Awantura o szkołę pod Puckiem. Policja studziła nastroje mieszkańców
- Emocje sięgają zenitu – tak opisuje nam nastroje w gminie Puck jej wójt krótko po tym, jak policjanci musieli interweniować najpierw przed sesją rady, a potem w jej trakcie. Ten rzadko spotykany w samorządach gniew wywołały zmiany dotyczące edukacji, które forsuje nowy wójt.
Marcin Nikrant w ubiegłym roku rozpoczął pierwszą kadencję wójta gminy Puck. Samorząd zna jednak dobrze, bo wcześniej był sołtysem, a potem radnym gminy. Próbuje zreorganizować gminne finanse, ale nie wszystkie jego plany podobają się mieszkańcom. Szczególnie ten, który dotyczy likwidacji podstawówki w Rekowie Górnym. Jako dwa główne powody jej zamknięcia władze gminy podają małą liczbę dzieci oraz oszczędności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdzie wyrzucić stłuczoną szklankę? Nie popełnij tego błędu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyprzedzał na przejściu. Pieszy był akurat na pasach
Kilka dni temu w Żelistrzewie obok Pucka odbyła się sesja w tej sprawie. Przybyli na nią mieszkańcy z transparentami. Są przeciwko likwidacji, która dla dzieci oznacza m.in uciążliwe dojazdy. Jeden z rodziców próbował przekrzyczeć przemawiającego wójta.
- To dopiero początek - przekonywał rozemocjonowany mężczyzna.
- Proszę dać mi skończyć i mnie nie straszyć - apelował wójt.
Mieszkaniec przestał krzyczeć, gdy podszedł do niego policjant i go upomniał. Jednak dalej można było wyczuć nieprzyjemną atmosferę na sali.
- Do incydentu doszło jeszcze przed sesją. Rodzice, którzy na ulicy tłumnie protestowali przeciwko likwidacji szkoły podstawowej w Rekowie Górnym i Mieroszynie, robili to bezprawnie, zajmując jezdnię, co utrudniało ruch w obu kierunkach. Natomiast przebieg sesji nie był wcale burzliwy - uważa Marcin Nikrant.
I wyjaśnia: - Znalazła się po prostu osoba, która zwracała się w niewybredny sposób zarówno do mnie, jak i do radnych. A że na sesji obecny był policjant, to ten policjant zareagował i starał się uspokoić tę osobę. To był bardzo agresywny mieszkaniec, bodajże z Rekowa Górnego, który protestował przeciwko zamknięciu szkoły. Udało się go uspokoić i już do końca sesji nie przeszkadzał.
W rozmowie z Wirtualną Polską samorządowiec nie ukrywa, że w zarządzanej przez niego gminie emocje sięgnęły zenitu. Jego zdaniem przeciwnicy likwidacji szkoły posługują się manipulacjami, kłamstwami, zniewagami i oszczerstwami. Według niego, wszystko jest nakręcane przez kilka osób.
Wójt podkreśla także, że zdaje sobie sprawę, że temat jest bardzo trudny i wywołuje emocje.
- Ja razem z radą gminy staramy się merytorycznie podejść do tego tematu - podkreśla. - Myślę jednak, że sprawę uda się zakończyć w ciągu najbliższego tygodnia, ponieważ będzie to ostatni możliwy termin, żeby podjąć stosowną uchwałę. Chcemy zaproponować mieszkańcom inne rozwiązanie niż proponowaliśmy kilka tygodni temu. Ma polegać na tym, że szkoła zostanie przekształcona w placówkę z trzema klasami i oddziałami przedszkolnymi. Najmłodsze dzieci będą mogły się więc uczyć na miejscu, natomiast klasy 4-8 w sąsiedniej miejscowości.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski