PolskaAutorzy polskiej strony redwatch trafią za kratki?

Autorzy polskiej strony redwatch trafią za kratki?

Jest akt oskarżenia przeciwko trzem osobom redagującym polską stronę internetową redwatch organizacji Blood&Honour (Krew i Honor), na której zamieszczano m.in. adresy i dane osób określanych jako "wrogowie rasy". W sprawie pokrzywdzonych jest 385 osób.

15.12.2009 14:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mariusz T., z Bielska Białej, Andrzej P. ze Świnoujścia oraz Bartosz B. ze Słupska odpowiedzą za propagowanie totalitarnego ustroju państwa, nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i znieważanie poszczególnych grup ludności na tle ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej i wyznaniowej. Prokurator oskarżył ich także, "o redagowanie wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami strony internetowej i nawoływanie poprzez nią do stosowania przemocy wobec grupy osób z powodu ich przynależności narodowej i politycznej".

- Bartosz B. częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów, natomiast oskarżeni Paweł P. i Mariusz T. nie przyznali się. Wobec oskarżonych stosowane są środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji i zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu - dodał rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Mateusz Martyniuk.

Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do sądu już po raz drugi. Poprzedni wrócił do prokuratury w styczniu 2008 r. - sąd uznał, że konieczne jest jego uzupełnienie. We wrześniu tego roku prokuratura z powodu niewykrycia sprawców umorzyła inne śledztwo dotyczące m.in. gróźb karalnych kierowanych pod adresem osób wymienianych na stronie oraz zamieszczania na niej treści faszystowskich. Jak wyjaśnił Martyniuk, umorzenie było m.in. spowodowane tym, że Stany Zjednoczone, na których serwerze znajduje się strona internetowa, odmówiły udzielenia Polsce pomocy prawnej, tłumacząc, że uderzałoby to w obowiązującą w tym państwie wolność słowa. Z tego samego powodu polskiej policji nie udało się doprowadzić do zamknięcia strony.

O redwatch stało się głośno po ataku w maju 2006 r. na działacza anarchistycznego Macieja D. Na stronie publikowano m.in. adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy". Na "liście wrogów" B&H znaleźli się m.in. działacze organizacji lewicowych, antyfaszystowskich i feministycznych. W niektórych przypadkach zamieszczono ich zdjęcia, rysopisy, adresy zamieszkania i pracy lub szkoły, daty urodzenia, informacje o tym, gdzie spędzają wolny czas, a nawet numery telefonów.

Redwatch to internetowa inicjatywa związana z organizacją Krew i Honor. Działa w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii i w Polsce.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)