"Mów mi wuju". Giertych tłumaczy słowa do Kaczyńskiego
Po awanturze w Sejmie Roman Giertych zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury wobec posłów PiS, którzy wykrzykiwali pod jego adresem hasło "morderca". - To jest zniewaga w trakcie wykonywania obowiązków parlamentarnych - mówił. Przekonywał też, że mówił do Kaczyńskiego na "ty", gdyż genealodzy ustalili, że poseł jest pokoleniowo wujkiem prezesa PiS - Powiedziałem "Jarku, mów mi wuju" - opisywał.
Co musisz wiedzieć?
- W Sejmie doszło do awantury. Wystąpienie Romana Giertycha przerwał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Padły epitety.
- - Genealodzy wykazali, że jestem wujkiem Jarosława Kaczyńskiego. I powiedziałem "Jarku, mów mi wuju" - opisywał później Giertych.
- Dodał, że zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury wobec posłów PiS, którzy skandowali hasła "morderca".
- Ja mu wytłumaczyłem tam z mównicy, że genealodzy wykazali, że wprawdzie jestem młodszy wiekiem, ale jesteśmy spowinowaceni bardzo daleko i pokoleniowo jestem starszy. Genealodzy wykazali, że jestem wujkiem Jarosława Kaczyńskiego. I powiedziałem "Jarku, mów mi wuju" - mówił dziennikarzom po awanturze w Sejmie z udziałem prezesa PiS poseł KO Roman Giertych.
- Myślę, że to tłumaczy, czemu mówię do niego per "ty". Ale on nie powinien do mnie mówić "kretynie" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński ruszył w stronę Giertycha. Nagranie z wielkiej awantury w Sejmie
Giertych chce zawiadomić prokuraturę
Podczas wystąpienia Giertycha przed mównicę wyszli posłowie PiS, którzy wznoszyli liczne okrzyki, m.in. o treści "morderca", zarzucając mu udział w śmierci Barbary Skrzypek.
- Jeżeli chodzi o te okrzyki "morderca", to rozmawiałem z przewodniczącym klubu. Będziemy składać zawiadomienie, dlatego że to jest zniewaga, która jest w związku i w trakcie, w trakcie wykonywania obowiązków parlamentarnych - mówił.
- Ja dostałem głos od marszałka, pan marszałek udzielił mi 30 sekund na złożenie wniosku. I ja wchodziłem na mównicę, a Jarosław Kaczyński ruszył na mnie z jakimś takim dziwnym atakiem. Dopiero po chwili zauważyłem, że on tu stoi z boku. Najpierw mówił, żebym zszedł z mównicy, że on chce mówić - tłumaczył Giertych.
- Wyszli politycy Prawa i Sprawiedliwości, coś krzyczeli do mnie różne obraźliwe sformułowania. Te, które wyłapiemy na mikrofonach, będą przedmiotem zawiadomienia, które klub Koalicji Obywatelskiej złoży do prokuratury zaznaczył.
Giertych: Kaczyński boi się odpowiedzialności karnej
Giertych dodał, że czeka na ustalenia prokuratury ws. Barbary Skrzypek, gdyż według niego asystentka Kaczyńskiego spotkała się z prezesem PiS przed śmiercią.
- Ja znam Jarka na tyle długo, że wiem, że nie rozmawiał z nią o niczym ważnym przez telefon. Musiał się z nią spotkać i w związku z tym czekam na ustalenia prokuratury, kiedy się z nią spotkał. Złożyliśmy wnioski o ustalenie logowań telefonu świętej pamięci Barbary Skrzypek. Jestem przekonany, że pomiędzy przesłuchaniem a jej śmiercią było spotkanie, myślę, że na Nowogrodzkiej, z Jarosławem Kaczyńskim - mówił Giertych.
- Jarosław Kaczyński i PiS od samego początku, jak wyszła informacja o tej śmierci oskarżali panią prokurator Wrzosek i przede wszystkim pana mecenasa Duboisa, mecenasa, który był z mojej kancelarii, no i mnie osobiście, chociaż nigdy nie poznałem pani Barbary Skrzypek, że przesłuchanie doprowadziło do zgonu. No więc jeżeli się okaże, że pomiędzy przesłuchaniem a jej zgonem była rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim, to mi się wydaje, że będziemy znali mechanizm tej smutnej sytuacji, tragicznej - przekonywał poseł.
- Ja nikogo nie oskarżam o to, że był mordercą. Ja uważam, że po prostu doszło do zgonu - tak jak prokuratura ustaliła w wyniku zawału - a przypisywanie komukolwiek odpowiedzialności za to jest bezczelnym kłamstwem i wynika ze strachu Jarosława Kaczyńskiego przed odpowiedzialnością za aferę dwóch wież - mówił Giertych.
Przekonywał, że dowody wskazują na "sprawstwo Jarosława Kaczyńskiego". - Dlaczego on był dzisiaj taki podniecony, zaangażowany, jak nie on, prawda? W którymś momencie podszedł do mnie agresywnie. Myślę, że dlatego, że obawia się odpowiedzialności karnej - powiedział Giertych.
Czytaj więcej: