Atak PiS: Ewa Kopacz nie ma "moralnych podstaw", by być premierem
Rząd jest stary, skompromitowany podsłuchami i urozmaicony koleżeńskimi i partyjnymi roszadami, brak tu przyzwoitości - mówiła posłanka Anna Zalewska zapowiadając, że PiS zagłosuje przeciw wotum zaufania. Ewie Kopacz zarzuciła brak "moralnych podstaw" do pełnienia funkcji premiera.
- W expose pani premier nie wybrzmiały wystarczające argumenty mające świadczyć o odpowiedzialności i kompetencjach tego rządu. Brakuje jeszcze jednego - moralnych podstaw do pełnienia tak zaszczytnej funkcji - powiedziała posłanka PiS w debacie nad wygłoszonym w sejmie expose.
- W Smoleńsku reprezentowała pani rząd i sejm. Okazało się, że nie tylko nie wypełniła pani swoich zadań, ale po prostu kłamała. Polscy lekarze nie uczestniczyli w sekcjach zwłok, a ich wyniki były fałszowane; nie przekopano ziemi na głębokość jednego metra; nie było podstaw do zakazu otwierania trumien. Tej przeszłości zmienić pani nie można; to po prostu moralna dyskwalifikacja - powiedziała Zalewska.
Stwierdziła też, że w rządzie są osoby kojarzone z aferami: od tzw. hazardowej, przez Amber Gold, do ostatniej afery z podsłuchami polityków.
- Do pełnienia funkcji w polskim rządzie potrzeba nie tylko merytorycznego przygotowania, ale i przyzwoitości; tego niestety nie dostrzegamy, dlatego zagłosujemy przeciwko (udzieleniu wotum zaufania) - zapowiedziała posłanka PiS.
Zwracając się do Kopacz jako szefowej rządu i b. marszałek sejmu, Zalewska powiedziała, że jako "kobieta z opozycji" chce mówić o współpracy i prosi, by Kopacz zrealizowała choć jedną obietnicę. Dodała, że PiS uzna, że współpraca została nawiązana, jeśli od następnego posiedzenia sejm zacznie pracować nad przygotowanym przez PiS tzw. pakietem demokratycznym. Tak PiS nazywa odrzucony w lutym tego roku przez Sejm swój projekt zmian w regulaminie Izby dający więcej uprawnień opozycji parlamentarnej, m.in. zwiększający jej wpływ na kształtowanie porządku obrad.
Zalewska stwierdziła też, że w sejmowym wystąpieniu Kopacz "oprócz populistycznie powtarzanych od siedmiu lat zapewnień i obietnic, była niekonsekwentna".
Dodała, że szefowa rządu "z jednej strony mówiła o kontynuacji, a zaraz potem, że trzeba wiele zmienić, nie pokazując jak". - To znaczy, że było dobrze, czy źle - pytała posłanka PiS.
- Czyżby fakt, że Donald Tusk wyjeżdża, to szansa na realizację tego, co nie dało się zrealizować przez siedem lat - dopytywała.
Według Zalewskiej premier Kopacz zrzuciła z siebie odpowiedzialność za przedstawione zadania, m.in. wyznaczając datę ich realizacji na 2016 rok. - Jako członek PO jak zwykle mówiła pani o zakończeniu wojny polsko-polskiej, po czym natychmiast zaatakowała Jarosława Kaczyńskiego - dodała. Zarzucała także koalicji PO-PSL zaprzepaszczenie zaufania Polaków.
Posłanka PiS przypomniała też prezentację ministrów, której Kopacz dokonała na Politechnice Warszawskiej. - Stary, skompromitowany podsłuchami rząd urozmaicony koleżeńskimi i partyjnymi roszadami ma być dobry, jak mówi Ewa Kopacz i nie kryje, że ma być dobry dla PO - powiedziała Zalewska.
- To pokazuje, jak daleko temu rządowi do swoich obywateli, do najważniejszych, codziennych spraw w kraju - dodała.
Polacy - uważa posłanka PiS - nie czują się bezpiecznie tu i teraz, ale nie czują się bezpiecznie w przyszłości. Jak przekonywała, Polacy potrzebują rządu "kompetentnego, merytorycznego, z ambicjami i pomysłami, bo przed nami, w obliczu kryzysu finansowego, słabnących wskaźników gospodarczych, rosnącego zadłużenia i deficytu, trzeba zagwarantować obywatelom nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale bezpieczeństwo zdrowotne, socjalne, energetyczne, obronne".