Awantura w Sejmie. Co na to Marek Suski? W sieci krąży zdjęcie
To był gorący wieczór w Sejmie. Na sali rozpętała się prawdziwa awantura. Marek Suski był oburzony zachowaniem opozycji. Przed dłuższy czas jednak sam nie wydawał się zbytnio zainteresowany tym, co się dzieje na sali. Jest zdjęcie.
W czwartek w Sejmie do późnych godzin nocnych trwała wyjątkowo burzliwa debata nad przedłużeniem stanu wyjątkowego przy granicy polsko-białoruskiej. Wzajemnym oskarżeniom nie było końca. Były banery, zdjęcia dzieci, wyjątkowo ostre słowa.
Po tej "dyskusji" Sejm w głosowaniu wyraził zgodę na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego obowiązującego na obszarze części województw podlaskiego i lubelskiego.
- To jest skandal. Można powiedzieć, że grają w jednej orkiestrze z Putinem i Łukaszenką - powiedział po głosowaniu mediom poseł PiS Marek Suski. - W telefonach były zdjęcia w mundurach, z bronią, a tymczasem opozycja krzyczy o tym, że nie powinniśmy chronić naszych granic, a wpuszczać każdego, kto tu przychodzi - mówił dziennikarzom.
Chwilę wcześniej jednak kamery zarejestrowały posła na sali sejmowej. Wydawał się zmęczony burzliwą debatą. W sieci natychmiast pojawiły się zdjęcia posła z zamkniętymi oczami. "Obudził się tylko na głosowanie" - piszą internauci w komentarzach.
Ostra debata. Sejm zagłosował
W trakcie debaty z mównicy padały wyjątkowo ostre słowa. - Granica jest zalana krwią uchodźców - mówił Krzysztof Gawkowski z Lewicy. - Kiedy widzę, że państwo polskie wywozi małe dzieci do lasu, to nie mam słów, żeby to opisać - krzyczał.
- Co chcecie ukryć, wypychanie dzieci z matkami na bagna w zimną noc do lasu? - pytał Krzysztof Śmiszek.
Potem na mównicę weszła posłanka Katarzyna Piekarska. Emocje sięgnęły zenitu. - Nigdy nie przypuszczałam, że dożyję takiego dnia, że będę pytała, jako polska posłanka, ministra, co zrobił z dziećmi - mówiła. W pewnym momencie straciła panowanie nad sobą. - To nie jest śmieszne, zamilcz człowieku! - krzyknęła, uderzając ręką o pulpit mównicy.
Najgoręcej było, gdy na mównicy pojawił się minister Mariusz Kamiński. Z sali było słychać okrzyki: "hańba". Kamiński nawiązał między innymi do swojej kontrowersyjnej konferencji prasowej. - Musimy badać, kto do nas trafił - mówił i dodał, że część osób miała fałszywe dokumenty. - Ich telefony muszą być badane - zaznaczył.
Powiedział, że zbadano 200 telefonów, a 50 właścicieli tych aparatów może stwarzać zagrożenie dla obywateli Polski. - W jednym z nich znaleziono numer telefonu osoby, która została aresztowana 22 sierpnia na terenie UE. Według baz naszych sojuszników osoba ta przygotowywała zamach w UE i jest członkiem państwa islamskiego - mówił.
Większość parlamentarzystów oddała głos za przedłużeniem stanu wyjątkowego o 60 dni. Głosowało 447 posłów. "Za" było 237 parlamentarzystów. "Przeciw" zgłosiło 179 posłów. Od głosu wstrzymało się 31 polityków.