Atak w sieci. To odwet za Assange'a?
Grupa hackerów Anonymous twierdzi, że zaatakowała witryny internetowe brytyjskiego rządu. Miał to być odwet za ostre traktowanie przez władze w Londynie założyciela portalu Wikileaks, Juliana Assang'a.
Zaatakowane zostały między innymi strony resortów: sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Grupa Anonymous przyznała, że włamała się do tych serwisów. Zastosowano znaną metodę ataku - DOS. Hackerzy wysyłają do danego serwera ogromną liczba próśb o obsługę - serwer nie daje rady sprostać tym prośbom i przestaje działać.
Akcja miała być protestem przeciwko złemu traktowaniu założyciela Wilkileaks - portalu, który umożliwia anonimowe publikowanie poufnych dokumentów. Julian Assange przebywa od czerwca w ambasadzie Ekwadoru w Londynie.
Choć otrzymał azyl w Ekwadorze, nie chce wyjść z ambasady, bo grozi mu aresztowanie i ekstradycja do Szwecji w związku z oskarżeniami o przestępstwa seksualne.
Brytyjczycy sugerowali, że są zobowiązani do aresztowania Assange'a i mogą siłą wejść do ambasady Ekwadoru. - Byłoby dyplomatycznym samobójstwem Wielkiej Brytanii, bo w takim przypadku siły innych krajów weszłyby do brytyjskich ambasad na całym świecie - mówił prezydent Ekwadoru Rafael Correa. Teraz brytyjski rząd twierdzi, że szuka rozwiązań dyplomatycznych.