Samolot odleciał bez pasażera. Skandal na lotnisku w Polsce

Niepełnosprawny mężczyzna odprawił się na samolot i czekał jedynie na asystenta, który miał mu pomóc wejść do maszyny. Ten jednak nie przyszedł, a samolot odleciał. Linia Ryanair przekonuje, że winny jest pasażer, który nie wsiadł do maszyny.

Samolot odleciał bez pasażera
Samolot odleciał bez pasażera
Źródło zdjęć: © Getty Images | Urbanandsport
Adam Zygiel

Pan Tomasz na początku lipca planował podróż do Wielkiej Brytanii z Gdańska. Od kilku lat wymaga opieki medycznej, ale jego stan zdrowia pozwala mu na odbywanie krótkich lotów. Mężczyzna od 20 lat mieszka w Wielkiej Brytanii.

Pan Tomasz zakupił bilety na lot Bristol-Gdańsk-Bristol w linii Ryanair. Zaznaczył opcję, że potrzebuje pomocy asystenta przy dotarciu z terminalu do właściwej bramki. Podróż powrotna miała się odbyć 1 lipca. Tego dnia jednak czuł się na tyle dobrze, że przekazał obsłudze bezpieczeństwa, że nie potrzebuje opieki. Na miejscu był 1,5 godziny przed wylotem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Miał poczekać na asystenta

Mężczyzna został skutecznie odprawiony i zaczął iść do samolotu. "Pani sprawdzająca moją kartę pokładową zawołała mnie i cofnęła z rękawa, gdy wyświetlił jej się komunikat o zgłoszonej prośbie pomocy w dotarciu do gate'u wylotowego. Wytłumaczyłem, że nie potrzebuję pomocy przy wejściu do samolotu, ale pani z obsługi zaproponowała mi taką pomoc, na co przystałem" - napisał w liście, który opublikował portal trojmiasto.pl.

Obsługa poprosiła, by mężczyzna zajął miejsce siedzące kilka metrów od bramki. W tym czasie cały czas miał kontakt wzrokowy z panią z obsługi. Mimo to nikt się nie zjawił. Rękaw został zamknięty. Okazało się, że boarding został zakończony i mężczyzna tego dnia nie poleci.

"Zacząłem błagać, aby mnie jeszcze wpuścić na pokład samolotu, który widziałem przez szyby. Jednakże stanowczo zostałem doprowadzony do POK, gdzie prawie z uśmiechem na twarzy szefowa tego punktu poinformowała, że dzisiaj to już nie polecę, trzeba było się pilnować itp. Zaproponowano mi wylot następnego dnia z Poznania albo wylot następny, lotem z Gdańska, 4 lipca. Poprosiłem jeszcze o konfrontację z panią, która zawróciła mnie z rękawa już po procedurze boardingu. Pani ta potwierdziła moją relację i stwierdziła, że to ja nie dopilnowałem wejścia na pokład" - napisał w liście.

Mężczyzna stwierdził, że za dodatkowy lot "wymuszono" na nim opłatę w wysokości 100 funtów. Zagwarantowano jedynie darmowy przejazd taksówką do hotelu.

Ryanair: pasażer nie stawił się

Portal trojmiasto.pl skontaktował się z biurem prasowym Ryanaira. Przewoźnik stwierdził, że winę ponosi podróżujący.

"Ten pasażer nie stawił się przy bramce do wejścia na pokład i spóźnił się na lot z Gdańska do Bristolu (1 lipca). Każdy pasażer ma obowiązek stawić się przy bramce wejściowej przed jej zamknięciem (zgodnie z opisem na karcie pokładowej). Gdyby pasażer ten zgłosił się do wejścia na pokład przed jego zamknięciem, wsiadłby na pokład samolotu lecącego z Gdańska do Bristolu" - napisano.

Czytaj więcej:

Źródło: trojmiasto.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (396)