Atak talibów na szkołę w Pakistanie. Nie żyje co najmniej 141 osób

141 osób, w tym co najmniej 132 dzieci - to ostatni bilans ataku talibów na szkołę w północno-zachodnim Pakistanie. Jest także co najmniej 113 rannych - podały lokalne władze. W kompleksie szkolnym doszło do wymiany ognia między napastnikami a interweniującymi żołnierzami. Wszyscy zamachowcy zginęli w wyniku wojskowej operacji. Jest to najkrwawszy atak talibów w historii Pakistanu.

Pakistańska policja potwierdza, że zakończył się tragiczny atak terrorystyczny na szkołę w Peszawarze. Zginęło w niej dziewięciu talibów, czyli wszyscy napastnicy, a siedmiu wojskowych odniosło obrażenia - podało źródło w armii. Wcześniej informowano, że napastników było sześciu.

Atak talibów i odpowiedź wojska

Rano grupa terrorystów przebranych w mundury wojskowe wtargnęło do prowadzonej przez armię szkoły. Jeden z nich zdetonował ładunek wybuchowy, który miał przy sobie, a pozostali rozbiegli się po klasach i zaczęli strzelać do dzieci i pracowników. Jak informowano, w momencie ataku w budynku przebywało ok. 500 uczniów i nauczycieli.

Szkoła została otoczona przez żołnierzy pakistańskich sił specjalnych, którzy zaatakowali budynki. Udało się z nich wyprowadzić kilkuset uczniów. Operacja zakończyła się po dziewięciu godzinach walk.

O śmierci ostatniego zamachowcy poinformował generał pakistańskiej armii Asim Bajwa, dyrektor departamentu odpowiedzialnego za kontakty z mediami. Także szef władz prowincji Chajber Pasztunchwa, której stolicą jest Peszawar, potwierdził, że ok. godz. 14.30 czasu lokalnego trzech napastników poniosło śmierć, w tym zamachowiec, który zdetonował przytroczony do ciała ładunek wybuchowy.

Żołnierze przeszukali następnie szkołę, rozbrajając pozostawione przez terrorystów ładunki wybuchowe.

Lekarka ze szpitala w Peszawarza poinformowała reporterów stacji BBC, że część z zabitych dzieci zginęło od ran postrzałowych w głowę i klatkę piersiową, a inne padły ofiarą zamachowca samobójcy, który wysadził się na dziedzińcu. Przed bankiem krwiodawstwa ustawiają się kolejki chętnych, którzy chcą zaofiarować pomoc osobom rannym w ataku.

Świadkowie

Jeden z rannych uczniów Abdullah Jamal opowiadał, że atak rozpoczął się, gdy jego grupa miała szkolenie z pierwszej pomocy, prowadzone przez wojskowych ratowników medycznych.

Inny ze świadków, który przeżył atak, opowiadał, że uczniowie i nauczyciele próbowali bezskutecznie zamykać się w salach, by uchronić się przed napastnikami. - Kucaliśmy pod stołami i krzesłami, ale oni strzelali w nasze głowy i nogi. Wchodzili do pomieszczeń, a my się nie ruszaliśmy, bo strzelali do każdego, kto się ruszał. Cały czas chowaliśmy się pod ławkami i krzesłami - opowiadał świadek.

Przyjaciel rodziny rannej 13-latki przekazał reporterom BBC, że ranna dziewczynka była jedyną osobą ze swojej klasy, która przeżyła atak talibów. - Udawała, że nie żyje. Napastnicy opuścili klasę, a jej udało się uciec. Jest ranna w nogę, ale na szczęście to nic poważnego. Leży w szpitalu, jest spanikowana i przerażona - opowiadał Pakistańczyk.

Naeem Khan, który był w okolicy w czasie ataku, twierdzi, że służby bezpieczeństwa natychmiast odseparowały szkołę kordonem. - Usłyszałem wybuch, był wielki. Podszedłem bliżej miejsca, z którego się rozległ, ale mundurowi nie pozwalali nikomu się zbliżyć. Media też nie miały żadnego wstępu - opowiadał świadek w relacji dla BBC.

Premier już na miejscu

Natychmiast po ataku głos zabrał premier Pakistanu Nawaz Sharif, nazywając wydarzenie "narodową tragedią". "Będę osobiście nadzorował operację z Peszawaru" - napisał szef rządu. "Nie mogę zostać w Islamabadzie. To narodowa tragedia rozpętana przez barbarzyńców. To były moje dzieci" - dodał w oświadczeniu opublikowanym tuż po zamachu.

W tej chwili Sharif jest już w Peszawarze. - Sądzę, że dopóki ten kraj nie zostanie oczyszczony z terroryzmu, ta wojna i próby powstrzymania go nie ustaną. Nikt nie powinien w to wątpić. Rozmawialiśmy już o tym z Afganistanem i będziemy wspólnie zwalczać terroryzm - mówił premier po przybyciu na miejsce.

Do tragedii odniósł się także Narendra Modi, premier Indii, które są największym regionalnym rywalem Pakistanu. Polityk potępił atak za pośrednictwem swojego konta w serwisie Twitter, a w kolejnym wpisie zwrócił się do rodzin ofiar i złożył im kondolencje.

Wcześniej w podobnym tonie, za pośrednictwem Twittera, wypowiadał się Rajanath Singh, minister spraw wewnętrznych Indii.

Atak potępił także ambasador USA w Pakistanie Richard Olson, który w oświadczeniu napisał m. in., że "mało kto ucierpiał mocniej z rąk terrorystów i ekstremistów niż naród Pakistanu".

Talibowie się przyznają

Do ataku przyznała się jedna z frakcji organizacji Tehrik-e-Taliban Pakistan. Talibski rzecznik Mohammed Khurasani powiadomił media, że talibowie biorą na siebie odpowiedzialność za atak, przeprowadzony przez sześciu zamachowców samobójców w zemście za zabójstwa bojowników dokonane przez pakistańskie władze. Jak oświadczył, zamachowcy zostali poinformowani, aby "nie robili krzywdy dzieciom, lecz jako cel ataków obrali personel wojskowy". - To zemsta za ofensywę armii w Północnym Waziristanie - podkreślił, nawiązując do antytalibskiej ofensywy rozpoczętej w czerwcu.

- Naszym celem była szkoła (dla dzieci wojskowych - przyp.), bo armia bierze za cel nasze rodziny. Chcemy, by oni poczuli nasz ból - cytuje jednego z talibów Reuters.

W kwestii zamachu pojawił się również zagraniczny trop. Departament spraw wewnętrznych i stosunków plemiennych w prowincji Chajber Pachtunchwa poinformował, że jeden z uczniów, który uciekł przed terrorystami, twierdzi, że nie pochodzili oni z Pakistanu. Nastolatek usłyszał jak napastnicy porozumiewali się po arabsku z obcym akcentem. Jak dotąd, jego relacja nie znalazła potwierdzenia w innych źródłach.

Eksperci domagają się nowej strategii

Bezpośrednio po zamachu pakistańscy specjaliści zaapelowali o przyjęcie strategii walki z terroryzmem. Dziennikarz i ekspert ds. islamskich, Farrukh Pitafi, zwraca uwagę, że atak ekstremistów - to wynik braku rządowego programu zwalczania terroryzmu. - Pierwszą rzeczą, której potrzebujemy, jest strategia walki z terroryzmem na szczeblu politycznym, a nie tylko wojskowym, czy administracyjnym, jak dotąd.

Doktor Hussan Shaked z pobliskiego Islamabadu zwraca uwagę, że walka terrorystów islamskich przenosi się na nowy poziom. Będzie to wymagało od władz podjęcia specjalnych środków. - Nowym elementem sytuacji po ataku na wojskową szkołę jest konieczność stałej ochrony takich instytucji, niezależnie od tego, gdzie będą usytuowane - ocenia naukowiec.

Zobacz również - 17-latek z USA planował atak na szkołę. Ujawnili jego plan:
Wybrane dla Ciebie
Ziobro wzywa Tuska. "Przeproś Trumpa"
Ziobro wzywa Tuska. "Przeproś Trumpa"
"Precz z komuną!". Posłowie wstali i wyszli
"Precz z komuną!". Posłowie wstali i wyszli
Śnieg i mróz –10 stopni. Jest najnowsza prognoza pogody
Śnieg i mróz –10 stopni. Jest najnowsza prognoza pogody
Giertych podkopywał Bodnara? Kulisy dymisji ministra sprawiedliwości
Giertych podkopywał Bodnara? Kulisy dymisji ministra sprawiedliwości
Dywersja na kolei. Rzecznik ministra wskazuje na rosyjskie służby specjalne
Dywersja na kolei. Rzecznik ministra wskazuje na rosyjskie służby specjalne
Pijany zaatakował dyrektorkę szkoły. Nowe informacje z policji
Pijany zaatakował dyrektorkę szkoły. Nowe informacje z policji
Niemieckie MSZ: pamiątki z obozów mogą być pokazywane tylko w muzeach
Niemieckie MSZ: pamiątki z obozów mogą być pokazywane tylko w muzeach
Tragiczne informacje z Bydgoszczy. Nie żyje potrącona 15-latka
Tragiczne informacje z Bydgoszczy. Nie żyje potrącona 15-latka
Nawrocki zwoła RBN? Nieoficjalne głosy z Pałacu
Nawrocki zwoła RBN? Nieoficjalne głosy z Pałacu
PiS odpuszcza walkę o marszałka, po dywersji wraca ruch na naprawionych torach [SKRÓT PORANKA]
PiS odpuszcza walkę o marszałka, po dywersji wraca ruch na naprawionych torach [SKRÓT PORANKA]
Symbol Zagrzebia w ogniu. Trudne zadanie dla strażaków
Symbol Zagrzebia w ogniu. Trudne zadanie dla strażaków
Masowy przemyt narkotyków do Europy. Lider brazylijskiej mafii złapany
Masowy przemyt narkotyków do Europy. Lider brazylijskiej mafii złapany