Awantura w Białym Domu. Duda zabrał głos
Andrzej Duda skomentował ostatnie spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Prezydent stwierdził, że mamy do czynienia z pewnym impasem. Odnosząc się do prezydenta Ukrainy, przynał, że "trochę" przesadził w swojej reakcji.
Andrzej Duda w wywiadzie dla "Super Expressu" odniósł się do piątkowych wydarzeń w Białym Domu. Prezydent podkreślił, że podchodzi chłodno do wszystkich wydarzeń politycznych i stara się oceniać je bez emocji. - Jasne jest, że mamy do czynienia z pewnym impasem. Wydawało się, że porozumienie amerykańsko-ukraińskie zostanie zawarte, tymczasem do tego nie doszło. Nie wiem, na ile można to zrzucić na emocje prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a na ile to są taktyczne działania. Trudno to jednoznacznie ocenić. Ale faktem jest, że sytuacja pozostaje nierozwiązana - powiedział Duda.
Według prezydenta, Zełenski powinien wrócić do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, bo to jedyne miejsce, gdzie może uzyskać realne wsparcie w rozwiązaniu sytuacji.
Dziennikarz zapytał wprost, czy Zełenski przesadził w swojej reakcji. - To Pan powiedział. Ale patrząc na miejsce, czas i swoją pozycję – uważam, że trochę tak. Żaden przywódca europejski, nawet jeśli ma poczucie wielkości swojego kraju, nie pozwolił sobie dotąd na coś takiego wobec prezydenta USA. Wszyscy wiedzą, że w porównaniu do Stanów Zjednoczonych są mali. Dla amerykańskiego odbiorcy, dla amerykańskiego podatnika, takie zachowanie mogło być szokujące. Moim zdaniem nie poprawiło to sytuacji Ukrainy - stwierdził Duda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piłka jest po stronie Europy. "Najgłębsza możliwa niechęć do UE"
Prezydent powiedział także, że zachowanie prezydenta Ukrainy w Gabinecie Owalnym było wyraźnie nacechowane frustracją. A jak zauważył, dyplomacja wymaga czegoś więcej niż silnych emocji – wymaga umiejętności gry długofalowej.
- Jeśli Ukraina chce realnego wsparcia, musi dbać o relacje i pokazać, że potrafi być wiarygodnym partnerem. Wiem, że po spotkaniu pojawiły się słowa przeprosin, ale to nie zmienia faktu, że pierwsze wrażenie i sposób prowadzenia rozmowy mają ogromne znaczenie. W polityce międzynarodowej jedno źle dobrane zdanie może rzutować na całe negocjacje i przyszłe wsparcie - podsumował.
Awantura w Gabinecie Owalnym
W piątek w Białym Domu doszło do spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem oraz wiceprezydentem USA Donaldem Trumpem i J.D. Vancem. Przywódcy mieli podpisać umowę ws. ukraińskich minerałów.
W trakcie rozmów doszło jednak do awantury. Trump oraz wiceprezydent J.D. Vance w kółko domagali się, żeby Zełenski podziękował im za pomoc. Krytykowali też jego sposób negocjacji, zarzucając mu, że "nie ma kart". Prezydent Ukrainy zarzucał im z kolei, że nie rozumieją pozycji jego kraju. W końcu umowy nie podpisano, a Zełenski wraz z ukraińską delegacją zostali wyproszeni z Białego Domu.
Po wszystkim Trump opublikował oświadczenie, w którym skrytykował postawę ukraińskiego prezydenta.
"Zorientowałem się, że Zełenski nie jest gotowy na pokój, jeśli Ameryka się zaangażuje, ponieważ uważa, że nasze wsparcie daje mu dużą przewagę w negocjacjach. Nie chcę przewagi, chcę pokoju" - napisał amerykański prezydent na platformie Truth Social.
Źródło: "Super Express", WP Wiadomości