Atakują premiera za wyjazdy na Śląsk. "Wizyty analogiczne, jak w innych regionach kraju"
Opozycja zarzuca premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że jako "jedynka" PiS w Katowicach, jeździ na Śląsk za publiczne pieniądze. - Zaskakujące jest twierdzenie, że wizyty na Śląsku powinny mieć inny niż oficjalny charakter - odpowiada w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik rządu Piotr Mueller.
Jarosław Kaczyński w połowie lipca przedstawił "jedynki" PiS na poszczególnych listach w kraju. Premier Mateusz Morawiecki ma reprezentować partię rządzącą jako lider w Katowicach. Od tamtej pory szef rządu spotkał się ze sportowcami na stadionie Górnika Zabrze i harcerzami w Mysłowicach. Był też na Jasnej Górze w Częstochowie i zapowiadał remont czołgów w Gliwicach.
- Dziwi fakt, że za te wizyty płacą obywatele, a nie partia - krytykuje poseł PO Borys Budka. - Ta niebywała aktywność na Śląsku Mateusza Morawieckiego to de facto kampania wyborcza i to robiona za środki publiczne - ocenia kontrkandydat premiera w tym regionie, startujący z Platformy Obywatelskiej.
- Przede wszystkim należy podkreślić, że pan premier Mateusz Morawiecki bierze udział w wydarzeniach na terenie całego kraju, w tym na terenie województwa śląskiego - odpowiada w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik rządu Piotr Mueller.
Podkreśla także, że aktywność prezesa Rady Ministrów jest "analogiczna do tej w innych miastach w kraju". - Zaskakujące jest twierdzenie, że wizyty na Śląsku powinny mieć inny niż oficjalny charakter w roli szefa rządu - komentuje Mueller.