Atak za kołem podbiegunowym. Zniszczone dwa bombowce

Podczas ataku na lotnisko w Olenia w Federacji Rosyjskiej uszkodzone zostały jednocześnie dwa rosyjskie bombowce Tu-22M - ogłosił ukraiński wywiad. Lotnisko położone jest 1800 km od Ukrainy za kołem podbiegunowym w obwodzie murmańskim.

Atak za kołem podbiegunowym. Zniszczone dwa bombowce
Atak za kołem podbiegunowym. Zniszczone dwa bombowce
Źródło zdjęć: © East News | HANDOUT
Mateusz Czmiel

31.07.2024 | aktual.: 31.07.2024 08:02

Ukraiński wywiad podał nowe informacje w sprawie ataku na rosyjskie lotnisko Olenia w obwodzie murmańskim. Drony Kijowa pokonały 1800 km i dotarły do bazy wojskowej położonej za kołem podbiegunowym, gdzie stacjonują bombowce Tu-22M3.

Nie jeden, a dwa bombowce

Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Andrij Jusow ogłosił, że w ataku uszkodzono nie jeden, a dwa rosyjskie bombowce. - Tak, możemy potwierdzić tę informację - powiedział. Jusow nie podał żadnych innych szczegółów dotyczących tego zdarzenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Uszkodzone zostały dwie maszyny, których numery boczne to 31. i 33. Przywrócenie tych samolotów do służby może zająć kilka miesięcy.

Według Jusowa, "był to ważny cel, gdyż wróg nie ma możliwości wyprodukowania takiego sprzętu, dlatego stara się to ukryć jak najdalej". To właśnie te bombowce najczęściej atakują Ukrainę.

Atak za kołem podbiegunowym

Tu-22M3 to bombowiec przenoszący pociski manewrujące Ch-22, które mogą być uzbrojone w głowice jądrowe. Odległość od granicy ukraińskiej do miejsca operacji specjalnej wynosi 1800 km. Lotnisko położone jest za kołem podbiegunowym.

Ukraińskie media podały również w sobotę z powołaniem na źródła rosyjskie, że ostatniej nocy drony zaatakowały lotnisko Diagilewo i rafinerię ropy naftowej w okolicach Riazania, niecałe 200 km na południowy wschód od Moskwy.

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski