Atak siekierą na UW. Co wiemy?
22-latek zaatakował siekierą na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. Zginęła ok. 60-letnia kobieta. Członek Straży UW został ciężko ranny. Sprawcą jest student prawa z UW. W zatrzymaniu mężczyzny pomógł funkcjonariusz SOP. - Zabójstwo było bardzo brutalne - informuje prokuratura.
Co musisz wiedzieć?
- Atak miał miejsce na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego około godziny 18.40.
- 22-letni mężczyzna to obywatel Polski, prawdopodobnie pochodzi z Gdyni.
- Szczegółowe informacje mają być podane w czwartek w godzinach popołudniowych.
- O godz. 18.40 w środę na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu doszło do wydarzenia o charakterze kryminalnym - powiedział PAP kom. Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji.
Jak się później okazało, 22-letni mężczyzna, student III roku prawa na UW, obywatel Polski, z nieznanych dotąd przyczyn, za pomocą narzędzia, które - według słów prok. Piotra Skiby z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przypominało siekierkę bądź toporek - zaatakował portierkę, która zamykała drzwi do Audytorium Maximum.
Według nieoficjalnych doniesień TVN24 sprawca pochodzi z Gdyni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Silne eksplozje w Pakistanie. Indie uderzyły nocą
Funkcjonariusz SOP pomógł w zatrzymaniu
Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, ale napastnik i jemu zadał dotkliwe rany. "Mężczyzna ma rany cięte obu dłoni oraz głowy" - podała na swoim profilu na X WSPRiTS Meditrans SPZOZ w Warszawie.
Zaatakowana przez zabójcę portierka nie żyje, "kobieta miała liczne rany cięte i rąbane kończyn górnych i dolnych, głowy oraz brzucha" - czytamy na profilu Meditransu.
- Zginęła nasza koleżanka, matka trójki dzieci, znakomity pracownik - przekazał Alojzy Nowak, rektor Uniwersytetu Warszawskiego.
Płk Bogusław Piórkowski, rzecznik Służby Ochrony Państwa przekazał w TVN24, że według jego wiedzy w momencie zdarzenia funkcjonariusze SOP "prowadzili działania ochrony na terenie Uniwersytetu".
Wskazał, że jeden z funkcjonariuszy "udzielił pomocy interweniującym pracownikom Straży Ochrony Uniwersyteckiej, a także udzielił pierwszej pomocy przedmedycznej rannemu pracownikowi".
Piórkowski przyznał, że obecność funkcjonariuszy SOP na kampusie "nie była przypadkowa", ale uchylił się od odpowiedzi na pytanie, dlaczego tam się znaleźli i czy nadal przebywają na terenie uczelni zasłaniając się "klauzulą niejawności".
Tajemnica obecności SOP na UW
Tajemnicę wyjaśnił minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który na platformie X, po złożeniu kondolencji "bliskim osoby zmarłej oraz całej społeczności uniwersyteckiej", podziękował funkcjonariuszowi SOP, "który był obecny w pobliżu pracując w zespole zabezpieczającym moją wizytę na Uniwersytecie". Bodnar poinformował, że brał udział w wykładzie akademickim i nie widział tego tragicznego zajścia.
"Dowiedziałem się o nim już po fakcie od funkcjonariuszy SOP, którzy zgodnie z procedurą sprawnie ewakuowali mnie z terenu UW" - napisał.
Prokurator Skiba przekazał, że następnych informacji prokuratura będzie udzielać co najmniej po 40 godzinach na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, w której weźmie także zapewne udział Komendant Stołeczny Policji i jego rzecznik.
- Z tych informacji, które uzyskałem zarówno od policjantów, jak i od prokuratorów biorących udział w oględzinach i zabezpieczaniu wstępnego materiału dowodowego, jest to rzeczywiście bardzo brutalne zabójstwo - podkreślił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przyznał, że na razie nie są w stanie ustalić, czy ofiary 22-latka były przypadkowe, ani jakie pobudki nim kierowały. Do późnych godzin trwały oględziny miejsca zdarzenia, zwłok oraz zabezpieczanie dowodów.
Skiba podał w TVN24, że w oględzinach bierze udział dwóch bardzo doświadczonych prokuratorów z Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ, "w tym kierownik działu śledczego, który będzie następnie prowadził to śledztwo". Dodał, że w oględzinach bierze udział również lekarz medycyny sądowej, zabezpieczony został też monitoring z miejsca zdarzenia.
Głos na temat sprawcy zabrał także rektor uczelni. - Był bardzo dobrym licealistą i był dobrym studentem, niewyróżniającym się - powiedział o napastniku rektor UW Alojzy Nowak. Jak dodał, sprawa wymaga "głębokich badań i analiz".
Brutalne okoliczności zabójstwa
W pierwszych doniesieniach na temat tragedii na kampusie UW pojawiły się informacje, że zabójca odrąbał kobiecie głowę, jednak nikt oficjalnie nie chciał potwierdzić tej informacji.
- Zobaczyłem, że ktoś leży na ziemi, a na ścianie budynku jest krew. Myślałem, że ktoś uderzył się w głowę i chciałem pomóc. Gdy zacząłem podchodzić, agresor zaczął dalej uderzać w ciało kobiety siekierą - opowiadał świadek zdarzenia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Wirtualna Polska dotarła do nagrania, na którym widoczny jest moment zatrzymania sprawcy. - Co ty zrobiłeś, pogotowie... - krzyczy jeden ze strażników. Inny próbuje go przytrzymać. - Odrzuć to - krzyczą strażnicy. - Dzwoń po pogotowie - słyszymy. - Jadą - odpowiada jeden ze strażników. - Tomek, uciekaj - mówi drugi strażnik. 22-letni napastnik próbuje wtedy użyć siekiery, którą trzymał w dłoni. W tej samej chwili nad napastnikiem pojawia się funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa, który wyjmuje pałkę teleskopową. W tym momencie film się urywa.
Nie publikujemy nagrania ze względu na drastyczność scen i dobro bliskich ofiary.
Z nieoficjalnych doniesień TVN24 wynika, że po zatrzymaniu, w czasie pobytu na komendzie policji, 22-latek zachowywał się irracjonalnie. Miał wahania nastrojów, popadał ze skrajności w skrajność. Były momenty, kiedy "zachowywał się poważnie", za chwilę jednak mówił: że "jest predatorem, wilkiem".
Żałoba na UW
Na platformie X minister nauki Marcin Kulasek napisał, że jest w stałym kontakcie z rektorem UW. Jak zapewnił, "społeczność uczelni może liczyć na moje pełne wsparcie w tym trudnym czasie".
"W obliczu tego dramatu myślami jestem z rodziną i bliskimi ofiary. Pragnę złożyć im wyrazy najgłębszego współczucia" – napisał minister.
W związku ze zdarzeniem na UW został powołany sztab kryzysowy - o czym w środę wieczorem poinformowała rzeczniczka uczelni dr Anna Modzelewska.
Czwartek został ogłoszony dniem żałoby na UW.