ŚwiatAwantura w Sejmie o debatę nt. uchodźców. Poseł Armand Ryfiński wykluczony z obrad

Awantura w Sejmie o debatę nt. uchodźców. Poseł Armand Ryfiński wykluczony z obrad

Głos polskiego parlamentu musi być silnym głosem, godnym Polski, w której rodziła się Solidarność - zaapelowała w piątek w Sejmie premier Ewa Kopacz. Pytała, czy ludzie, którzy uciekają przed śmiercią, zasługują na solidarność polskiego narodu. Posłowie PiS i ZP krytykowali z kolei rząd za brak informacji ws. uchodźców na obecnym posiedzeniu. Zarzucili premier Ewie Kopacz wykorzystywanie kwestii uchodźców w kampanii i dzielenie Polaków. W wyniku burzliwej wymiany zdań marszałek sejmu Kidawa-Błońska usunęła posła Armanda Ryfińskiego z mównicy i oznajmiła, że zgłosi jego obraźliwą dla niej wypowiedź do Komisji Etyki. Po kolejnej przerwie poseł Ryfiński nadal próbował dyskutować z marszałkiem Sejmu, co skończyło się dla niego wykluczeniem z obrad Sejmu.

11.09.2015 | aktual.: 11.09.2015 11:55

Wcześniej marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że informację nt. kwestii uchodźców premier Kopacz przedstawi na następnym posiedzeniu Sejmu.

Następnie głos zabrała szefowa rządu. Jak powiedziała, na naszych oczach rozgrywa się największy ludzki dramat w historii UE, giną tysiące ludzi a Morze Śródziemne zamieniło się w cmentarzysko. Codziennie - mówiła premier - jesteśmy świadkami rodzinnych tragedii. - Każdy rodzic wie, że nie ma nic gorszego niż być świadkiem śmierci własnego dziecka - dodała.

- Sejm RP rzeczywiście nie może być obojętny wobec tej tragedii - podkreśliła. - Głos polskiego parlamentu musi być silnym głosem, godnym Polski, w której rodziła się Solidarność - apelowała.

- Dzisiaj oczywiście będziemy słyszeć głosy z jednej i drugiej strony. Jedni będą mówić: powinniśmy przyjąć wszystkich, inni będą mówić - nikogo. Będą rodzić się demony. Tylko pytam, czy solidarność będzie działać tylko w jedną stronę - pytała premier.

- Czy dzisiaj, kiedy Europa i nasi partnerzy w Europie, przede wszystkim ci ludzie, którzy uciekają przed śmiercią, zasługują na solidarność polskiego narodu? - pytała premier. Te słowa wzbudziły oklaski części sali.

Chcemy być solidarni, ale chcemy być odpowiedzialnie solidarni

Wykorzystywanie problemu uchodźców do awantury politycznej jest nieetyczne - mówiła w dalszej części w Sejmie premier Ewa Kopacz, zwracając się do opozycji.

- Chcę państwu rzetelnie przedstawić informację, która będzie podstawą, byście mogli rzetelnie dyskutować, byście nie wykorzystywali tej tragedii do awantury politycznej na tej sali - mówiła Kopacz. Jak dodała, jeśli opozycja chce "awantury politycznej to, to jest zły moment i powód jest wyjątkowo nieetyczny. - Jeśli dzisiaj chcecie użyć tej dyskusji, by argumentować, że powinniśmy wyprowadzić Polskę z UE, to ja mówię "nie" - stwierdziła.

- PO, PSL, my czujemy się Europejczykami. Macie kompleksy, miejcie je, macie do tego prawo, ale dzisiaj w UE każdy ma prawo do zabrania głosu - zwróciła się szefowa rządu do polityków opozycji.

Podkreśliła, że w czerwcu na posiedzeniu Rady Europejskiej Polska wraz z innymi członkami Grupy Wyszehradzkiej "twardo postawiła warunek: nie ma obowiązkowego przydziału" w sprawie uchodźców. Chcemy być solidarni, ale chcemy być odpowiedzialnie solidarni. Chcemy robić to dobrowolnie - mówiła premier. Nikt - dodała - nas Polaków nie będzie uczył znaczenia solidarności.

Zwróciła uwagę, że na czerwcowym szczycie UE zaproponowano, by Polska przyjęła 4,5 tys. uchodźców, a my zadeklarowaliśmy 2 tys. "na miarę naszych możliwości".

- Rozmawiałam ze wszystkimi instytucjami, które są odpowiedzialne za politykę migracyjną w kraju, z przedstawicielami Episkopatu Polski, organizacji pozarządowych, ale również należy rozmawiać ze społeczeństwem i samorządem - podkreśliła szefowa rządu.

Jak dodała, "dzisiaj obowiązkiem przedstawicieli polskiego społeczeństwa jest przede wszystkim budowanie solidarności z ludźmi, którzy potrzebują pomocy, a nie sianie nienawiści i dzielenie Polaków". - Tego nie powinniśmy robić - powiedziała premier.

Przypomniała też słowa Mariusza Kamińskiego z 2002 roku, kiedy w Sejmie toczyła się debata dot. polityki migracyjnej. - Wygłosił pan słowa, że dzisiaj naszym obowiązkiem jest wsparcie tych, którzy tej pomocy potrzebują. Pan wtedy powiedział, że to jest największy test na przyzwoitość, tu w tej sali i z tej mównicy. Ja panu dziękuję za te słowa. Podpisuję się pod nimi - mówiła szefowa rządu.

- Jedno jest pewne, w 2002 roku byliśmy razem, moje pytanie: co się z wami stało, kochani koledzy z PiS, od tamtej pory?

"Żądamy debaty. Państwo lawirujecie, kłamiecie"

Po wystąpieniu Kopacz w Sejmie rozgorzała ostra dyskusja nt. przyjęcia uchodźców. - Państwo lawirujecie, kłamiecie, i nie chcecie powiedzieć nam prawdy na temat tego co planujecie, jeżeli chodzi o imigrantów - mówił poseł Przemysław Wipler z partii KORWiN.

- Czy my jako posłowie polskiego Sejmu, jako senatorowie, osoby publiczne, czy polscy obywatele mamy się z niemieckich i francuskich mediów dowiadywać co wy naprawdę chcecie zrobić i po tym jak to już się stanie? - dopytywał.

- Żądamy debaty, jeśli nie będziemy debatować w Sejmie, to będzie pani odpowiedzialna za ostre debaty jutro w Warszawie na ulicach i to pani bierze za to odpowiedzialność - mówił do Kopacz Wipler.

"Kopacz dzieli Polaków"

Jarosław Sellin (PiS) stwierdził, że debata ws. uchodźców powinna się odbyć jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu, a nie kolejnym. Zaapelował do premier, by nie wykorzystywała sprawy uchodźców w kampanii wyborczej, dzieląc Polaków.

- Cała opinia publiczna tą sprawą żyje i nie można tego odkładać na dwa tygodnie, bo nie wiadomo z jakimi decyzjami będziemy musieli się wtedy mierzyć. Ta sytuacja jest dynamiczna - powiedział poseł PiS.

Sellin dodał też, że wspomniana przez Kopacz wypowiedź Mariusza Kamińskiego z 2002 roku dotyczyła uchodźców czeczeńskich, którzy uciekali z bombardowanego przez Rosjan Groznego. - I było naszym obowiązkiem ratować i przyjąć tych, którzy tu do nas docierają - tłumaczył.

Beata Kempa (Zjednoczona Prawica) z kolei zaapelowała o uczczenie minutą ciszy pamięć ofiar ataku na World Trade Center z 11 września 2001 r. - 14 lat temu terroryści z Al-Kaidy uprowadzili samoloty i uderzyli w niewinnych ludzi - przypomniała. - Myślę, że nie będzie miała Wysoka Izba nic przeciwko temu, by w ramach też tej dyskusji i zastanowienia się nad skalą terroryzmu na świecie i w świetle dyskusji, czy mamy przyjmować (...), może powstańmy i uczcijmy minutą ciszy ten atak na niewinnych ludzi - powiedziała. Po tych słowach posłowie powstali.

Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała po tym, że "oczywiście, powinniśmy pamiętać o tej tragedii 11 września, ale nie ma odpowiedzialność zbiorowej". - Nie może pani utożsamiać tych dzieci, ludzi, którzy uciekają przed bombami, gwałtem, pożarami z terrorystami, bo to jest duże nadużycie - zwróciła się marszałek do Kempy.

"Przywołuję panią marszałek do porządku". Wykluczenie posła z obrad

Po tym gdy poseł Armand Ryfiński (niezrz.) zwrócił się do marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej słowami "przywołuję panią marszałek do porządku", w obradach Sejmu zarządzona została kolejna przerwa.

Po wznowieniu obrad po poprzedniej przerwie, w czasie której zebrał się Konwent Seniorów i Prezydium Sejmu ws wniosku premier Ewy Kopacz o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenie izby, Ryfiński chciał zabrać głos z mównicy uzasadniając, że już wcześniej zapisał się do złożenia wniosku formalnego.

Marszałek Sejmu odpowiedziała, że w piątek poseł składał już wnioski formalne i nie udzieliła mu głosu. W odpowiedzi na to, co mówił Ryfiński, Kidawa-Błońska zezwoliła mu zabrać głos podkreślając jednak, że jeśli nie będzie to wniosek formalny, skieruje jego sprawę do sejmowej komisji etyki.

Ryfiński nie rozpoczął od wniosku formalnego, komentował natomiast, że ze zdumienie przyjmuje zachowanie pani marszałek. - Nie możemy być cenzorami - powiedział i zarzucił jej łamanie regulaminu Sejmu. Potem nawiązał do kwestii uchodźców mówiąc m.in. że tak bogate kraje jak Arabia Saudyjska, zapowiedziały, że nie będą ich przyjmować. Kidawa-Błońska stwierdziła, że poseł nie składa wniosku formalnego i wyłączyła Ryfińskiemu mikrofon. - Obraża pan marszałka Sejmu - powiedziała i wezwała go do zejścia z mównicy. - Do widzenia - zwróciła się do Ryfińskiego.

Poseł jednak nie opuszczał nadal mównicy, a w pewnym momencie zwrócił się do Kidawy-Błońskiej: "pani marszałek przywołuję panią do porządku". Wtedy marszałek Sejmu ogłosiła przerwę obradach.

Po zakończeniu przerwy w obradach Sejmu poseł Ryfiński po raz kolejny chciał zabrać głos z mównicy, zapowiadając, że chce złożyć wniosek formalny. Kidawa-Błońska nie udzieliła mu głosu, mówiąc że już w piątek zabierał głos, i choć to zapowiadał, nie składał wniosków formalnych. Ryfiński jednak nie opuszczał mównicy. Marszałek Sejmu, powołując się na regulamin izby, przywołała go do porządku, stwierdziła, że poseł uniemożliwia prowadzenie obrad. Gdy poseł nadal nie opuszczał mównicy, marszałek Sejmu wykluczyła go z obrad. Po tym, jak Ryfiński został wykluczony z obrad, posłowie powrócili do głosowań.

Wniosek o specjalne posiedzenie Sejmu

W środę, 16 września o godz. 14 ma odbyć się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu w sprawie uchodźców - dowiedziała się PAP w Kancelarii Sejmu.

Z wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w sprawie uchodźców zwróciła się do marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej premier Ewa Kopacz.

Jak argumentowała szefowa rządu, w poniedziałek w sprawie uchodźców będą rozmawiać ministrowie spraw zagranicznych i ministrowie spraw wewnętrznych UE, a posiedzenie Rady Europejskiej, na której mają zapaść decyzje, planowane jest na początek października.

Wcześniej marszałek Sejmu poinformowała, że informacja rządu zostanie przedstawiona na następnym posiedzeniu Sejmu w dniach 23-25 września.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1735)