Awantura w komisji we Francji. "Nie mogę w to uwierzyć"
We Francji trwają przedterminowe wybory parlamentarne. Od chwili ich ogłoszenia budzą ogromne emocje wśród społeczeństwa i polityków. Okazuje się, że nerwów na wodzy nie trzymają nawet członkowie komisji. W jednej z komisji wyborczych w Nicei doszło do karczemnej awantury i bijatyki.
Przewodniczący jednej z komisji wyborczych w Nicei nie ukrywa, że jest w szoku i nie może otrząsnąć się po porannym zajściu. Kiedy otwierał lokal wyborczy, został zaatakowany przez męża zaufania oddelegowanego do pilnowania przebiegu wyborów przez obóz Érica Ciottiego, kandydata Republikanów w wyborach samorządowych.
Jak relacjonuje chcący zachować anonimowość mężczyzna, na oczach zszokowanych wyborców otrzymał cios pięścią w twarz.
- Nie mogę w to uwierzyć - powiedział dziennikarzom, gdy w niedzielę po południu wrócił na swoje stanowisko po złożeniu skargi. - Zachowywał się jak szaleniec - podsumował postępowanie delegata Republikanów. Agresywny mężczyzna został zatrzymany przez policję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mer Nicei potępia atak
Atak potępił m.in. mer Nicei Christian Estrosi. "Z całą stanowczością potępiam atak fizyczny, którego doznał przewodniczący lokalu wyborczego w szkole Baumettes, ze strony asesora wyznaczonego przez pana Ciottiego, który przed uderzeniem przewodniczącego próbował uniemożliwić otwarcie lokalu wyborczego" - napisał na platformie X.
W rozmowie z Nice-Matin Éric Ciotti "wyraził swoje poparcie dla przewodniczącego lokalu wyborczego" i "potępił" zachowanie delegata, któremu "natychmiast wycofał jakiekolwiek pełnomocnictwa".
Źródło: leparisien.fr, 20minutes.fr