Awantura w Sejmie. Co na to Marek Suski? W sieci krąży zdjęcie
To był gorący wieczór w Sejmie. Na sali rozpętała się prawdziwa awantura. Marek Suski był oburzony zachowaniem opozycji. Przed dłuższy czas jednak sam nie wydawał się zbytnio zainteresowany tym, co się dzieje na sali. Jest zdjęcie.
01.10.2021 07:44
W czwartek w Sejmie do późnych godzin nocnych trwała wyjątkowo burzliwa debata nad przedłużeniem stanu wyjątkowego przy granicy polsko-białoruskiej. Wzajemnym oskarżeniom nie było końca. Były banery, zdjęcia dzieci, wyjątkowo ostre słowa.
Po tej "dyskusji" Sejm w głosowaniu wyraził zgodę na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego obowiązującego na obszarze części województw podlaskiego i lubelskiego.
- To jest skandal. Można powiedzieć, że grają w jednej orkiestrze z Putinem i Łukaszenką - powiedział po głosowaniu mediom poseł PiS Marek Suski. - W telefonach były zdjęcia w mundurach, z bronią, a tymczasem opozycja krzyczy o tym, że nie powinniśmy chronić naszych granic, a wpuszczać każdego, kto tu przychodzi - mówił dziennikarzom.
Chwilę wcześniej jednak kamery zarejestrowały posła na sali sejmowej. Wydawał się zmęczony burzliwą debatą. W sieci natychmiast pojawiły się zdjęcia posła z zamkniętymi oczami. "Obudził się tylko na głosowanie" - piszą internauci w komentarzach.
Ostra debata. Sejm zagłosował
W trakcie debaty z mównicy padały wyjątkowo ostre słowa. - Granica jest zalana krwią uchodźców - mówił Krzysztof Gawkowski z Lewicy. - Kiedy widzę, że państwo polskie wywozi małe dzieci do lasu, to nie mam słów, żeby to opisać - krzyczał.
- Co chcecie ukryć, wypychanie dzieci z matkami na bagna w zimną noc do lasu? - pytał Krzysztof Śmiszek.
Potem na mównicę weszła posłanka Katarzyna Piekarska. Emocje sięgnęły zenitu. - Nigdy nie przypuszczałam, że dożyję takiego dnia, że będę pytała, jako polska posłanka, ministra, co zrobił z dziećmi - mówiła. W pewnym momencie straciła panowanie nad sobą. - To nie jest śmieszne, zamilcz człowieku! - krzyknęła, uderzając ręką o pulpit mównicy.
Najgoręcej było, gdy na mównicy pojawił się minister Mariusz Kamiński. Z sali było słychać okrzyki: "hańba". Kamiński nawiązał między innymi do swojej kontrowersyjnej konferencji prasowej. - Musimy badać, kto do nas trafił - mówił i dodał, że część osób miała fałszywe dokumenty. - Ich telefony muszą być badane - zaznaczył.
Powiedział, że zbadano 200 telefonów, a 50 właścicieli tych aparatów może stwarzać zagrożenie dla obywateli Polski. - W jednym z nich znaleziono numer telefonu osoby, która została aresztowana 22 sierpnia na terenie UE. Według baz naszych sojuszników osoba ta przygotowywała zamach w UE i jest członkiem państwa islamskiego - mówił.
Większość parlamentarzystów oddała głos za przedłużeniem stanu wyjątkowego o 60 dni. Głosowało 447 posłów. "Za" było 237 parlamentarzystów. "Przeciw" zgłosiło 179 posłów. Od głosu wstrzymało się 31 polityków.