Autonomia chce więcej czasu na rozbicie terrorystów
Doradca polityczny prezydenta Egiptu Gusama al-Baz, który odbył w Ramallah trzygodzinną rozmowę z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Jaserem Arafatem i premierem palestyńskim Mahmudem Abbasem, oświadczył, że Palestyńczycy domagają się od Izraela więcej czasu na rozbicie palestyńskich struktur terrorystycznych.
22.08.2003 | aktual.: 22.08.2003 19:28
Al-Baz, który spotkał się również z szefem dyplomacji izraelskiej Silwanem Szalomem, zapewnił, że premier Abbas poważnie traktuje swe zobowiązanie do zwalczania islamskich radykałów, opowiadających się za walką zbrojną z Izraelem.
Sekretarz stanu USA Colin Powell, na którego prośbę prezydent Egiptu Hosni Mubarak wysłał do Autonomii i do Izraela swego doradcę politycznego, wezwał w czwartek Izraelczyków i Palestyńczyków, aby zaprzestali aktów przemocy. Powiedział, że niszczą one "jedyną alternatywę wojny", jaką jest pokojowa "mapa drogowa".
Ten plan pokojowy, który przewiduje do 2005 roku utworzenie państwa palestyńskiego i zlikwidowanie osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu, został wysunięty przez USA, ONZ, Unię Europejska i Rosję.
Powell uważa, iż jednym z pierwszych posunięć powinno być przekazanie przez Jasera Arafata palestyńskich sił bezpieczeństwa, które kontroluje, do dyspozycji premiera Mahmuda Abbasa.
Misja wysłannika prezydenta Mubaraka została przyjęta z sarkazem i pewną irytacją przez otoczenie premiera Izraela Ariela Szarona. Współpracownicy izraelskiego ministra spraw zagranicznych Silwana Szaloma oświadczali po wizycie al-Baza u Arafata, że lider palestyński jest nadal przeszkodą na drodze do pokoju, popiera terroryzm i podkopuje pozycję Abbasa.
Jednak w odpowiedzi na naciski Waszyngtonu i Kairu Izrael postanowił w piątek zawiesić chwilowo (mowa jest o 24 godzinach) operacje wojskowe przeciwko Hamasowi i Islamskiemu Dżihadowi w oczekiwaniu, że władze Autonomii Palestyńskiej rozpoczną aresztowania wśród zwolenników terroru.
Izraelskie koła rządowe są pełne sceptycyzmu. "Abu Mazen (Mahmud Abbas) jest dobry w wygłaszaniu deklaracji, a nam potrzebne są konkretne działania" - cytują agencje komentarz jednego z przedstawicieli izraelskiego MSZ.
Te same źródła wyrażają niezadowolenie, że Waszyngton, zwracając się bezpośrednio do Arafata o pomoc w wyeliminowaniu z gry czynnika palestyńskiego terroryzmu, "z powrotem przywołuje na scenę postać, którą Izrael od dwóch lat próbuje z niej zepchnąć".