierowana przez braci Kaczyńskich nagle zagroziła ich zerwaniem poprzez swoje weto" - przypomina gazeta. Dziennik swój tekst o rozpoczęciu polskiej prezydencji opatrzył dlatego tytułem „Polska chce poprawić swą opinię w Unii”.

Autor korespondencji wspomina też kłopoty przeżywane przez kraje, nowych członków Unii: Słowenię, Czechy i Węgry, które przed Warszawą pełniły już prezydencje. W tym kontekście przytacza opinie jednego ze swych polskich rozmówców, który powiedział, ze najważniejsze dla Polski jest pokazanie Unii Europejskiej, iż jesteśmy pełnowartościowym państwem członkowskim, a nie kuzynem z dalekiej prowincji. Szansa dla Polski by zaprezentować zdolności przywódcze

Półroczne przewodnictwo w Unii to szansa dla Polski by zaprezentować zdolności przywódcze - tak pisze między innymi niderlandzkojęzyczna gazeta "De Standaard". Zwraca uwagę na główne zadania stojące przed Polską i możliwe problemy. To jedna z nielicznych belgijskich gazet, która poświęca dziś Polsce miejsce na swoich łamach.

Artykuł w dzienniku rozpoczyna się od przypomnienia spornej kwestii - czyli od zablokowania przez Polskę unijnego planu dotyczącego większych redukcji emisji dwutlenku węgla. Ale "De Standaard" podkreśla, że Bruksela czeka na polskie przewodnictwo i powiew świeżości po przewodnictwie Węgier, które miały kiepski początek, bo były krytykowane za ustawę medialną. Nie spodobały się też eurosceptyczne wypowiedzi węgierskich polityków. "To działa na korzyść Warszawy" - dodaje dziennik.

Sprawy, w których Polska może sprawdzić swoje umiejętności przywódcze, to negocjacje w sprawie unijnego budżetu na lata 2014-2020. Szukanie porozumienia między unijnymi krajami i Parlamentem Europejskim "De Standaard" określa mianem tytanicznej pracy. Gazeta podkreśla też, że Polska, zacieśniając współpracę ze Wschodem będzie chciała pokazać, że nie tylko Południe powinno się liczyć. "Nowe kraje są sfrustrowane tym, że wydarzenia w Afryce Północnej przykuwają uwagę Unii. Polska będzie chciała to naprawić" - podkreśla "De Standaard".

Dziennik pisze także o tym, że Polska chce ożywić dyskusję o europejskiej polityce obronnej, co - jak podkreśla - nie wywoła entuzjazmu w niektórych krajach. Artykuł kończy się przypomnieniem, że w trakcie przewodnictwa odbędą się wybory parlamentarne w Polsce, co może odciągnąć uwagę ministrów od unijnych spraw, a jeśli dojdzie do zmiany władzy, może nawet zablokować europejską agendę.

Z belgijskich gazet jeszcze tylko francuskojęzyczna gazeta "Le Soir" zamieszcza krótki artykuł, ale skupia się tylko na działalności unijnej agencji do spraw granic z siedzibą w Warszawie, której znaczenie wzrosło w czasach gdy Unia walczy z napływem imigrantów.

Polska uwodzi i kusi Europę

Polska uwodzi i kusi Europę - taki jest główny ton czeskiej prasy. Gazety obszernie komentują objęcie przez nasz kraj przewodnictwa w Unii Europejskiej. Dziennik "Mlada Fronta Dnes" stwierdza, że kiedy Węgrzy przewodniczyli Unii musieli wysłuchać krytycznych słów pod swoim adresem z powodu uchwalenia kontrowersyjnych ustaw. Natomiast Polacy chcą pokazać swój kraj jako liczące się państwo europejskiego formatu.

W podobnym tonie piszą "Lidove nowiny". Polacy chcą być widziani i słyszani - stwierdza dziennik. Dodaje, że ambitne zadania będą jednak nie łatwe. "Lidove nowiny" zaliczają do nich rozwiązanie poważnej sytuacji w strefie euro i pomoc bankrutującej Grecji. Polacy chcą też zabłysnąć organizując we wrześniu tego roku szczyt Partnerstwa Wschodniego. Gdyby udało się na nim podpisać umowy stabilizacyjne i stowarzyszeniowe z Ukrainą, Chorwacją i Mołdową byłby to sukces - piszą "Lidove nowiny".

Natomiast dziennik "Pravo" podkreśla , że Warszawa bierze na siebie brzemię bitwy o budżet Unii Europejskiej. Zauważa też, że polskie przewodnictwo odbywać się będzie w cieniu ostrej wewnętrznej walki politycznej w związku z jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Dobry lider w ciężkich czasach

Polska, która obejmuje przewodnictwo w Radzie UE, jest postrzegana jako dobry lider w ciężkich czasach - pisze bułgarski dziennik "24 czasa" i dodaje, że to jedyny kraj unijny, który wychodzi z kryzysu bez recesji.

"W bieżącym roku w Polsce spodziewany jest 3,8-procentowy wzrost PKB, prognozy na następny rok są jeszcze bardziej obiecujące. W ciągu 20 lat Polacy rozwinęli stabilną gospodarkę. W odróżnieniu od Słowacji, która liczy wyłącznie na przemysł samochodowy, w Polsce średnia klasa rozwija wiele rozmaitych branż. W tej chwili kraj ten jest największym europejskim placem budowy. Warszawa potrafiła rozsądnie wykorzystywać i inwestować fundusze unijne. Problemów z malwersacjami tych środków, jak to dzieje się w Bułgarii, nie ma" - pisze dziennik.

Ważnym akcentem w publikacji jest zwrócenie uwagi na tendencję do powrotu młodych polskich emigrantów. "Jedna trzecia tych, którzy opuścili Polskę w ostatnich 20 latach, prawdopodobnie wróci; w niektórych regionach kraju odczuwa się niedosyt rąk do pracy, bezrobocie w rejonie Wrocławia jest zerowe" - pisze gazeta.

"Cena, jaką Polacy zapłacili, jest wysoka - pisze dziennik "24 czasa". - "Terapia szokowa" Balcerowicza wciąż powoduje dreszcze u większości z nich, lecz daje owoce". Gazeta zwraca uwagę, że dzisiaj słabym ogniwem reform jest system ochrony zdrowia, a autostrad praktycznie nie ma, lecz miasta są zadbane dzięki środkom unijnym, jest czysto. Usługi bankowe i internet są drogie, natomiast żywność i gaz - nie. Na mistrzostwa Europy w piłce nożnej buduje się nowe stadiony, uniwersytety budują nowe akademiki, w planach jest pierwsza elektrownia jądrowa - podkreśla dziennik.

Polska zamierza pokazać całkiem nowe oblicze podczas prezydencji - ocenia dziennik "Dnewnik". Jeśli chodzi o ważną dla Bułgarii sprawę rozszerzenia strefy Schengen, media cytują premiera Donalda Tuska, że będzie ono jednym z priorytetów polskiej prezydencji.

Warszawa na czele UE będzie wspierać demokrację na Białorusi

"Przypuszczalnie w czasie polskiego przewodnictwa program Partnerstwa Wschodniego otrzyma nowy impuls" - białoruski dziennik państwowy "Respublika". Cytuje słowa ambasadora RP Leszka Szerepki o planach "wcielenia w życie liczniejszych programów w ramach PW". Gazeta nie pisze jednak o zapowiedzianym na koniec września szczycie PW w Warszawie i o sprawie udziału w nim Białorusi.

Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski zapowiadał, że na to spotkanie zaproszony zostanie przedstawiciel białoruskich władz na możliwie najwyższym szczeblu. Nie może to być Alaksandr Łukaszenka, ani żaden inny przedstawiciel białoruskich władz objęty zakazem wjazdu na teren UE.

"Respublika" relacjonuje ogłoszone przez Polskę priorytety jej prezydencji. Zauważa, że Polska "po raz pierwszy od siedmiu lat, kiedy jest członkiem UE, stanie się jej ośrodkiem władzy, dlatego z wielką odpowiedzialnością traktuje wypełnianie przyszłych obowiązków".

"Biełorusskije Nowosti" również piszą o polskich planach dotyczących Partnerstwa Wschodniego. W tytule wybijają jednak, że Warszawa na czele UE "będzie wspierać demokrację na Białorusi".

Gazeta przypomina, że Sikorski zapowiedział podczas prezydencji powołanie Europejskiej Fundacji na rzecz Demokracji, poprzez którą mają być kierowane środki na wsparcie demokracji i społeczeństwa obywatelskiego poza granicami UE, w takich krajach jak Białoruś.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)