Awantura po ruchu Manowskiej. Duda zabrał głos
- Wszystko dzieje się zgodnie z obowiązującymi przepisami, zarówno działania, które podejmuje I prezes SN, jak również te ramy, w których ja działam jako prezydent - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda pytany o sytuację w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, gdzie doszło do zamieszania.
Podczas środowej konferencji prasowej prezydent został zapytany o sytuację w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Kadencja dotychczasowego prezesa tej Izby Piotra Prusinowskiego - sędziego wyłonionego jeszcze przez KRS sprzed zmian w 2018 r. - upłynęła 2 września br.
Kandydaci na prezesa Izby Pracy dotychczas nie zostali wybrani. Prezes Prusinowski nie zwołał zgromadzenia sędziów w celu wyboru tych kandydatów. Zgodnie z przepisem, wprowadzonym do ustawy o SN w czasach rządów PiS, jeśli kandydaci na prezesa izby nie zostali wybrani zgodnie z zasadami, prezydent niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków prezesa tej izby wskazanemu przez siebie sędziemu SN, który w terminie tygodnia ma zwołać zgromadzenie sędziów tej izby. Akt powierzenia obowiązków musi być opatrzony kontrasygnatą premiera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najmłodsi członkowie UE. Ekspert: "Niezbędne uszczelnienie wschodniej flanki"
Stanowisko to objęła I prezes Sądu Najwyższego, co spowodowało stanowczą reakcję sędziów, a także polityków - premiera i ministra sprawiedliwości. Prezydent został zapytany, dlaczego "nie wyznaczył osoby do kierowania Izbą Pracy". W odpowiedzi Duda zapewnił, że "wszystko dzieje się zgodnie z obowiązującymi przepisami".
Duda "uspokaja"
- Zarówno działania, które podejmuje I prezes SN, jak również te ramy, w których ja działam jako Prezydent RP. Wszystko stanie się zgodnie z obowiązującymi procedurami. Uspokajam tutaj, proszę się nie niepokoić - mówił prezydent.
Wyraził nadzieję, że "sprawy związane z funkcjonowaniem SN, jak również poszczególnych izb w ramach SN, będą prowadzone w sposób właściwy przez właściwe osoby, które posiadają najlepsze kwalifikacje, wszelkie kwalifikacje ku temu, żeby takie mandaty sprawować".
I prezes SN z nagłą decyzją. Odmówili jej uznania
Wakat na stanowisku prezesa Izby Pracy Sądu Najwyższego pojawił się w poniedziałek w związku z zakończeniem kadencji piastującego tę funkcję sędziego Piotra Prusinowskiego. Ku zaskoczeniu sędziów, stanowisko to we wtorek zdecydowała się objąć pierwsza prezes Sądu Najwyższego - Małgorzata Manowska, choć po południu doszło do kolejnej zmiany.
Część sędziów SN kwestionowała taką interpretację przepisów - według nich izbą w tej sytuacji kieruje najstarszy stażem przewodniczący wydziału w tej izbie, czyli sędzia Dawid Miąsik.
"Wolta Manowskiej". Mocne słowa Tuska i Bodnara
Podczas wtorkowej popołudniowej konferencji prasowej premier Donald Tusk powiedział, że "sprawa jest jasna, będzie skierowanie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" przez prezes Manowską.
- Jeśli realizacja przepisów ustawy jest przestępstwem to trudno, jestem na to przygotowana. Nie jest to pierwsze ani ostatnie postępowanie karne, którym mi grożono. Udźwignę to - mówiła we wtorek wieczorem Manowska w TV Republika odnosząc się do zapowiedzi premiera.
Również we wtorek wieczorem zaniepokojenie decyzjami I prezes SN wyraził szef MS Adam Bodnar, który oświadczył, że w myśl obowiązującego prawa Manowska "nie ma uprawnień do kierowania Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, ani też nie posiada uprawnień do upoważnienia sędziego do wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem tą Izbą".
Ostatecznie, późnym popołudniem, doszło do kolejnej zmiany. I prezes SN zmieniła nieco decyzję. Manowska wyznaczyła sędziego Dawida Miąsika do wykonywania czynności związanych z kierowania izbą.
W środę portal oko.press zamieścił zaś oświadczenie sędziego Miąsika, który podkreślił, że od wtorku wykonuje funkcję prezesa Izby Pracy "wyłącznie na podstawie upoważnienia ustawowego". "Upoważnienie udzielone mi w zarządzeniu I prezes SN nie ma umocowania w ustawie o Sądzie Najwyższym" - dodał.
Źródło: PAP/WP